Forum www.rbdizbuntowani.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Przeznaczenie czy przypadek? Odcinek 19
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rbdizbuntowani.fora.pl Strona Główna -> Wasza twórczość / Opowiadania niezakończone
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy Mark i Sabrina będą razem?
Tak
66%
 66%  [ 4 ]
Nie
16%
 16%  [ 1 ]
Nie wiem
16%
 16%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 6

Autor Wiadomość
beata0512
One step closer 
<i>One step closer  <i>



Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 15148
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 56 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Polonia -Tarnowskie Góry
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:33, 19 Sty 2009    Temat postu:

Nmzc :* Oczywiście 2 opka boskie Very Happy sorki że tak mało komentuje , ale nie nadążam z czytaniem wszystkich opowiadań ;P A komciam tylko jak przeczytam xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kaja;]
Użytkownik
Użytkownik



Dołączył: 29 Lis 2008
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:13, 20 Sty 2009    Temat postu:

nieee jak mogłaś przerwać w takim momęcie Sad xD
boskie xD czekam na newa Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
niezapominajka
Fan Roberta&Diego
Fan Roberta&Diego



Dołączył: 08 Maj 2008
Posty: 1736
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WSK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:49, 26 Sty 2009    Temat postu:

Odcinek 12
Czy miałeś kiedyś tak, że od jednej twojej decyzji zależało całe twoje życie? Stawałeś/aś przed wyborem swojego życia. Duża odpowiedzialność ciążyła na twoich barkach i nie wiedziałeś/aś co robić. Zbyt dużo rozwiązań, zbyt mało czasu na podjęcie decyzji. I co wtedy? Znasz to uczucie bezradności? Uczucie niewiedzy? Co będzie lepsze? Chyba każdy chodź raz w swoim życiu znalazł się w takiej sytuacji. Twoje życie leżało w twoich rękach i zależało tylko i wyłącznie od tego co teraz zrobisz. Zbyt duża odpowiedzialność. Ale na szczęście tylko za twoje życie, bo trudniej jest decydować o życiu innych, chodź niektórym przychodzi to zaskakująco łatwo. A to tylko dlatego, że nie zależy min na innych. Ale to są egoiści. Podejmując decyzje zawsze chcesz wybrać tą najlepszą. Po pewnym czasie wydaje ci się, że wybrana przez ciebie droga jest zła. Powinieneś/ powinnaś wybrać coś innego. Ale czy tak nie byłoby też z tamtą drogą. Człowiek jest ciągle niezadowolony, ale może sobie na to pozwolić. Nie ma złych rozwiązań, bo każde mogłoby być jeszcze gorsze. Czy gdy podejmujesz decyzje o swoim życiu przychodzi ci to łatwo? Chyba raczej nie. Nikt nie podejmuje ich tak o bez zawahania, bez jakichkolwiek wątpliwości. A teraz zupełnie z innej beczki? Czy kiedyś ktoś cię okłamał i nie potrafiłeś/ aś tej osobie wybaczyć? Chociaż inni już dawno to zrobili, chodź inni dawno o tym zapomnieli? A ty nadal o tym pamiętasz i ciągle po twojej głowie krąży jedno pytanie, na które chyba nigdy nie znajdziesz odpowiedzi. Dlaczego znowu mnie okłamali? Masz tak? Ja mam. Za każdym razem gdy ktoś mnie okłamuje. Za każdym razem mówię sobie, że to ostatni raz. Ostatni raz zagrali na moich uczuciach i naiwności. Ale za każdym razem nie dotrzymuje słowa. Jestem naiwna jak mało kto. Ciągle mówię sobie, że jeśli nie wybaczę to inni nie wybacza mi gdy coś złego zrobię. Na początku przez długi okres czasu naprawdę nie nawidzę tych osób, ale gdy złość przechodzi pojawia się już spokój i chęć do tego co było wcześniej.. Czy po tym jak wybaczam już wszystko jest dobrze? Mnie okłamano ostatnio. Zrobiła to osoba po której się bym tego nie spodziewała. Wybaczyłam już jej, bo wiem że miała swoje powody by to zrobic. Chodź teraz nie chce ze mną rozmawiać to ja ją nadal kocham i nie jest już ważne to, że mnie okłamała tylko to by się w końcu do mnie odezwała, by w końcu odebrała ten głupi telefon. A może masz tak, ze przed wszystkimi udajesz, że wszystko jest w porządku, uśmiechasz się, starasz się być jak najbardziej naturalnym/ ną, a w sercu masz smutek. Idziesz kłaść się spać z uśmiechem na twarzy, przyklejonym uśmiechem, a zasypiając płaczesz. Płaczesz przypominając sobie cały dzień. Przypominasz sobie wszystko co się działo i łzy same napływają ci do oczu? Masz tak? Nie? A ja tak. Przed całym światem udaje zadowoloną z życia. Zawsze jestem wesoła. Ale czasami to szczęście jest udawane. Już potrafię to robić perfekcyjnie. Może kiedyś ze mną rozmawialiście. Wydawałam się pełna energii i ciągle roześmianą, wesołą dziewczyną. Może naprawdę tak było, a może wtedy udawałam? Może wtedy miałam problem, a tylko grałam? Trudne do rozgryzienia? Czasami ja sama już się gubię w tym czy jestem szczęśliwa czy tylko udaje, by pocieszyć innych. I wtedy zasypiając płaczę, bo już sama nie wiem co mam robić. Płacz jest według mnie najlepszym na wszystko. Ale tylko wtedy gdy nikt nie widzi jak płaczesz. Moje łzy do tej pory widziało niewiele osób. A w szczególności teraz gdy nauczyłam się ukrywać smutek. Gdy byłam mała płakałam i to często. A to w przedszkolu gdy bałam się, że mama po mnie nie przyjdzie, a to gdy pobiłam się z moimi kolegami z klasy. A to, jak dostałam piłką w głowę. Można było je wtedy często zobaczyć. Ale teraz już nie. Nie przypominam sobie kiedy ostatnio ktoś widział moje łzy. Łzy, które oczywiście oznaczały nieszczęście, smutek. A jednak już wiem. To było pod koniec października. Wtedy każdy mógł zobaczyć moje łzy. Ale nie każdy wiedział dlaczego płacze. Z mojej szkoły wiedziała tylko jedna osoba. Nie chciałam żeby jeszcze ktoś wiedział dlaczego jestem smutna. Ale to już przeszłość. Od tamtej chwili nie pokazałam nikomu swoich łez. Stałam się silniejsza. Ukrywam smutek. Może właśnie teraz gdy to czytasz uśmiecham się do wszystkich a tak naprawdę cierpię? Nie chce żeby wyszło na to że ciągle cierpię, ale od czasu mam swoje problemy i chodź zawsze wszystkim o wszystkim mówię to o tym czy jestem smutna raczej nie mówię. Nie chce czuć, że ktoś rozmawia ze mną tylko z litości. I tylko dlatego, że chce mi pomóc. To jest ostatni taki wstęp. Doszłam do wniosku, że one nie maja sensu. Nawet ja już nie wierze w to co piszę, więc nie chce wam zaśmiecać umysłu. Te wstępy nie mają sensu. To tylko głupie wymysły nastolatki. Wiem, że ona nie maja sensu i nic nie znaczą. A w szczególności ten wstęp nie ma najmniejszego sensu i nie musicie go traktować na serio, bo pisałam go płacząc, a na poprawianie nie mam sił. Przepraszam. Oni stoją w sypialni chłopaka.
- Ja, ja, ja, ja, ja, - jąkał się Mark.
- No wyduś to wreszcie z siebie. Co chciałeś mi powiedzieć? Na co tak długo czekałam?
- Jesteś piękna.
- Dziękuje. – Sabrina zaczerwieniła się.
- Jesteś najpiękniejszą kobieta jaką znam. Cieszę się, że wczoraj się poznaliśmy. – powiedział Mark, odzyskując już swoja pewność siebie.
- Dziękuje za komplementy ale nie wiem czy na nie zasłużyłam. – powiedziała Sabrina i zaczęła się ostrożnie cofać, ponieważ Mark zaczął się do niej zbliżać.
- Służyłaś na i to na jeszcze więcej komplementów. Niestety ja nie jestem w tym dobry.
- Nie szkodzi. – oznajmiła Sabrina wpadając na ścianę.
- Szkodzi, bo zasługujesz na o wiele więcej niż ja mogę ci dać. – Marrk wziął w dłonie głowę dziewczyny.
- Ale mi naprawdę wystarcza to, że powiedziałaś o mnie piękna.
- Mało ci potrzeba do szczęścia. – powiedział Mark całując szyję dziewczyny.
- Dla mnie to dużo, bo jakoś nikt mi tego nie mówi. – oznajmiła Sabrina, a Mark momentalnie oderwał się od wykonywanej pracy i spojrzał jej w oczy.
- Naprawdę?
- Tak. – odpowiedziała Sabrina i spuściła wzrok. – Nikt nie uważa, że jestem piękna.
- Jak nikt jak ja tak uważam.
- Jedna jaskółka wiosny nie czyni.
- Powinienem się obrazić, za to, że moja dziewczyna mi nie wierzy.
- Udawana dziewczyna. – przypomniała mu Sabrina.
- Ale zawsze dziewczyna prawda?
- Może i masz rację.
- Mam i to dużą. Ja się nigdy nie mylę. A ty mała masz zbyt niską samo ocenę. Trzeba to zmienić.
- Ej ja wcale nie jestem mała. Jestem już dorosła. I nic nie trzeba zmieniać.
- Jesteś niższa ode mnie, o głowę więc dla mnie jesteś mała. Ale ja uwielbiam małe osóbki. – powiedział Mark, a na jego ustach pojawił się uśmiech. – A nad twoja oceną jeszcze popracujemy. – powiedział chłopak i podszedł razem z dziewczyną do dużego lustra, które stało w sypialni. – Spójrz i co widzisz?
- Widzę małą. Rozkapryszoną, brzydką gówniarę, która pakuje się zawsze w kłopoty.
- A wiesz co ja widzę?
- To samo. – oznajmiła Sabrina.
- Właśnie, że nie. Widzę piękną, dorosłą kobietę, która wie co chce od życia.
- Jak możesz to wiedzieć jak tak nie jest.
- Czy mogę dokończyć?
- A masz coś jeszcze do powiedzenia? – zapytała zdziwiona Sabrina.
- Tak i to bardzo dużo. Masz piękne oczy. Gdy na mnie patrzysz, czuje się jak w niebie. Twoja cera idealnie podkreśla oczy. Masz śliczny mały nosek i te twoje pełne i piękne usta. Chodź poznałem ich smak dopiero wczoraj to czuje ciągle ich smak. Ciągle mam nie dosyt. Chciałbym ciągle czuć ich smak. Są takie idealne. A do tego wszystkiego te twoje włosy. – powiedział i zaczął się bawić kosmykiem czerwonych włosów. – Idealnie pasują do wszystkiego. Ale nie tylko twarz masz idealną. Twoje całe ciało jest idealne. – oznajmił Mark i zaczął delikatnie dotykać jej ciała.
- Naprawdę tak myślisz? – zapytała Sabrina i odkręciła się tak by spojrzeć mu w oczy.
- Tak. Myślę tak. I nie podoba mi się tylko i wyłącznie twoje ciało. Może nie wiesz ale od dłuższego czasu ci się przyglądałem. Obserwowałem twoje ruchy, zachowania. Za każdym razem gdy byłaś blisko na uczelni chciałem podejść ale się bałem.
- Czego? – zapytała zaciekawiona Sabrina, a jej oczy aż się błyszczały. Jeszcze nigdy nikt nie mówił o niej w taki sposób. Zawsze każdy chłopak traktował ją przedmiotowo. Nie zależało im na tym żeby ona się dobrze czuła, ale na tym by oni dobrze wyglądali i mieli dobrą opinie.
- Bałem się, że potraktujesz mnie jak tych innych chłopaków. Biednych chłopaków.
- Wcale nie są biedni. Każdy zasłużył na to co im zrobiłam. A ciebie na pewno bym tak nie potraktowała.
- Chyba same nie wierzysz w to co mówisz.
- No dobra też byś dostał kopa w czuły punkt.
- No widzisz. Jednak miałem się czego obawiać. Ale teraz już nie musze prawda?
- Prawda. – powiedziała Sabrina i wtuliła się w Marka.
- Może zostaniesz dziś na noc? – zapytał chłopak.
- Może odwieziesz mnie do domu?
- Nie odpowiada się pytaniem na pytanie. Ale ja cię do domu odwieść mogę i jutro.
- Ale ja nie chce nadużywać twojej gościnności.
- Oj wcale jej nie nadużywasz. Byłoby mi bardzo miło gdybyś została na noc. Nie musiałbym znowu spędzać samotnie wieczoru.
- Zadzwoń do kolegów oni na pewno przyjadą. Są ci bardzo oddani. – zaśmiała się Sabrina ciągle tuląc się do Marka.
- Oni są bardzo oddani. Ale czasami przesadzają.
- Zauważyłam nadal bolą nie ręce od tego ciągania mnie.
- Przepraszam za nich. Jak ich tylko spotkam to dostaną za to co zrobili.
- To byłoby nawet zabawne gdybym to nie ja była tą przeciąganą.
- No już dobrze. Jestem przy tobie i cię ochronię.
- Czy ty przypadkiem się we mnie zakochałeś? – zapytała Sabrina i spojrzała mu w oczy.
- A ty we mnie?
- Nie odpowiada się pytaniem na pytanie. – zaprotestowała Sabrina
- Ja odpowiedziałem więc ty też możesz.
- No dobra niech ci będzie. Ja nie wiem. Polubiłam cię. Ale czy jestem zakochana? Nie mam pojęcia. Za mało czasu się znamy. Poczekaj na odpowiedź jeszcze troszkę. Teraz twoja kolej.
- Jesteś wyjątkową dziewczyną. A moja odpowiedź jest taka jak twoja. Ja nie wiem co to jest zakochanie.
- Nigdy nie byłeś zakochany. – zapytała zaskoczona Sabrina. A on pomachał tylko przecząco głową. – Biedactwo ty moje.
- Może zostaniesz na noc żeby pocieszyć to biedactwo. – uśmiechną się Mark za co dostał po głowie.
- Tobie tylko jedno w głowie.
- Nie chodzi mi o seks. Chce żebyś została. Zjedlibyśmy kolację, porozmawiali i lepiej się poznali. Jeśli chcesz to ja będę spał na podłodze, albo na kanapie.
- Skoro tak to mogę zostać. – powiedziała Sabrina i pocałowała go w policzek.
- Tylko tyle? – zapytał zawiedziony chłopak.
- A coś czegoś ty się spodziewał?
- Myślałem, że poczuję smak tych pięknych ust.
- Dobra ale tylko raz. – powiedziała Sabrina i zaczęła namiętnie całować Marka. W pewnym momencie ręcznik, którym była owinięta spadł. – Mówiłam ci, że nie chce tego. Miał być tylko pocałunek, a ty od razu zabierasz się do czegoś innego!!! – krzyknęła Sabrina.
- Ale ja nic nie zrobiłem. Ten ręcznik sam spadł.
- Sam? Proszę cię nie bądź żałosny!!! I nie kłam mi w żywe oczy. Nie umiesz się opanować. Nie wyżyty seksualnie łajdak!!! – Sabrian spoliczkowała Marka.
- Ale za co?
- Za gówno!!! – krzyknęła Sabrina i pobiegła do łazienki. Szybko się ubrała.
- Czyli nie zostaniesz? – zapytał Mark gdy dziewczyna wybiegła z łazienki.
- Też pytanie. Oczywiście, że nie. I nie musisz mnie odwozić sama sobie trafię do domu!!!
- Poczekaj!!! – kzryknął Mark jednak Sabrina już wyszła.
*********************************
Sabrina była wściekła. Ale sama nie wiedziała dlaczego i na kogo. Chyba bardziej złościła się na siebie niż na niego. Wpadła jak burza do mieszkania. Gdzie już od dawna czekały na nią jej przyjaciółki.
- Gdzie ty się podziewałaś co?! – zaczęła Gabriela.
- Jak dobrze, że już jesteś. Martwiłyśmy się o ciebie. Dobrze, że nic ci się nie stało. – powiedziała radosna Andrea.
- Ja też się cieszę. – powiedziała Sabrina i uściskała przyjaciółkę.
- A ja się pytam gdzie ty się do cholery podziewałaś!? Gdzie byłaś? Przez ciebie nie przespałam całej nocy!!!
- Tak i to niby moja wina było trzeba się nie zamartwiać, albo nie zostawiać mnie z obcym facetem!!! Co ty sobie myślałaś zostawiając mnie samą!!!
- I teraz to niby moja wina? – zapytała zdenerwowana Gabriela. – Wyobraź sobie, że miała wczoraj dość tych twoich wybryków!!! Chciałam mieć święty spokój!!!
- I miałaś!!! Zostawiłaś mnie!!! Nie interesowało cię co się ze mną będzie działo!!! Teraz nie mniej do mnie żadnych pretensji!!! Ja nie jestem niczemu winna.
- Tak święta się znalazła. Nigdy nic źle nie robi!!! Mam cię dość!!!
- Ja ciebie też!!! Jeśli ci nie odpowiada moje towarzystwo to się wyprowadź.
- To ty się wyprowadź. Mi i Andrei jest tu dobrze.
- Przypominam ci, że to jest moja mieszkanie!!! Ale skoro ja tu tylko zawadzam i wszystko psuje to dobrze wyprowadzę się!!! Będę miała spokój!!! Dziękuje bardzo!!! – krzyknęła Sabrina, wbiegła do swojego pokoju i trzasnęła drzwiami.
- I bardzo dobrze!!! Nikt nie będzie po tobie płakał!!! – wrzasnęła Gabriela i zrobiła to samo co jej przyjaciółka, tylko, że wbiegła do swojego pokoju.
- Świetnie koniec naszej przyjaźni z powodu głupiej kłótni. – powiedziała Andrea i bezwładnie opadła na kanapę.

Nowi bohaterzy których miałam już dawno wprowadzić, ale jak to ja oczywiście zapomniałam.

(Anthony Stewart) Edwart Song – wykładowca Marka, którego mieliście już przyjemność poznać w 2 odcinku. Jest to tak że ojciec Brendy z którą Mark się kiedyś spotykał.

(Whoopi Goldberg) Matylda Scott- ulubiona pani profesor Sabriny. Chyba jedyna kobieta, która ją rozumie. Jeszcze kilka razy pokaże się w telenoweli i troszkę namiesza.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
beata0512
One step closer 
<i>One step closer  <i>



Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 15148
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 56 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Polonia -Tarnowskie Góry
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:21, 26 Sty 2009    Temat postu:

Bosko jak zwykle :* Czekam na new :*

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez beata0512 dnia Pon 13:21, 26 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarne
I  milka
I  milka



Dołączył: 21 Lis 2008
Posty: 7130
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Polonia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:51, 26 Sty 2009    Temat postu:

Świetne opko

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
niezapominajka
Fan Roberta&Diego
Fan Roberta&Diego



Dołączył: 08 Maj 2008
Posty: 1736
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WSK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:53, 04 Lut 2009    Temat postu:

Odcinek 13
Śmierć. Czym jest w ogóle śmierć? Śmierć według wikipedi to stan charakteryzujący się ustaniem oznak życia, spowodowany nieodwracalnym zachwianiem równowagi funkcjonalnej i załamania wewnętrznej organizacji ustroju. (Źródło: [link widoczny dla zalogowanych] ) A czym dla nas jest śmierć? Często kojarzy się z odejściem kogoś bliskiego? Ale czy zawsze? Raczej nie, bo czy można opłakiwać tylko i wyłącznie bliskie nam osoby? Raczej nie. Można opłakiwać śmierć nieznanej osoby, z którą się w życiu nigdy nie rozmawiało, której się nawet nie widziało na oczy. Dziwne? Może trochę. Ale sadze, że jest to spowodowany wspomnieniami. Nie płaczesz, akurat nad śmiercią tej nieznanej osoby, ale nad innymi już dawno zmarłymi osobami. W chwili pogrzebu przypominają ci się pogrzeby bliskich. Tych których kochasz. Odeszli z naszego świata i co my teraz mamy zrobić? Najczęściej śmierci towarzyszy ból, cierpienie, strach i płacz bliskich, którzy zostali na ziemi. Przed śmiercią nie da się uchronić. Ona przyjdzie wcześniej czy później. Moim zdaniem przez całe życie przygotowujemy się do tej jednej chwili. Chwili śmierci. Całe nasze życie świadczy o tym jacy byliśmy. Często w wspomnieniach naszych bliskich będą pewne sceny z naszego życia. Najczęściej te dobre. O złych rzeczach chce się zapomnieć. Dlaczego? Chyba dlatego by zapamiętać zmarłą osobę w jak najlepszym świetle. No a w takim razie co jeśli takich dobrych chwil nie było? No właśnie co wtedy? Ja tego nie wiem. Moje wspomnienia po bliskich zawsze są wesołe. Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Ale kiedyś pewne będę potrafiła. Na pewno kiedyś na swojej drodze spotkam człowieka, po którym nie będę miała dobrych wspomnień i wtedy wam powiem co jest. My zostajemy tu i opłakujemy. W naszych sercach pozostaje pustka. A co się dzieje z umarłymi? Ja jestem katoliczką więc wierzę, że po śmierci czeka nas lepsze życie w raju. Oczywiście są też pewne wyjątki, które idą do piekła. Pewna bliska mi osoba gdy ktoś umiera mówi zawsze tak: „Był człowiek i już nie ma człowieka.” Jest wiele prawdy w tym co mówi. W jednej sekundzie żyjemy, a w następnej odchodzimy z tego świata. Jedna sekunda może wszystko zmienić w naszym istnieniu. Nie znamy dnia, ani godziny naszej śmierci. Możemy umrzeć w każdej chwili. I oto takim miłym akcentem kończę wstęp. Przez pewien okres czasu pisałam „oni” ale teraz czas powrócić do starego systemu. Przypadek sprawił, że tych dwoje zostało złączonych razem. Ale to od nich zależało czy będą razem czy nie. Nie wykorzystali tej szansy. No ale może to jest przeznaczenie i będą jeszcze razem? Spotkanie w klubie było przypadkowe czy zapisane w ich przeznaczeniu? Tego się jeszcze dowiemy. Tak więc ona siedzi teraz wściekła w swoim pokoju. Jeszcze nikt nie widział jej w takim stanie. Może dlatego, ze nigdy nie była w takim stanie? Zawsze miła, grzeczna i uprzejma, a teraz? Bardziej rozłoszczonej kobiety to nikt w życiu nie widział. Natomiast on siedział w swoim wielkim mieszkaniu sam jak palec i rozmawia przez telefon. Zastanawiał się nad tym co się dziś stało. Gdyby nie ten głupi incydent kto wie może nawet zbliżyliby się do siebie bardziej. No ale wszystko przepadło.
- Jakim ja jestem idiotą!!! Wszystko przeze mnie. Zaraz, zaraz przecież ja nic nie zrobiłem. A może to właśnie przez to, że nic nie zrobiłem. Powinienem od razu przejść do inicjatywy. A może wcale nie powinienem prosić o tego całusa, a jak by ten ręcznik spadł to by wiedziała, że to nie moja wina. Ja nic takiego nie zrobiłem. Nawet nie dotknąłem tego ręcznika. Gdybym dotknął to by poczuła. Dlaczego w ogóle tak zareagowała? Przecież tak naprawdę nic się nie stało. Spadł ręcznik i to wszystko. Po co od razu tak się denerwować. Czy ja kiedykolwiek zrozumiem kobiety? Chyba nie. One, one postępują według nie znanych dla mnie reguł. A może one same tych reguł nie znają. Jednak facetów łatwiej zrozumieć. My działamy według ustalonych schematów. Czasami z nich zbaczamy, ale robimy to w szczególnych wypadkach. A taka kobieta. Czasami sama nie wie co robi, albo co zrobi. Kobiety jednym słowem są dziwne i nieprzewidywalne. Ale trzeba przyznać, że bez nich świat byłby bardzo nudny. Może i są stuknięte, ale bez nich życie nie miałoby sensu. Tak samo jak moje nie ma bez Sabriny. Do tej poty nie wiedziałem co do niej czuję. Ale teraz już wiem. Lubię ją i to nawet bardzo. Gdy na mnie nawrzeszczała zabolała. Nie wiem dlaczego się tak tym przejąłem. No ale po co ja to mówię takiemu idiocie jak ty. i tak nic nie zrozumiesz. Kamil jesteś tam w ogóle? – zapytał Mark pijąc drinka. – Kamil. Jesteś tam? Odezwij się, bo zaraz zobaczysz mnie w swoim mieszkaniu, a jestem w podłym nastroju więc może być z tobą kiepsko. Kamil odezwij się do tej słuchawki!!!
- Przepraszam cię stary. Już jestem. Musiałem nakarmić mrówki. Wiesz, że Danny był tak miły i oddał mi swój telewizor razem z mrówkami. Tylko powiedział, żebym już innych mrówek z telewizorów nie karmił, bo te się obrażą. No i będę karmił tylko te. A innych na pewno nie. Nie mogę pozwolić na to by moje mrówki poczuły się zagrożone przez inne. Danny to świetny kumpel prawda?
- Tak świetny. – powiedział trochę znudzony opowieścią Mark.
- Czy jak mnie nie było to mówiłeś coś ważnego? Bo wiesz zapomniałem ustawić rozmowę na głośno mówiącą.
- Nie, nie mówiłem nic ciekawego same głupoty. Nie masz czego żałować.
- To dobrze. No to na czym skończyliśmy? – zapytał Kamil z wielkim uśmiechem na ustach. Dobrze, że to była rozmowa przez telefon, bo gdyby Mark zobaczył teraz to Kamil mógłby się pożegnać z życiem.
- Kamil przepraszam ale ktoś chyba dzwoni do drzwi. Musze otworzyć. – skłamał Mark i od razu się rozłączył. – Myślałem, że przynajmniej ten idiota mnie pocieszy. Zawsze wywoływał na mojej twarzy uśmiech. No ale nawet on nie jest dość dobry by mnie pocieszyć. Sabrino coś ty ze mną zrobiła? Dlaczego od twojego wyjścia myślę tylko o tobie? – zapytał chłopak i wypił kolejny łyk wódki.
*********************************

- Myślisz, że się nabrał? – zapytał Kamil.
- Chyba tak. Nieźle to wymyśliłem z tym, że niby nie słuchałeś. – powiedział dumny z własnego pomysłu Danny. – To są cudowne wiadomości.
- Tak ty to masz łeb jak sklep. Ale co teraz?
- Jak to co idioto. Nie słyszałeś co on mówił?
- Słyszałem. Ale nie rozumiem o co ci chodzi.
- Ty to jednak idiota do kwadratu jesteś. Czy ty nie możesz nigdy ruszyć tą swoją mózgownicą. O ile oczywiście ją masz.
- O nie przepraszam. Już mam dość waszych docinków!!! Nie jestem idiotą!!! Macie mnie tak nie traktować. Nie jestem Bogiem i nie potrafię czytać w waszych myślach.
- Dobra, już dobra tylko się nie denerwuj.
- No to przestań traktować mnie jak bym był chorym umysłowo człowiekiem i powiedz o co ci chodzi.
- Dobra nie chory umysłowo człowieku. Już mówię. Chodzi o to, że Mark zakochał się w Sabrinie chodź jeszcze o tym nie wie. A ona zakochała się w nim chodź też tego nie wie.
- No i co my mamy z tym wspólnego. I dlaczego to ma być wspaniała wiadomość?
- Kamil weź ty czasami pomyśl. – powiedział Danny.
- Danny nie zaczynaj znowu!!! – zdenerwował się Kamil.
- Dobra, dobra sorry.
- No już lepiej. A teraz tłumacz co my mamy do tego.
- No bo my jako dobrzy koledzy pomożemy naszemu przyjacielowi.
- Można jaśniej?
- Oj tobie to zawsze wszystko trzeba tłumaczyć?
- Tak więc tłumacz. Nie jestem takim „geniuszem” jak ty i Mark. – ironizował Kamil.
- Daj już spokój. Chodzi o to, że musimy połączyć tą dwójkę. – oświadczył Danny.
- Ja w łączeniu nie jestem dobry. Jak mam połączyć słowa w pary to zawsze mam wszystko źle zrobione.
- Ale tym razem będzie inaczej.
- Niby dlaczego? – zapytał Kamil.
- Bo masz mnie. No i jeszcze kilka osób. – uśmiechnął się przebiegle Danny.
- Kogo masz na myśli?
- A tak kilka osób.
- Gadaj, a nie się śmiejesz.
- Jak zdobędę do nich numer to ci powiem. – powiedział Danny.
- A nie będzie szybciej jak razem poszukamy i się popytamy o te numery?
- Kamil ty zaczynasz myśleć!!! Cud!!! – krzyczał Danny.
- Za to, to już dostaniesz!!!! – krzyknął Kamil i rzucił się na kolegę.
****************************************
Sabrina trochę ochłonęła. Już nie rzucała wszystkimi rzeczami, które wpadły w jej ręce. Już napięcie opadło. Znowu wracała do normalności.
- Sabi uspokój się. Ten dzień może być jeszcze normalnym dniem. Można będzie go jeszcze zaliczyć do cudownych dni. psssssssssss co ja mówię jakich cudownych? To był najgorszy dzień w moim życiu. Najpierw przespałam się z jakimś chłopakiem, którego nigdy w życiu nie widziałam, którego nawet nie znam. Potem nakrył nas mój ojciec. Dałam się wciągnąć w jakąś głupią umowę. Jaka ja głupia jestem. No a jaszcze potem myślałam, że może jednak ten okaże się inny niż wszyscy. Ale nie jemu też zależy tylko i wyłącznie na seksie. Typowy facet. Oni wszyscy są tacy sami!!! Świnie i tyle!!!! Nienawidzę ich!!! Ale...... Mark wydawał się innym niż reszta. Był taki miły, ciepły, opiekuńczy. Taki inny. Jeszcze trochę, a bym uwierzyła, że to jest mój rycerz na białym koniu. Sabrina co ty gadasz?! Rycerz na białym koniu? Przecież to zbok, a nie rycerz. Nigdy więcej się do niego nie odezwiesz. No i jakby tego było mało to jeszcze ci w domu urządzili awanturę. I teraz musisz się z własnego domu wynieść. Do czego to doszło? Świat staje na głowie. Ale skoro nie chcą to się wyprowadzę. Nie lubią mnie, to nie będę się naprzykrzała. Nie lubię się narzucać. Nie chcą mojego towarzystwa to nie. Bez łaski. Ja też ich nie lubię. Spakuje się i sobie pójdę nie wiem gdzie ale pójdę. Będę spała nawet pod mostem, oby nie w tym mieszkaniu. Obok tych pożal się Boże przyjaciółek. Nie na widzę ich. – powiedziała Sabrina i zaczęła płakać. Osunęła się na ziemie. – Jak mogę je nie na widzieć skoro są dla mnie tak ważne. Kocham je jak siostry. A Mark. Właśnie Mark. Co z nim? Myślałam że coś z tego wyjdzie. Ja chce do niego. On by coś powiedział żeby mnie pocieszyć. Znam go tylko dzień, a czuję, że jest mi bardzo bliski. Dlaczego on się tak zachował? Chciał się mną zabawić? Jeśli tak to ja mu pokażę, że ze mną nie można się zabawiać. Popamiętasz mnie. – nagle rozległo się pukanie.
- Sabirina mogę wejść? – zapytała Andrea.
- Nie teraz. – powiedziała Sabrina ocierając łzy.
- W takim razie przyjdę potem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez niezapominajka dnia Śro 21:54, 04 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
beata0512
One step closer 
<i>One step closer  <i>



Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 15148
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 56 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Polonia -Tarnowskie Góry
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:01, 04 Lut 2009    Temat postu:

Niezapomnajko Olusio Very Happy Super bomba rewelacja czekam na new Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarne
I  milka
I  milka



Dołączył: 21 Lis 2008
Posty: 7130
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Polonia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:01, 05 Lut 2009    Temat postu:

Co tu dużo pisać jest świetny

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kaja;]
Użytkownik
Użytkownik



Dołączył: 29 Lis 2008
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:02, 05 Lut 2009    Temat postu:

Biedny Mark nic nie zrobił xD
boski odcinek jak zawsze Very Happy czekam na new


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kaja;] dnia Pon 14:35, 09 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
niezapominajka
Fan Roberta&Diego
Fan Roberta&Diego



Dołączył: 08 Maj 2008
Posty: 1736
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WSK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:22, 14 Lut 2009    Temat postu:

Odcinek 14.

Wstęp inny niż zawsze, ale wydaje mi się, że lepszy niż moje, a z resztą sami zobaczcie.

Miłość między chłopcem, a dziewczyną początkowo mała, nieśmiała może przerodzić się w wielką miłość, która połączy ich. Także pozostaną ze sobą w małżeństwie i rodzinnie. Do takiej miłości powołuje Bóg. Zawarł to w słowach: „ Dlatego, opuści człowiek ojca i matkę i złączy się z żoną swoją i będą odtąd jednym ciałem” (Mt. 19,5) to Bóg dał nam ciało. Różnimy się jako mężczyźni i kobiety, chłopcy i dziewczęta. W małżeństwie zaś wzajemnie się uzupełniamy. Potrzebujemy siebie, nic więc dziwnego, że poszukujemy się w świecie i spośród tylu tysięcy wybieramy tego jednego, czy tą jedną. Najpiękniej i najtreściwiej możemy przeczytać na temat miłości u świętego Pawła w „Hymnie o miłości”. (Notatka z lekcji religii. Temat katechezy: „Miłość, jej istota i wymagania”)
Temat miłości od zawsze był tematem frapującym. Odkrywamy podczas dojrzewania nowy świat związany z płciowością. Do miłości w małżeństwie przygotowujemy się, z natury bowiem do niej jesteśmy powołani. Ten czas przygotowań związany jest z dojrzewaniem to okres dorastania aby być dobrym mężem i ojcem, dobrą żoną i matką. Niesie on ze sobą wiele problemów niepokojów. Dużo zależy od domu rodzinnego: na ile możemy się przygotować, rozmawiając z ojcem czy z matką, dużo od środowiska i jego pozytywnej i negatywnej wizji tych spraw. Niewłaściwe i złe pochodzenie mogą doprowadzić do homoseksualizmu, masturbacji, do gwałtu, kaziroctwa, czy masochizmu. Wyłom w sposobie myślenia o zasadach etyczno-moralnych powoduje, że cały system się wali. Jeżeli rzeka zrobi sobie małe ujście w wałach, może dojść do powodzi. Jeśli człowiek pozwoli sobie na drobny, jak mu się wydaje niewinny grzech może doprowadzić później do tragedii w swoim życiu lub drugiej osoby. (Notatka z lekcji religii. Temat katechezy: „Godne dojrzewanie chłopców i dziewcząt”)
Wśród wielu darów jakie otrzymaliśmy od Pana Boga jest dar płodności, współdziałanie z Bogiem w przekazywaniu życia. Małżonkowie w miłosnym zjednoczeniu poprzez narządy rodne przekazują swoje komórki, które łącząc się dają początek nowej istocie ludzkiej. Tak poczęte dziecko, noszone przez 9 miesięcy w łonie matki, przychodzi na świat, by żyć swoim własnym życiem i cieszyć swoich rodziców. Współżycie seksualne jest możliwością pełnego jednoczenia się małżonków i pogłębienia ich miłości. Niesie jednak ono ze sobą pewne niebezpieczeństwo. Jeśli się z niego niewłaściwie korzysta.(Tu pewien kawałek urywam, bo jakoś nie pasuje mi do tego nie pasuje.) (Notatka z lekcji religii. Temat katechezy: „Życie seksualne: szansa czy zagrożenie?)
Dziecko jest wielkim darem Boga. Dar ten niekiedy trudny jest do przyjęcia, ale zawsze jest to dar bezcenny. Dziecko nawet kiedy pojawi się nieoczekiwanie nigdy nie jest intruzem, ani agresorem. Jest osobą ludzką ma zatem prawo do tego aby rodzice nie skąpili mu daru z samych siebie. Dziecko zmienia swoich rodziców. Powoli dzień po dniu czyni z kobiety – matkę, z mężczyzny – Ojca. Przyjście na świat noworotka powoduje metamorfozę rodziców i ich świata(kołyska staje się centrum całego domu). Względy ekonomiczne nie mogą mieć wpływu na decyzję o posiadaniu na potomstwo. (Notatka z lekcji religii. Temat katechezy: „Dziecko- bezcenny dar Boga”)
No a teraz coś ode mnie. Czasami tak jest, że ludzie się w sobie zakochują, a udają, że się nienawidzą. Czasami jednak incydent może przekreślić wszystko. Czy tak będzie między Sabriną i Markiem? A może jednak jeden incydent nie przekreśli wszystkiego? To się jeszcze okaże. On... No właśnie co on robi? Jak by to nazwać? Może... Nie tak na pewno nie. A już wiem. Jest w bardzo nie, nie, nie, nie, nie, trzeźwym stanie. Zalany w trupa. A to wszystko dlaczego? Z miłości, z zakochania. A ona? No też nie jest w lepszym stanie. Co prawda jest trzeźwa, ale to nie znaczy, że jest w lepszym stanie niżeli Mark. Cała zapłakana. Ta noc była długa. Długa noc z dużym morzem łez. Wyglądała okropnie.
- Sabi mogę wejść? – zapytała Miranda.
- Raczej nie. – powiedziała Sabrina do stojącej za drzwiami przyjaciółki.
- A to dla czego? – brunetka nie dawała z wygraną.
- Wyglądam okropnie. Jak wejdziesz to dostaniesz zawału.
- Nie powiedziałabym. Na pewno widywałam cię w gorszym stanie. – nadal nie dawała za wygraną.
- Nie widziałaś i nie chce żebyś mnie teraz oglądała.
- Możesz przestać? Nie zachowuj się jak dziecko! Jesteś dorosła a wygadujesz głupoty! A z resztą od kiedy ty się przejmujesz wyglądem! – krzyczała Miranda.
- Od wczoraj!!! Poza tym nie zachowuje się jak dziecko!!! Nie chce żebyś mnie oglądała i już!!! Czy to aż tak trudno zrozumieć?!!!
- Po pierwsze nie krzycz na mnie!!!!
- To ty na mnie nie krzycz. – wrzasnęła Sabrina.
- Teraz to już przesadziłaś!!! Ja niby na ciebie krzyczę!!! – „powiedziała cichutko” Miranda.
- Nie wiesz ja na ciebie!!! – warknęła Sabrina przez nadal zamknięte drzwi.
- Obie się zamknijcie!!! Obie się drzecie!!! – krzyknęła Gabriela.
- No tak jeszcze tej tu brakowało. – powiedziała „cicho” Sabrina.
- A co nie podoba ci się? Jak ci się nie podoba to możesz się wynieść z tego mieszkania. Już wczoraj mówiłaś, że się wyprowadzasz, tak więc droga wolna!!! – krzyknęła zdenerwowana Gabriela.
- Przypominam ci, że to moje mieszkanie!!! I nie martw się wyniosę się!!! Nawet szybciej niż myślisz!!!!!!!!!!!!! – wrzasnęła Sabrina.
- I bardzo dobrze!!! Już ci to wczoraj mówiłam!!! Idź do tego swojego idioty!!!
- On nie jest mój!!! A nawet jeśli by był to tobie nic do tego. To moje prywatne sprawy!!! – krzyknęła Sabrina.
- Teraz to prywatne sprawy!!! A kiedyś jak cię każdy facet zdradzał i wykorzystywał to biegłaś ciągle do nas i nieważne było, że to twoje prywatne sprawy!!! – krzyknęła Gabriela, a Sabrinie zaszkliły się oczy.
- Gabi proszę cię przestań. – powiedziała cicho Miranda widząc łzy na twarzy przyjaciółki.
- Nie przestanę!!! Jeszcze wiecie co wam powiem? Cieszę się, że ci idioci zdradzali Sabrinę. Cieszę się, że zależało im tylko i wyłącznie na seksie, a nie na niej!!! Cieszę się, bo dzięki nim wiem, że Sabrina nie jest warta uczuć. Oni wiedzieli to już wcześniej!!! Sabrine można tylko wykorzystywać!!! Ona jest tylko do wykorzystywania jej!!! Nie umie kochać i wszystkich rani!!! – wrzeszczała wściekła Gabriela, za co dostała po twarzy.
- Jak mogłaś? – zapytała cichutko płacząca dziewczyna. – Jak mogłaś tak o mnie powiedzieć?
- Przepraszam. – powiedziała panna Sinclair.
- Nie musisz przepraszać. Nie musisz nic robić. To ja się wyniosę. Skoro nie umiem kochać to odizoluje się od wszystkich. Nie będę już wam sprawiała bólu. – oświadczyła Sabi i poszła w kierunku pokoju. Jednak po chwili się odkręciła. – Było trzeba powiedzieć wcześniej, że mam się wyprowadzić. Nie chciałam sprawiać wam bólu.
- Ale to nie tak... Ja wcale nie chciałam tego powiedzieć. Chciałam cię tylko rozłościć.
- To ci się udało. Możesz być z siebie zadowolona. – powiedziała Sabrina i znikła za drzwiami pokoju.
- Co ja najlepszego narobiła? – zapytała zapłakana Gabriela.
- Nie wiem ale musisz to naprawić. Idź ją przeprosić. Powiedz, że nie chciałaś i powiedz jej prawdę, a nie te głupoty. – poradziła Miranda
- Powiem ale potem na razie muszę się uspokoić.
*********************************************

- Dziękuję. Cieszę się, że pomożesz. Nie wiem co bym zrobił bez twojej pomocy. – rozmawiał Danny przez telefon.
- Nie masz za co dziękować. Chętnie ci pomogę. Tylko nie wiem czy coś zdziałam.
- Liczą się chęci. Ja to się sam zastanawiam czy to dobry pomysł. Chyba nic z tego nie wyjdzie. Muszę przemyśleć to.
- Pomysł jest genialny. Tylko nie wiem czy jest wykonalny. No ale jak znajdziesz jeszcze kilka osób do pomocy to pójdzie szybciej.
- Już wtajemniczyłem dwie osoby. – oświadczył Danny.
- No to dobrze. Teraz musimy się tylko spotkać i wszystko obgadać.
- No dobrze. To może przyjedź do mnie do domu. Będziemy czekać. – powiedział młodzieniec.
- A jak nam się nie uda? Przecież to jest szalony plan. Przecież nie możemy nikomu rozkazywać. Oni wszyscy nas znienawidzą. – histeryzował Kamil.
- Nie wariuj. Wszystko się uda. Zobaczysz wszystko wyjdzie.
- Na pewno?
- Mam nadzieję, że tak. – powiedział Danny.
- Jak to masz nadzieję!!!! Masz być pewny. Jak jesteś nie pewny to ja nie biorę w tym udziału!!! Nie będę ryzykował!!!
- No tak wycofuj się!!! Zostaw kumpla samego w potrzebie!!! Jak ja mam to sam zrobić!!! Ty to się zawsze wymigujesz!!! – krzyczał Danny.
- Dobra pomogę ci, ale już nie krzycz na mnie!!!!
- To ty na mnie nie krzycz!!!
- Nie to ty przestań pierwszy!!!
- Nie ty skończ!!! – krzyknął Danny.
- Nie ty masz skończyć!!! Ja jestem nie ustępliwy!!!
- Ta jasne masz skończyć na mnie krzyczeć.
- Nie bo ty!!!
- Powiedziałem że ty masz skończyć!!!
- Nie bo ty to zacząłeś i ty masz skończyć!!! – krzyknął Kamil.
- Dobra będę mądrzejszy i skończę to. – oświadczył uśmiechnięty Danny.
- W takim razie ja to kończę!!!
- Nie, bo ja to już dawno skończyłem.
- Nie bo ja!!!
- Jak ty jak ja!!! – wrzasnął Danny.
- Ja to skończyłem i koniec rozmowy!!!
- No, bo ja skończyłem!!!
- Nie bo ja!!! – wrzasnął Kamil i rzucił się na przyjaciela.
****************************************
Od tego czasu minął już spory czas. Był już późny wieczór. Alan wszedł do mieszkania syna. Śmierdziało jak w gorzelni albo i gorzej.
- Mark gdzie ty się podziewasz!!! – krzyknął ojciec chłopaka.
- Yatyuyjeystyeym. – słychać było bełkot dochodzący z sypialni. Alan czym prędzej pobiegł zobaczyć co się dzieje. Mark leżał na podłodze. Był kompletnie zalany. No ale nie ma się co dziwić. Od wczorajszego wieczoru ciągle pił. Opróżnił już cały barek. W domu nie było ani łyka alkoholu.
- Co ty żeś z sobą zrobił najlepszego? – zapytał podnosząc syna z podłogi.
- Jya yyy nyic. – bełkotał Mark.
- Właśnie widzę to nic. Źle z tobą chłopie oj źle.
- Yyyy zye mną ee bardzyyyyo dobrzyyye.
- Ty już się lepiej zamknij. Do jutra musisz wydobrzeć. Chłopcy powiedzieli mi o wszystkim masz przeprosi Sabrinę. Zrozumiano?
- Ona myi nie wybaczy.
- Wybaczy. Już moja i Jasona głowa. Zobaczysz będzie dobrze.
- Ajakniebędzietocowtedy? – zapytał jednym tchem.
- To wtedy nie nazywam się Alan Brown.
- To dobrze. – powiedział Mark i zasnął.
****************************************
W tym samym czasie Jason próbował dostać się z jednego końca miasta do drugiego. Zajęło mu to strasznie dużo czasu. No ale w końcu dotarł do córki. Wysiadł z limuzyny i ruszył do mieszkania córki. Otworzyła mu Miranda.
- Dzień dobry panu, a właściwie to dobry wieczór. Co pan tu robi i do tego o tej porze?
- Przyszedłem odwiedzić córkę. Mogę? Czy to może zabronione jest?
- Nie ależ oczywiście, że nie. Niech pan wchodzi. – powiedziała Miranda.
- Dziękuję. – podziękował Jason wchodząc do mieszkania. – Sabrina jest w swoim pokoju?
- Tak, ale nie jest w najlepszym nastroju.
- Ona to nigdy nie jest w nastroju, no chyba, że do kłótni.
- Teraz to troszkę poważniejsza sprawa niż zawsze.
- Tak wiem. Ale dla niej każda sprawa jest poważna.
- Widzę, że pana nie przekonam do tego by pan nie wchodził do niej.
- Raczej nie. Ale jak mi się coś stanie to sobie przypomnę, że mogłem cię posłuchać.
- Dobrze jak pan chce.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rbdizbuntowani.fora.pl Strona Główna -> Wasza twórczość / Opowiadania niezakończone Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 6 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin