Forum www.rbdizbuntowani.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Przeznaczenie czy przypadek? Odcinek 19
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rbdizbuntowani.fora.pl Strona Główna -> Wasza twórczość / Opowiadania niezakończone
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy Mark i Sabrina będą razem?
Tak
66%
 66%  [ 4 ]
Nie
16%
 16%  [ 1 ]
Nie wiem
16%
 16%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 6

Autor Wiadomość
kaja;]
Użytkownik
Użytkownik



Dołączył: 29 Lis 2008
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:02, 10 Sty 2009    Temat postu:

świetnie xD
nie mogę się doczekać następnego Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marzenka686
Gość






PostWysłany: Sob 17:20, 10 Sty 2009    Temat postu:

Haha, wiedziałam że tatuś się ucieszy !!
A ojciec Marka jaki interesowny !!

Fajnie zapowiadają się te najbiższe tygodnie !!

A Ta się upiera nadal przy swoim że jest lesbijką !! SmileSmile

Czekam na new SmileSmile
Buziaki :*:*
Powrót do góry
czarne
I  milka
I  milka



Dołączył: 21 Lis 2008
Posty: 7130
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Polonia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:56, 10 Sty 2009    Temat postu:

Niezłych mają tatusiów...
Czekam na new


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
I Los A & Twilight
I  Los A & Twilight



Dołączył: 09 Maj 2008
Posty: 3925
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:43, 10 Sty 2009    Temat postu:

świtne a co do tatusiów to są nieźli

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
niezapominajka
Fan Roberta&Diego
Fan Roberta&Diego



Dołączył: 08 Maj 2008
Posty: 1736
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WSK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:51, 12 Sty 2009    Temat postu:

Odcinek 10
Co jest lepsze kłamstwo czy zła prawda? Większość, bez wahania odpowiedziałaby, że to zła prawda. Ale czy aby na pewno? No bo jeśli powiemy prawdę, która może zranić kochana osobę to nie lepiej jest ją okłamać? Kłamiąc ochronić ja przed złem? Może i lepiej. Ale czy ta osoba nas zrozumie? Czy będzie rozumiała dlaczego nie powiedzieliśmy jej o tym? Czy da nam szansę na wyjaśnienia? Pewnie nie. Kłamstwo to kłamstwo. Ale jeśli jest robione w dobrej wierze to czy można to tak nazwać? No, bo co masz powiedzieć swojemu dziecku gdy jest ciężko chore i niedługo umrze? Powiesz prawdę? Nie sądzę. Będziesz się starać dodawać mu otuchy. Nie powiesz prawdy w obawie, że się załamie. Ale to w dalszym ciągu jest kłamstwo. Nawet jeśli robisz to bo chcesz kogoś uchronić to i tak jest to kłamstwo!!! Nie można się usprawiedliwiać tym, że chciałeś dobrze. Chciałeś żeby było lepiej dla tego kogoś. Ale skąd ty możesz wiedzieć co jest dla niego lepsze? Skąd możesz wiedzieć jeśli ty często sam nie wiesz co jest dobre dla ciebie. Nie możesz wychodzić z założenia, że to jest dobre. Jak nie powiem to będzie lepiej. Właśnie, że nie. Nie powiesz to będzie jeszcze gorzej. Ludzie będą ci to mieli za złe. Przestaną cię lubić, kochać, bo kłamiesz. Osobie która kłamie nie można zaufać. Są czasami wyjątki ale nie liczne. Nie może być tłumaczenia „Nie powiedziałam tego, bo nie chciałam cię zranić”. Jeszcze raz powtarzam to nie jest wytłumaczenie. Właśnie w ten sposób ranisz jeszcze bardziej. No ale jeśli powiesz złą prawdę? To co wtedy? Niektórzy zrozumieją, inni nie. To zależy od osoby. No i oczywiście od przewinienia. Bo jeśli jest to wiadomość o twojej chorobie lub wiadomość o zdradzie. To wiadomo, że to pierwsze z bólem serca i obawa czy druga osoba przeżyje przyjmiemy. No ale wiadomości o zdradzie już tak lekko nie będzie. Niektórzy przebaczają inni nie. To co powinniśmy zrobić zależy od tego jaką wiadomość mamy przekazać i komu. Ludzie są inni jednych zaboli to innych zupełnie co innego. Czasami jest tak, że nie ma dobrego wyjścia. Zrobisz tak źle, zrobisz inaczej będzie jeszcze gorzej. Takie błędne i pokomplikowane życie. Bo życie właśnie takie jest. Sami je sobie komplikujemy i utrudniamy. A jeśli każde wyjście jest złe to co wtedy? Wybrać najlepsze wyjście z sytuacji? Najlepsze ale dla kogo? Chyba dla siebie. Człowiek raczej podejmując decyzje kieruje się własnym dobrem, a nie innym. Nie może wiedzieć co jest dobrze dla innego. To w takim razie co? Zostawić to wszystko i nie robić z tym nic? Niech się dzieje wola nieba? Takie rozwiązanie jest chyba najgorsze. Złe dla wszystkich. Ty się denerwujesz jak to wyjdzie, a inni nie wiedzą o niczym. To wszystko jest błędnym kołem. Nie ma dobrego wyjścia. Każdy musi sam sobie odpowiedzieć na pytanie co jest lepsze. Musi przeanalizować sytuacje i podjąć decyzję. Innego wyjścia nie ma. No a teraz to co was najbardziej a teraz to co was najbardziej interesuje. Oni całują się właśnie w jego pokoju.
- Powiesz mi zboku skąd czy nie? – zapytała Sabrina odpychając chłopaka.
- Jak rozmawiałaś o tym z koleżankami to stałem za zasłoną i niechcący usłyszałem
- Niechcący? Ja ci dam niechcący!!! – krzyknął dziewczyna i zaczęła okładać go pięściami. Jednak on w porę złapał ją za ręce i żaden cios nie dotarł do niego.
- Spoko mała. Nikomu nic nie powiem. Jeśli....
- Jeśli co szantażysto?
- Jeśli będziesz moją dziewczyną?
- Co!!!! Znamy się niecały dzień, a raczej tylko noc i ty chcesz żebym ja była twoja dziewczyną!!! Hello nie uważasz, że to nie za szybko? Ja cię prawie nie znam. Co ja mówię nie znam cię wcale. Przespałam się z tobą było fajnie ale żeby tak od razu dziewczyną? To chyba aż tak to nie. Może jesteś i przystojny i dobry w łóżku ale ja nie jestem, łatwa. Wiem, że możesz mi nie uwierzyć zważywszy na wczorajszy wieczór i noc, ale to wina alkoholu. Jesteś przystojny. Nawet jesteś w moim typie, ale ja cię nie znam. Nie mogę być z tobą. to znaczy podobasz mi się i to bardzo. Gdybyśmy znali się dłużej to na pewno bylibyśmy razem. Bardzo bym chciała mieć tak przystojnego chłopaka jak ty. Ale nie mogę. Rozum mówi mi, że nie. A może jednak? Ale nie chyba nie!!! Sama już nie wiem. – powiedziała Sabrina i usiadła bezradnie na łóżku.
- Dziękuje za te miłe słowa skierowane wzglądem mnie. Ale ty chyba nie zrozumiałaś. Nie chcę żebyś była naprawdę moją dziewczyną.
- Tylko jaką na niby? – zapytała oburzona Sabrina.
- Nie zrozumieliśmy się i tyle. – powiedział Mark i ukucnął przed dziewczyna tak, że widział jej twarz. – Mówiłem ci chcę żebyś udawała moją dziewczynę.
- No tak oczywiście, bo prawdziwą być nie mogłabym, bo jestem za brzydka!!! Wiesz co dzięki. Nie jest mi to potrzebne. Wolę powiedzieć ojcu prawdę niż kłamać i być jeszcze obrażaną.
- Nie to miałem na myśli. – powiedział Mark.
- Tak a niby co? Wprost powiedziałeś, że nie mogłabym być twoją dziewczyną, bo jestem za brzydka.
- To ty tak powiedziałaś, a nie ja. Takie słowa nie wypłynęły z moich ust.
- Nie ale tak myślałeś.
- A skąd ty możesz wiedzieć co ja myślałem?
- Bo wy mężczyźni jesteście tacy sami. Myślcie schematycznie.
- Następna feministka w moim życiu. Co jest z wami kobietami? Wszystkie macie facetów gdzieś? Uważacie nas za nie myślące świnie.
- Bo tak jest. Wy nie macie uczuć!!! Serca tym bardziej!!! Umiecie tylko krzywdzić. Bez was świat byłby lepszy.
- I ty chcesz z takim podejściem znaleźć męża? Będzie bardzo trudno. Nie dziwie się, że nikt cię nie chce.
- Teraz to już przesadziłeś męska kreaturo człowieka. To ja na razie nie chcę się wiązać z nikim. Gdybym chciała to miałabym nawet kilkuset kandydatów.
- Ta jasne. A ja jestem święty. Takie bajki to możesz dzieciom opowiadać a nie mi.
- Nie chcesz to nie!!! Ja się narzucała nie będę. A z tym udawaniem to zapomnij. Po tym co powiedziałeś na mój temat twój tato może się pożegnać ze współpracą z moim tatusiem. Już ja mu powiem jak to się traktuje jego córkę.
- Przepraszam nie chciałem. – powiedział Mark klękając przed Sabriną. – Ja czasami nie wiem co mówię. Bredzę. To ty tak na mnie działasz. Jesteś tak piękna, że nie mogę racjonalnie myśleć.
- Wiem, że kłamiesz. Ale to jak się poniżasz dla ojca jest słodkie więc ci wybaczam. – powiedziała Sabrina podnosząc chłopaka z podłogi.
- To jak? Zgadzasz się?
- W życiu!!! Przebaczyłam ale to nie oznacza, że od razu zgodzę na ten głupi pomysł. Zapomnij o tym. Nie chcę kolejnych kłopotów.
- Jakich znowu kłopotów?
- Jak się ojciec dowie, że go okłamałam to będę miała kłopoty i to ogromnie.
- Nikt się nie dowie. Obiecuję. Tylko błagam zgódź się. To doskonałe rozwiązanie.
- Jak dla kogo. – powiedziała z obojętnością Sabrina.
- Dla mnie i dla ciebie. Oboje nie będziemy musieli się tłumaczyć. Ty już nie będziesz musiała udawać lesbijki, ja cię ochronię. Twój ojciec będzie szczęśliwy.
- No nie wiem. Może coś jeszcze się znajdzie.
- No tak może od czasu do czasu zachowywali byśmy się jak prawdziwa para. – powiedział Mark i zaczął namiętnie całować Sabrinę. Oszołomiona dziewczyna nie wiedziała co ma robić. Chłopak zaczął prowadzić ją w nie wiadomym jej kierunku. Podążała za nim. Aż wreszcie oboje wylądowali na łóżku. Mark zaczął zdejmować Sabrinie bluzkę. Po kilku chwilach zabrał się na kusa spódniczkę w której wczoraj wybrała się do klubu. To było jak zimne przebudzenie. Sabrina wreszcie zorientowała się co ma tu miejsce i co zaraz może się przydarzyć jeśli się nie opanuje.
- Wiesz co przekonałeś mnie tylko mam pewne warunki. – powiedziała Sabrina zapinając guzik spódnicy.
- Wszystko co tylko chcesz.
- Po pierwsze żadnych innych dziewczyn. Nie chce mieć rogów. Udajemy tylko i wyłącznie przy rodzicach i na studiach, bo jeszcze bym im ktoś doniósł. Przy przyjaciołach jesteśmy normalni. Zero związku. Jasne? – zapytała Sabrina
- Jasne. A może teraz wrócimy do udawania prawdziwej pary? – zapytał Mark rozpinając koszulę.
- No właśnie i jeszcze jeden warunek. Zero zachowań prawdziwej pary z sypialni.
- Nie ma problemu. Ja mogę to zrobić wszędzie. Mi nie przeszkadza miejsce.
- My się nie chyba nie zrozumieliśmy. Zero tego gdziekolwiek. Ten rozdział u par sobie darujemy.
- Ale dlaczego? – zapytał zawiedzony chłopak.
- Bo ja tak mówię. Udajemy parę. Zero seksu.
- Ale...
- Nie ma żadnego ale. Jak się nie zgadzasz to trudno. Nie musimy wcale udawać.
- Dobra niech ci będzie. – powiedział niezadowolony Mark. – Ale pamiętaj jak ci się odmieni to ja zawsze jestem do twojej dyspozycji.
- Dzięki ale raczej nie skorzystam.
- A szkoda.
- Przestań już i się ubieraj. Tatusiowie na nas czekają.
*********************************************
Alan i Jason siedzieli w salonie i rozmawiali o swoich dzieciach. Bardzo się cieszyli, że ich rodziny się połączą.
- Nie uważasz, że to coś długo trwa? – zapytał Jason.
- Nie pewnie mają sobie coś ważnego do powiedzenia.
- Mam nadzieje, że twój syn prosi ją właśnie o to, żeby zostali parą. Bo Sabrina mówiła, że jeszcze nie są razem.
- A ja mam nadzieję, że się zgodzi. – powiedział Alan.
- Ale tak czy inaczej coś za długo to trwa.
- Może postanowili zrobić nam niespodziankę i postarać się o wnuka? – zapytał Alan.
- No nie wiem Sabrina chyba by nie chciała mieć tak wcześnie dzieci. – powiedział Jason i w tym momencie drzwi się otworzyły i młoda para wyszła z sypialni przytulając się i całując. Jednym słowem udając szczęśliwych.
- Na reszcie już się o was martwiliśmy. – oświadczył Alan
- Nie mieliście o co. Musiałem wyjaśnić coś swojej dziewczynie. Już wszystko jest dobrze.
- Nawet nie wiecie jak ja się cieszę, że wy jesteście razem. Już się bałem, że Sabrina zostanie sama. A jednak znalazła sobie chłopaka i to jeszcze tak wspaniałego. Jak ja się cieszę – powtórzył Jason.
- My też tato. My tez. – powiedziała bez przekonania Sabrina.
- No to co może ja zrobię coś do picia? Herbaty czy kawy?
- Ja poproszę kawę. – powiedział Alan.
- Ja też.
- A ty kochanie coś chcesz?
- Proszek od bólu głowy i sok pomarańczowy kochanie. – powiedziała Sabrina kładąc nacisk na ostatnie zdanie.
- Oj słońce było trzeba tyle nie pić. Masz słabą głowę. Alkohol ci szkodzi.
- Tak i to bardzo. Szkoda, że mi tego wcześniej nie powiedziałeś.
- A kiedy?
- A tak wczoraj. Moje życie byłoby inne.
- Kochanie ale ty dowcipna jesteś. – powiedział Jason i zaśmiał się.
- Już gotowe. – oświadczył Mark i postawił tacę na stole.
- Przepraszam na chwile ale muszę do toalety. Kochanie gdzie ona jest?
- Sabrina to ty nie wiesz? Jesteś jego dziewczyną i zapomniałaś? Bywałaś tu na pewno nie raz.
- No.......... – zaczęła Sabrina
- Szczerze mówiąc to ona jest tu pierwszy raz. Zawsze spotykaliśmy się na mieście. – powiedział Mark wstając.
- Ach ta dzisiejsza młodzież. – zaśmiał się Alan. W tym momencie drzwi się otworzyły i do salonu wpadł Kamil i Danny.
- Kochanie!!! Jak my się dawno nie widzieliśmy!!! – krzyknął Kamil i podbiegł do Sabriny. Zaczął ja całować. Wszyscy stali i patrzyli z niedowierzaniem na zaistniałą sytuacje. Wszyscy prócz pomysłodawcy czyli Dannego, który z dumą patrzył jak „ratuje” tyłek koledze. – Mark dzięki, że przenocowałeś mój skarb. – powiedział Kamil gdy już oderwał się od Sabriny.
- Co tu się dzieje? Jaki skarb? Mark, Sabrina możecie mi to wytłumaczyć? – zapytał Jason.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marzenka686
Gość






PostWysłany: Pon 17:28, 12 Sty 2009    Temat postu:

Związek bez seksu, ciekawe jak długo ona będzie się powstrzymywać, bo jak widać już mu sie ledwo opiera... Very HappyVery Happy I dobrze

On jak to określił, jest zawsze zwarty i gotowy a sypialnia mu nie jest potrzebna Very Happy Coś czuje, że będzie więcej takich sytuacji jak ta z sypialni Very Happy

Danny ten to ma pomysły, no po prostu spadł im z nieba Very Happy Hahaha
Ciekawe jak teraz to wszytko wyjaśnia Razz
Powrót do góry
czarne
I  milka
I  milka



Dołączył: 21 Lis 2008
Posty: 7130
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Polonia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:25, 12 Sty 2009    Temat postu:

Niezły układ zawarli, a Danny niezłe ma pomysły tylko ciekawe jak się z tego wywinie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kaja;]
Użytkownik
Użytkownik



Dołączył: 29 Lis 2008
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:57, 12 Sty 2009    Temat postu:

superrr xD
tatusiowie najlepsi Very Happy
danny ma genialne pomysły Razz Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
niezapominajka
Fan Roberta&Diego
Fan Roberta&Diego



Dołączył: 08 Maj 2008
Posty: 1736
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WSK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:36, 12 Sty 2009    Temat postu:

Dziękuje za komentarze cieszę się, że się wam podoba.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
niezapominajka
Fan Roberta&Diego
Fan Roberta&Diego



Dołączył: 08 Maj 2008
Posty: 1736
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WSK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:12, 19 Sty 2009    Temat postu:

Odcinek 11
Nikt z nas nie lubi słów krtytki. Nie lubimy być krytykowani. Za każdym razem gdy ktoś powie o nas źle jesteśmy wściekli. Dlaczego tak jest? Dlaczego przejmujemy się tak zdaniem innych? Tego nie wiem i chyba nikt nie wie, a jeśli ktoś wie to proszę, żeby mi to powiedział, bo nigdy nie mogłam tego zrozumieć. Nie lubimy gdy mówi się o nas źle, ale lubimy krytykować innych. Uwielbiamy wytykać ich wady. U innych wady widzimy, a u siebie już niestety nie. Jak widać człowiek jest skrajny. Nie lubi krytyki, a lubi krytykować. Dziwne? Na pewno, ale człowiek właśnie z takich dziwnych przeciwstawnych cech jest zbudowany. Wracając do krytyki to jedni się nią przejmują bardziej inni mniej. Nie ma ludzi, którzy wobec niej przechodzą obojętnie. Mówią, że nie zależy im na zdaniu innych, ale gdy spotkają się z przykrą oceną swojej osoby jest im przykro, ale ukrywają to. Zakładają maskę typu „Nie obchodzi mnie to. Wcale mnie to nie rusza.” I ludzie się nabierają na to. Wiem, bo sama jestem tego przykładem. Mówię, że nie obchodzi mnie zdanie innych ale gdy spotkam się z krytyka innych to czasami to boli. Zaczynam się zastanawiać czy oni przypadkiem nie mają racji. Najbardziej bolą złe słowa wypowiedziane przez usta kogoś bliskiego. Szczerze mówiąc to ja przejmuje się tylko właśnie taką krytyką. Ludzi, którzy mnie znają. Inni mogą robić to z zazdrości. Ale gdy bliska osoba oczywiście nie będąc na ciebie wściekła mówi coś o tobie źle to, to oznacza, że na prawdę jest coś nie tak. No nie mówię tu po takich rodzinach, które czepiają się wszystkiego i robią wszystko by ci dopiec. A takie rodziny istnieją. Ale w takim razie ich zdanie się nie liczy. Są te osoby, które otwarcie przyznają się, że zwracają uwagę na krytykę, ale się nią nie załamują. Inni zwracają uwagę na to co inni o nich mówią i załamują się gdy, ktoś powie co nich źle. A najgorsze jest to, że załamują się nawet jeśli ten ktoś ich nie zna i widzi pierwszy raz w życiu. Czasami ludzie krytykują dla zabawy. Muszę się niechętnie przyznać, że ja też tak robiłam. Chodziłam po ulicy z koleżankami(od razu mówię, że nie z mojej szkoły) i śmiałyśmy się z ubioru różnych osób. Na szczęście nikt nie był taki, że podszedł do nas i zaczął na nas krzyczeć. Nie jestem dumna z tego. Teraz wiem, że kogoś mogło to zaboleć, ale wtedy wydawało się fajne. Ale mam nadzieje, że ludzie nie przejęli się gadaniem kilku wtedy kilkuletnich i kilkunastoletnich dziewczyn chodzących po skwerku szukających jakiś zajęć. A jeśli tak to mam nadzieję, że ktoś mu wytłumaczył, że nie ma się czym martwić. Krytykują wszyscy wszystkich tylko ciekawe czy sami są lepsi, albo potrafią zrobić coś lepiej? Krytykowałeś/aś kiedyś kogoś? Co wtedy czułeś/aś? Byliście zadowoleni, że to zrobiliście? Na pewno tak no chyba, ze nie powiedzieliście prawdy i nie chcieliście tego powiedzieć, a że byliście zdenerwowani to język sam się rwał. No ale zostawmy takie przypadki. Krytykując kogoś jesteście szczęśliwi. Szczęśliwi, że inni są gorsi od was. Czujecie się wtedy wyżsi, lepsi. Wtedy jest fajnie, ale co jeśli ktoś krytykuje was? Wtedy nie jest już tak fajnie? No nie. Czujecie się źle. Wasza samoocena spada. Tak więc jeśli masz kogoś krytykować lepiej pomyśli jak się będzie czuła ta osoba. Nie mówię, żebyście nie krytykowali, bo czasami krytyka się przyda żeby komuś się w głowie nie poprzewalało. Krytykować i tak nie przestaniemy, ale starajmy się robić to tak by zabolało mniej niż dotychczas. Tak myślę jak, a wy możecie myśleć zupełnie inaczej. Podkreślam to są tylko moje przemyślenia możecie się z nimi nie zgadzać i mieć odmienne zdania. No a teraz sprawdźmy co robią nasi bohaterowie. Oni stoją teraz w salonie chłopaka, w niezręcznej sytuacji i zastanawiają się co maja zrobić by się z tego wyplątać.
- Kochanie!!! Jak my się dawno nie widzieliśmy!!! – krzyknął Kamil i podbiegł do Sabriny. Zaczął ja całować. Wszyscy stali i patrzyli z niedowierzaniem na zaistniałą sytuacje. Wszyscy prócz pomysłodawcy czyli Dannego, który z dumą patrzył jak „ratuje” tyłek koledze. – Mark dzięki, że przenocowałeś mój skarb. – powiedział Kamil gdy już oderwał się od Sabriny.
- Co tu się dzieje? Jaki skarb? Mark, Sabrina możecie mi to wytłumaczyć? – zapytał Jeson.
- Tato uspokój się zaraz się wszystko wyjaśni.
- Jak się wyjaśni jak tu nie ma nic do wyjaśnienia. – zaczął Kamil.
- Zamknij się idioto. Bo inaczej kaput. – zagroził Mark.
- Stary nie bój się ja wszystko wyjaśnię. Otóż proszę pana, a raczej proszę drogiego teścia, Sabrina to moja dziewczyna. – oświadczył uśmiechnięty chłopak.
- Dziewczyna?
- Tak dziewczyna. Jak i Sabrina bardzo się kochamy. U mnie w domu jest remont, więc poprosiłem Marka, żeby przenocował moją dziewczynę u siebie. A on był tak miły, że się zgodził. To bardzo dobry kolega. Miałem po nią przyjechać o dziewiątej, żeby Mark zdążył na spotkanie ale mi to jakoś z głowy wypadło. Dopiero sobie przypomniałem no i jestem.
- Tak właśnie było proszę pana. – poparł kolegę Danny.
- No właśnie, a że Mark był tak dobry więc postanowił na mnie poczekać. I dlatego spóźnił się na to spotkanie. Bardzo przepraszam za zamieszanie.
- Czy to jest jakaś kpina?!!! – krzyknął Jason. – „Kochany zięciu” ty chyba sobie żartujesz? Sabrina powiedz, że on żartuje.
- Tato....... – zaczęła Sabrina.
- Kochanie powiedz jak to jest. – ponaglał Sabrinę Kamil. – Słońce powiedz tatusiowi, że mnie kochasz.
- Ja, ja, ja, ja... – jąkała się Sabrina.
- Widzisz drogi teściu jej miłość do mnie nie pozwala jej mówić. Tak więc wszystko jest chyba jasne. – uśmiechną się zadowolony Kamil.
- Wszystko się wyjaśniło więc możemy wracać. – powiedział zadowolony ze swojego ’’genialnego” pomysły Danny.
- NIE!!!! Nigdzie nie pójdziecie!!! Sabrina to dziewczyna Marka, a nie Kamila. Co wam do głowy przyszło!!! – krzyczał wściekły Alan.
- Ona nie jest dziewczyną Marka tylko Kamila. – zakomunikował Danny. – I teraz idziemy.
- Wy może tak, ale Sabrina tu zostaje!!! – krzyknął Alan i złapał dziewczynę za rękę.
- Ona idzie z nami. Nie zostawię tu swojej dziewczyny. – powiedział Kamil i złapał Sabrinę to samo zrobił Danny i zaczęli ciągnąć Sabrinę w jedna stronę, a Alan w drugą.
- Tak nie może być. Dwóch na jednego? – zapytał Jason i pomógł swojemu przyszłemu wspólnikowi.
- Uspokójcie się!!!! Nie widzicie, że ją to boli? Zostawcie ją w spokoju!!!- krzyknął Mark, a w tym momencie dwie przeciwne drużyny przestały się szarpać. Mark złapał swoją ”dziewczynę” w ramiona i mocno ją przytulił. – Już dobrze nic ci nie zrobią.
- Mark możesz nam to wytłumaczyć? – zapytała Alan.
- Chłopcy pewnie chcieli wywinąć mi kawał i dlatego wymyślili to coś. Prawda chłopcy. – zapytał Mark rzucając im rozpoznawcze spojrzenie.
- Tak oczywiście to taki żarcik był. – powiedział Danny.
- Ale przecież.... – zaczął Kamil, ale w porę szturchnął go Danny. – To znaczy tak, tak.
- No to my już może pójdziemy? – powiedział Danny i zaczął ciągnąć kolegę do wyjścia.
- A herbatka? Mówiłeś, że się tu najemy i, że będę mógł nakarmić mrówki Marka z telewizora.
- Zamknij się idioto dopóki jeszcze żyjemy. Nakarmisz moje mrówki.
- A no jak tak do dobra. Zrobię im makaron z serem. Może im zasmakuje. – mówił Kamil i kierował się w stronę wyjścia.
- Masz ’’inteligentnych” kolegów nie ma co. – powiedział Jason.
- Im tak odbiło tylko dziś.
- Dobra nie rozmawiajmy o nich. I tak zabrali nam wystarczająco dużo czasu. Może weźmiemy się w końcu do pracy? – zapytał Alan.
- Tak tato tylko zaprowadzę Sabrinę do sypialni. – powiedział Mark.
- Nie ja powinnam jechać już do domu. Dziewczyny na pewno się denerwują. Muszę im powiedzieć, że nic mi nie jest.
- Jedyne co musisz to iść teraz odpocząć. Boli cię głowa, spałaś dziś tylko kilka godzin. Jeszcze ci się coś stanie. Może ktoś cię potrąci albo coś. Potem cię odwiozę. Dziewczyny na pewno zrozumieją.
- Ale... – zaczęła Sabrina.
- Nie ma żadnego ale. Idziesz teraz do łóżka i bez gadania. – oznajmił Mark i wziął ją na ręce i zaniósł ją do sypialni. Położył delikatnie na łóżku i przykrył kocem. Miał już wychodzić gdy usłyszał jej cichutki głosik. – Co mówiłaś?
- Nie musisz być taki opiekuńczy. Możesz udawać tylko przed rodzicami.
- Ale ja nie udaje. Naprawdę się o ciebie martwię. Nie jestem jakimś tyranem jak myślisz. I nie chodzę z każdą panną do łóżka jeśli o to ci chodzi. Ty byłaś pierwszą.
- Dlaczego ze mną poszedłeś, a z innymi nie? – zapytała Sabrina.
- Bo wydałaś mi się wyjątkowa.
- I dlatego poszedłeś ze mną do łóżka. Sorry ale to nie prawdopodobne. Jakoś mi się to nie klei. Musisz wymyślić coś lepszego żeby mnie przekonać.
- Ale to prawda.
- Takie bajki to możesz dzieciom opowiadać, a nie mi. Jestem na to za stara. Wyjątkowa? A to, żeś wymyślił. Nawet dziecko by się na to nie nabrało.
- Ale ja mówię prawdę. – powiedział Mark i podszedł do łóżka. Usiadł na brzegu i położył rękę na twarzy Sabriny.
- Tak? – zapytała dziewczyna i usiadła. Przysunęła swoją twarz do jego. Chciało go pocałować.
- Naprawdę. Myślałem tak ale wtedy. – powiedział i wstał. – Teraz mi się już tak nie wydaje.
- To teraz według ciebie jaka jestem?
- Tego się dowiesz jak się wyśpisz. Bo teraz to jeszcze zapomnisz. A potem będziesz pamiętała i to długo mam nadzieję. – powiedział Mark i przesłał jej buziaka, po czym wyszedł.
- Ach ci mężczyźni. Dlaczego nie mogą mówić wszystkiego z mostu. Tylko kręcą tak jak kobiety. No ale może jak poczekam to dostanę lepszą nagrodę? – powiedziała Sabrina i z uśmiechem na ustach położyła się spać.
******************************
Mark, Alan, Jason pracowali już od kilku godzin. Dochodził wieczór gdy wreszcie skończyli. Mark przez ten cały czas nie mógł się skupić. Ciągle myślał nad tym co dziś miało miejsce i nad tym co ma się jeszcze stać.
- Dobrze panowie uważam, że już skończyliśmy. Już i tak niczego więcej nie zrobimy. – powiedział Jason wstając.
- Ja też tak uważam. – powiedział Alan. – No to co już formalnie jesteśmy wspólnikami?
- Tak i nie formalnie rodziną. – zaśmiał się Jason. Mark odprowadził panów do wyjścia. Gdy już został sam skierował się do sypialni. Jednak nikogo tam nie zastał.
- Sabrina gdzie ty jesteś? Proszę cię nie chowaj się. To nie jest zabawne.
- Ale ja się nigdzie nie chowam. – usłyszał głos za swoimi plecami. Odkręcił się. Jego oczom ukazała się piękna dziewczyna, owinięta tylko w ręcznik, który był bardzo krótki. Gdyby skrócić, go o dwa centymetry nie zakrywałby niczego. Na jej ramiona opadały mokre włosy. – przecież miałeś mi coś powiedzieć, więc czekałam. – powiedziała Sabrina – Daczego nic nie mówisz?
- Ja, ja, ja, ja, ja, - jąkał się Mark.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rbdizbuntowani.fora.pl Strona Główna -> Wasza twórczość / Opowiadania niezakończone Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 5 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin