Forum www.rbdizbuntowani.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Przeznaczenie czy przypadek? Odcinek 19
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rbdizbuntowani.fora.pl Strona Główna -> Wasza twórczość / Opowiadania niezakończone
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy Mark i Sabrina będą razem?
Tak
66%
 66%  [ 4 ]
Nie
16%
 16%  [ 1 ]
Nie wiem
16%
 16%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 6

Autor Wiadomość
Olcia_DyR
VIP
VIP



Dołączył: 05 Maj 2008
Posty: 2685
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 17:27, 30 Gru 2008    Temat postu:

super rozdziałRazzRazz czekam na cd... masz naprawdę talent

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
niezapominajka
Fan Roberta&Diego
Fan Roberta&Diego



Dołączył: 08 Maj 2008
Posty: 1736
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WSK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:51, 06 Sty 2009    Temat postu:

Odcinek 7

Czy istnieje miłość od pierwszego wejrzenia? Teoretycznie trudne pytanie, które powinno zostać poddane jakiejś wielkiej dyskusji, aby ustalić odpowiedź. Ale i tak pewnie ludzie mieliby swoje zdanie. A może osoby, które uważałaby tak sama z przekory zmieniliby poglądy? Przecież nie od dziś wiadomo, że ludzie są przekorni. Myślą to ale specjalnie żeby kogoś zdenerwować mówią co innego. Wszystko robią na przekór. Tak więc może nie lepiej nie ustalać? Niech każdy sam zdecyduje czy istnieje miłość od pierwszego wejrzenia. Miłości nie można się nauczyć tak jak matmy, chemii, angielskiego czy jakiegokolwiek przedmiotu szkolnego. Nie da się spisać jej praw tak jak prawa fizyki czy prawa, którego musimy przestrzegać. Tak więc czy miłość istnieje? Przecież jej nie widać, nie czuć, nie słychać, nie ma określonych zasad. Tak więc czy istnieje? Ale przecież wiatru też nie widać, nie słychać, nie czuć, też nie ma określonych zasad, raz wieje tak a raz tak. A przecież wiatr istnieje. Tak więc może miłość też istnieje? Ktoś mi kiedyś powiedział, że miłości nie ma, że to tylko bujda na resorach dla naiwniaków. Może i miał racje. Ale w takim razie jak nazwać stan, w którym jesteśmy i uczucie, które żywimy do osoby, która jest dla nas całym światem? Osoby za którą oddalibyśmy swoje życie. Kogoś bez którego nasze życie nie ma sensu. Człowieka, który jest dla nas powietrzem. Osoby, którą uważamy za najważniejszą w naszym życiu. Czyż tym uczuciem nie jest miłość? A stanem zakochanie? Tak więc miłość raczej istnieje. Kiedyś będąc na wakacjach, idąc ulicą pewnego turystycznego miasta szła przede mną grupka młodzieży. Rozmawiali, śmiali się i w pewnym momencie padło jedno zdanie „Miłość jest dla idiotów, którzy nie mają co robić. Zakochani to wariaci.” Jeśli tak to ja chcę być taką wariatka i idiotką nie mającą co robić. Chce kochać i być kochaną. Chce wierzyć w miłość. A czy moi bohaterzy też chcą być takimi wariatami/wariatkami, idiotami/idiotkami? Oby tak, bo miłość to piękne uczucie. Ale dość już tych nudnych rozważań i myśli czternastolatki. Zawsze pisałam co w tej chwili robi on i ona, a teraz będzie inaczej. Na pisze co robią oni. No, bo przecież tego wieczoru ma się wszystko zmienić. Tak więc powinnam też zmienić coś w pisaniu. Tak więc oni siedzą teraz w klubie, ściskają się i całują. Dla nich świat już dawno przestał istnieć. Czy sytuacja, która ma teraz miejsce jest wina alkoholu? Chyba nie każde z nich pragnie tego, chodź każde z zupełnie innego powodu.
- Stary powiedz dlaczego ten idiota zawsze ma szczęście? – zapytał podłamany Danny popijając kolejną szklankę z drinkiem.
- Który idiota?
- Mark idioto.
- To w końcu ja czy Mark?
- Oczywiście, że Mark, a nie ty.
- Ale przecież jeszcze niedawno twierdziłeś, że Mark to największy pechowiec świata, a teraz nagle mówisz o nim, że ma szczęście. Czyżbyś mu czegoś zazdrościł?
- A ty mu nie zazdrościsz? Siedzi tam z niezłą laską, która jest na niego napalona tak, że szok. Gdyby mogła to pożarła by go w całości.
- No wiesz jeśli chcesz to ja mogę ją teraz poudawać. Ja będę Sabriną, a ty Markiem. – zaproponował Kamil.
- Ciebie to już całkiem pogięło?
- No chyba masz rację. Ja nie jestem na ciebie, aż tak napalony jak Sabrina na Marka.
- A w ogóle jesteś? – zapytał z niedowierzaniem Danny.
- No coś ty. Ja nie jestem gejem. Jak ty w ogóle mogłeś tak pomyśleć. Że my niby razem? – zaśmiał się Kamil jednak momentalnie się odsunął.
- Ej stary co jest? Dlaczego się odsunąłeś?
- Nie wiem jak ty, ale ja nie jestem gejem. Nie będziemy razem. Jeśli myślałeś inaczej to sorry ja nie gustuje w facetach.
- Kamil czyś ty do reszty zwariował? Jeśli chcesz zasugerować, że ja jestem gejem to się grubo mylisz.
- To dobrze. Bo twoja gadka o tym całym całowaniu mnie przestraszyła. – oświadczył Kamil.
- Ale to przecież ty o tym mówiłeś, a nie ja. Jak coś to ty wolisz chłopaków. – zauważył Danny.
- Że ja o tym gadałem? Ty chyba sobie kpisz?
- Tak ty mówiłeś o tym całowaniu, a nie ja.
- Ja sobie przypominam, że to ty o tym mówiłeś, a nie ja.
- Wiesz co daj już temu spokój i tak nie dojedziemy do porozumienia. Każde z nas będzie się upierało przy swoim.
- Ae ja naprawdę nic o tym nie mówiłem. To ty wystrzeliłeś z tą propozycją. – oświadczył Kamil.
- Ta jasne. Gadaj ile chcesz ja swoje wiem. Ale koniec tego tematu. Chodź musimy zawieźć nasze gołąbki do domu, bo zaraz się pozjadają. – powiedział Danny patrząc na całującą się parę, która jeszcze trochę, a zaczęłaby się rozbierać.
- Tak chodźmy tam jak najprędzej, bo jeszcze zaczną to robić przy wszystkich.
- Ty lepiej nie kracz.
***********************************

- Gabi czy my aby na pewno dobrze zrobiłyśmy? – zapytała Adnrea swoją przyjaciółkę, gdy ta opadłą na kanapę stojącą w salonie.
- Nie wiem. Sama się zastanawiam czy dobrze zrobiłyśmy.
- A jak się jej coś stanie?
- Nic się jej nie stanie. A jak coś ten patafian jej zrobi to on już nas popamięta.
- Może i masz rację. Nic jej nie zrobi. Będzie się na bał.
- Poza tym ona jest dorosła. – zauważyła Gabriela. – Da sobie radę z nim.
- Ale on jest śliniejszy.
- No i co z tego? Ale ona jest mądrzejsza.
- Tak ale jest też pijana. A jak ona jest pijana to robi jeszcze gorsze głupoty niż normalnie. – oświadczyła Andrea.
- Musiałaś mi o tym przypomnieć? Teraz to ja tez się martwię. – powiedziała Gabriela.
- A w ogóle jak ona wróci do domu? Czy on zna jej adres?
- psssssssssss nie pomyślałam o tym. – zaklęła Gabriela.
- Gabi co teraz? Nie wiemy gdzie on mieszka. On nie wie gdzie mieszka Sabrina, a ona pewnie nie będzie w stanie mu powiedzieć. Gaby co my najlepszego zrobiłyśmy?
- Spokojnie Andrea zaraz jakoś to załatwimy. Zaraz wrócimy do tego klubu i ja zabierzemy.
- Nie wiem czy to jest najlepszy pomysł. A jeśli ona wróci do domu i nikogo nie zastanie? Co wtedy.
- Dobra to jedna z nas zostanie, a druga pojedzie po nią.
- Ok. ja zostaję, a ty jedź. – powiedziała Andrea.
- Daj znać gdyby się pojawiła w domu! – krzyknęła Gabriela wybiegając z mieszkania.
**************************

- Królewiczu może pójdziemy stąd? – zapytała pijana Sabrina.
- A gdzie chcesz królewno?
- No nie wiem. Może do ciebie. – powiedziała i zaczęła całować go po szyi.
- A po co do mnie jeśli można wiedzieć?
- Porozmawialibyśmy, wypili herbatkę.
- I coś jeszcze? – zapytał Mark.
- Może i cos jeszcze. Ale nie przekonasz się co to jeszcze będzie jeśli nie zabierzesz mnie.
- W takim razie zaraz stąd wychodzimy. – powiedział Mark i jeszcze raz namiętnie pocałował Sabrinę. W tym momencie do stolika podeszli Danny i Kamil.
- Sorry gołąbki ale musimy już iść. – oświadczył Danny.
- No to idźcie. – powiedziała Sabrina niechętnie odrywając się od Marka.
- Sorry mała ale Mark idzie z nami. – powiedział Kamil.
- Czyli Sabrina też. – zakomunikował kolegom Mark. I razem z dziewczyną wstał i zaczął podążać w stronę wyjścia. Nie obyło się bez pomocy chłopaków przy wychodzeniu, z klubu, gdyż Sabrina i Mark ledwo stali na nogach. Danny jak najszybciej złapał taksówkę i wsadził przyjaciele z jego towarzyszką na tylne siedzenia. Po czym zwrócił się do Kamila.
- Wsiadaj do nich. A ja usiądę z przodu.
- Za żadne skarby nie usiądę z nimi. Oni będą się Całować włazić na siebie i Bóg wie raczyć co jeszcze robić. Zgniotą mnie. – powiedział Kamil patrząc przez szybę na ,, zakochanych”. W tym momencie Sabrina usiadła okrakiem na Marka i zaczęła zdejmować jego bluzkę i całować go po jego torsie. – Zobacz już zaczynają.
- Wsiadaj jak najszybciej, bo jak tak dalej pójdzie to zaczną uprawiać seks w tej taksówce, a tego chyba nie chcemy.
- Dobra ale jak mnie zgniotą to ty będziesz mi płacił odszkodowanie. – powiedział Kamil i niechętnie ale wsiadł do taksówki.
- To gdzie jedziemy? – zapytał taksówkarz.
- Najlepiej będzie jak zawieziemy ta napalona wiewiórkę do je domu. Młoda gdzie mieszkasz?
- Nie pamiętam. – powiedziała Sabrina odrywając się chwilowo od chłopka.
- Jak to nie wiesz? Jak można nie pamiętać gdzie się mieszka? – pytał Danny.
- I co my teraz zrobimy? – zapytał Kamil.
- Jedźcie do mnie do domu. Dziś tam będzie nocowała. – oświadczył Mark.
- Dobra jak chcecie, ale żeby potem rano nie było na nas. – uprzedził Danny.
******************************

psssssssssss gdzie się podziała ta wariatka ze swoim królewiczem. Przecież muszą tu jeszcze być. Jak jej nie znajdę to Andrea mnie zabije, albo sama umrę ze strachu. Jak ja mogłam ją samą zostawić z tym zbokiem. Będzie miała do nas pretensje o to że ją zostawiłyśmy. Gdzie ta wariatka polazła?
- Patrzcie chłopaki mamusia naszej tańczącej koleżanki przyszła!!! – zaśmiał się jeden z mężczyzn którego Gabriela wcześniej spotkała.
- A ty idioto nadal tu jesteś? – zapytała wściekła Gabriela.
- W przeciwieństwie do twojej córki to tak.
- Wiesz gdzie ona jest?
- Nie ale wiem, że ktoś będzie miał dziś noc pełną wrażeń.
- O czym ty gadasz?
- No, bo widzisz ta twoja koleżaneczka wyszła z tym kolesiem co ją złapał. No, a wcześniej to mało co się nie pozabijali pokazując swoją miłość. Jeszcze trochę, a by było niezłe widowisko. To jego zażyczona, bo jak tak to ładna z nich para.
- Co!!! – krzyknęła Gabriela. – Co ja najlepszego zrobiłem? Wiesz gdzie mieszka ten chłopak.
- Pierwszy raz go na oczy widziałem.
- Dzięki. – powiedziała Sabrina i już miała odchodzić ale poczuła czyjąś dłoń na swojej ręce.
- Poczekaj. My też możemy mieć noc pełną wrażeń nie chcę się chwalić ale ja jestem świetny w tych sprawach. – powiedział nieznajomy i puścił oko dziewczynie.
- A ja jestem niezła w kopaniu krocza facetów. Chcesz się przekonać?
- Nie dzięki. – powiedział mężczyzna i puścił Gabrielę, która momentalnie udała się do wyjścia.
*********************************

- Chłopaki dzięki za podwiezienie. – powiedział Mark wychodząc razem z Gabrielą z taksówki.
- Mark jesteś pewny, że ona może u ciebie zostać? – zapytał Danny.
- Jasne, że tak. – powiedział Mark i założył zdjętą nie dawno przez dziewczynę bluzkę. I razem z Sabriną ruszył w stronę jego mieszkania. – Pięknie wyglądasz w mojej koszuli i bieliźnie. – powiedział Mark stojąc w windzie i całując dziewczynę.
- A jeszcze piękniej wyglądam bez niej. – w tym momencie winda się zatrzymała. Para wyszła na korytarz. Mark otworzył drzwi swojego mieszkania i zaczął całować Sabrine. Wsunął swoją dłoń pod jej koszule i zaczął dłonią masować jej plecy.
- A co ty na to, żebyśmy te gadanie i kawkę zostawili na potem, a teraz zajęli się tym czymś co miało być jeszcze.
- Jestem całkowicie za. – powiedziała Sabrina i ponownie tego wieczora zdjęła jego bluzkę i rzuciła w stronę dużego telewizora.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarne
I  milka
I  milka



Dołączył: 21 Lis 2008
Posty: 7130
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Polonia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:56, 07 Sty 2009    Temat postu:

Wow świetny rozdział...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
niezapominajka
Fan Roberta&Diego
Fan Roberta&Diego



Dołączył: 08 Maj 2008
Posty: 1736
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WSK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:39, 08 Sty 2009    Temat postu:

Odcinek 8
Czy kiedykolwiek obudziłaś/eś się z okropnym bólem głowy. Nie pamiętając co wydarzyło się poprzedniego dnia? Czuliście kiedyś tak okropny bul przeszywający waszą głowę, że chętnie walilibyście głową w mur żeby tylko jakoś sobie ulżyć? A do tego bólu dochodził jeszcze kac. Chyba każdy tak czasami miał. W takim wypadku da się jeszcze wytrzymać, ale jeśli z zaspanymi oczami oglądałaś/eś miejsce w którym jesteś. I z przerażeniem stwierdziłaś/eś, że jesteś tu pierwszy raz w życiu. W tedy to na prawdę jest źle. No, a jeśli po kilku chwilach przypominasz sobie co działo się poprzedniego wieczoru. Już wiesz jakie głupoty wyprawiałaś/eś . Czujesz czyjąś dłoń na swoim ciele, patrzysz, a obok leży zupełnie nieznana ci osoba. I w tym momencie wszystko momentalnie powraca. Możne nawet się wali. Bo przecież leżysz nago obok nieznanej ci osobie. Zrobiłaś/eś największą głupotę w życiu idąc z nieznanym osobnikiem do łóżka. I co teraz zrobicie? Rozejdziecie się i powiecie, że nic się nie stało? Ale przeczcież do cholery stało się i już się nie odstanie. Tak nie można!!! A może i można skoro tyle osób tak robi. Bez żadnych zobowiązań idą z kimś do łóżka. Nie myślą o konsekwencjach. Oni myślą tylko o tej chwili przyjemności. A co dalej? Co jeśli dziewczyna zajdzie w ciąże. Bo przecież nie zawsze środki antykoncepcyjne działają. No i w takim razie co potem? Ślub bez miłości? Możliwe. Matka samotnie wychowuje dziecko? Najprawdopodobniej tak. W takiej samej sytuacji są Sabrina i Mark. No może nie takiej, bo ona nie jest w ciąży. A może i już jest. Kto wie? I w takim razie zastawia mnie co oni zrobią? Czy pójdą w swoje strony mówiąc sobie, że nic się nie stanie? Może zostaną parą(chodź to mało prawdopodobne, bo w takich sytuacjach raczej się to nie dzieje)? Ale nie uprzedzajmy faktów. Zobaczymy co się wydarzy. Teraz oni leżą razem w jego łóżku przytuleni do siebie. A tymczasem w mieszkaniu dziewczyn panowała napięta. Prze całą noc Andrea i Gabriela nie zmrużyły oczu.
- psssssssssss gdzie ona jest? Dochodzi pierwsza, a jej nadal nie ma. – histeryzowała Gbariela.
- Mam nadzieję, że się jej nic nie stało.
- Jak ten ćwok jej coś zrobił to może pożegnać się ze swoimi klejnotami. Ja mu już pokażę.
- Na pewno jej cos zrobił, bo inaczej by już dawno wróciła. - powiedziała Andrea.
- Ty mnie nie dobijaj. I tak jestem już wystarczająco zdenerwowana a ty mi swoim gadaniem nie pomagasz.
- Sorry ja po prostu też jestem zdenerwowana i jak jestem w tym stanie to zawsze duzo gadam i wszystkich denerwuje. Przecież wiesz.
- Wiem ale teraz mogłabyś zachowywać się inaczej. – zaproponowała Gabriela.
- Ale ja nie umiem. Nie potrafię inaczej.
- To chociaż spróbuj i się już zamknij!!! – krzyknęła Gabriela.
- Dobra już nie będę. Nigdy więcej się do ciebie nie odezwę!!! – krzyknęła Andrea ze łzami w oczach i szybko wbiegła do swojego pokoju.
- Andrea poczekaj!!! – krzyknęła Gabriela i pobiegła za przyjaciółką.
- Niby na co mam czekać? – zapytała Andrea przez zamknięta drzwi. – Na to, żebyś znowu zaczęła na mnie krzyczeć? Po to, żeby słuchać jaka jestem beznadziejna? Jeśli tak to ja dziękuje. Nie zamierzam otwierać drzwi. Jak chcesz to się na mnie wydzieraj przez zamknięte drzwi.
- Świetnie jedna przyjaciółka szlaja się Bóg wie gdzie, druga się obraziła nie wiadomo za co. Świetnie normalnie świetnie!!! Żyć nie umierać!!! Wszystko na mojej głowie!!! – krzyczała Gabriela idąc do swojego pokoju. – Mieszkanie wariatów.
*********************************

Alan Brown wraz ze swoim przyszłym wspólnikiem siedział w swoim gabinecie.
- Przepraszam cię bardzo ale nie wiem co się dzieje dziś z tym chłopakiem. Powinien być już dwie godziny temu. Zawsze jest punktualny. – usprawiedliwiał syna Alan.
- Nie musisz mi tłumaczyć. Wiem jaka jest teraźniejsza młodzież. Maja dużo na głowie. Pewnie mu wyleciało.
- Pewnie tak on jest tak roztrzepany, że czasami się zastanawiam kiedy on zgubi głowę.
- To normalne. Moi pracownicy też tacy są. Zawsze o wszystkim zapominają, a potem muszę wszystko poprawiać. No ale cóż na to poradzić.
- Oj już tak jest. Przepraszam na chwilę spróbuje do niego zadzwonić. Mam nadzieję, że ma dobre wytłumaczenie. – powiedział Alan i wyszedł z gabinetu. Wycisną numer telefonu syna jednak odezwała się poczta głosowa. – Mark obyś miał dobre wytłumaczenie, bo inaczej już nie żyjesz. – powiedział pan Brown i ponownie wszedł do gabinetu. – Przepraszam cię ale on nie odpowiada.
- W takim razie nie czekajmy na niego tylko jedźmy do niego. Równie dobrze możemy porozmawiać o tym projekcie w jego mieszkaniu.
- Chyba tak. – powiedział zrezygnowany Alan.
- No to komu w drogę temu w czas. – powiedział przyszły wspólnik Alana i ruszył w stronę drzwi.
- Mark obyś miał posprzątane i lepiej dla twojego dobra, żeby nie było w nim jakiejś lafiryndy. – powiedział Alan stojąc nadal w gabinecie.
- Alan idziesz? – zapytał przyszły wspólnik.
- Tak, tak już idę.
**********************************

- psssssssssss jasna. Danny mamy problem!!! – krzyknął Kamil wbiegając do mieszkania kolegi.
- Co jest? – zapytał pan Dunham.
- Mark miał być o jedenastej na spotkaniu.
- No to pewnie poszedł. – oświadczył Danny.
- Ale pamiętasz wczorajszy wieczór?
- No pamiętam. O co chodzi?
- Mark się napił. W jego domu była narąbana dziewczyna. No i chyba ci nie musze mówić co zrobili. A teraz pewnie śpią, a on pewnie nie poszedł na spotkanie. I to wszystko nasza wina. To my go nakłoniliśmy na to wyjście.
- Może poszedł.
- Ta jasne. Poszedł. Przecież wiesz, że on jak zabaluje jednego dnia to potem odsypia do wieczora.
- Może tym razem tak nie było. – oświadczył Danny.
- Nie wcale. Za dobrze go znam żeby w to wierzyć.
- No ale co możemy teraz zrobić?
- Nie wiem. Myślałem, że ty coś wymyślisz. Jesteś taki mądry i w ogóle. W przeciwnym razie ojciec Marka go zabije. Jak spotka go w łóżku z Sabrina to będzie źle.
- Dobra coś się wymyśli. – powiedział Danny.
- Tylko szybko, bo tam nasz przyjaciel pewnie już kona. A to wszystko przez nas. – mówił Kamil prawie płacząc.
******************************

Pan Alan Brown wszedł do mieszkania swojego syna wraz ze swoim przyszłym wspólnikiem. Widok który zastał nie był zadawalający. Po całym mieszkaniu były porozrzucane ubrania. Co świadczyło tylko o jednym. Mark wieczorem zabalował, sprowadził dziewczyną do domu i zapomniał o spotkaniu.
- Mark zabiję cię. – powiedział cicho Alan. – Bardzo przepraszam za swojego syna. On isę tak nigdy nie zachowuje.
- Już się nie tłumacz. Lepiej chodźmy obudzić twojego syna, bo raczej sam to nie wstanie.
- Dobrze, ale ostrzegam prawdopodobnie nie będzie to miły widok.
- Oj nie przesadzaj, mam już swoje lata i już wszystko widziałem. Poza tym tak miły chłopak jak Mark na pewno nie zrobił nic złego. Pewnie to jego dziewczyna.
- Mam nadzieję. – powiedział Alan i ruszył razem z towarzyszem do sypialni syna. Otworzył niechętnie drzwi. Zastał to czego się spodziewał. Mark leżał w łóżku z jakąś dziewczyną której nie było widać, gdyż była przykryta kołdrą.
- Mark. Obudź się. – mówił Alan szturchając syna.
- Tato? Co ty tu robisz? – zapytał zaspany Mark.
- Przyszedłem do ciebie, bo ty nie raczyłeś się stawić na spotkanie!!! I do tego leżysz tu z jakąś dziewczyną!!!
- Jaką znowu dziewczyną? – zapytał Mark.
- Tą. – powiedział Alan i wskazał na przykrytą postać.
- Że co? – zapytał Matrk i momentalnie zsuną z siebie dziewczynę.
- Co tu się dzieje? – zapytała Sabrina. – Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!! Kim ty jesteś? – krzyknęła Sbrian i zaczęła zakrywać się kołdrą.
- Sabria? – zapytał przyszły wspólnik.
- Tato? Co ty tu robisz? I gdzie ja w ogóle jestem? I dlaczego poszłam do łóżka z kimś kogo wcale nie znam? Co ja zrobiłam? – zapytała Sabrina i opadła bezwładnie na łóżko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
beata0512
One step closer 
<i>One step closer  <i>



Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 15148
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 56 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Polonia -Tarnowskie Góry
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:15, 08 Sty 2009    Temat postu:

Jak zwykle super Very Happy Już nie mogę się doczekać kolejnej części Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kaja;]
Użytkownik
Użytkownik



Dołączył: 29 Lis 2008
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:39, 08 Sty 2009    Temat postu:

Very Happy świetne brak mi słów xD poprostu genialnie xD
kiedy new Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marzenka686
Gość






PostWysłany: Czw 21:08, 08 Sty 2009    Temat postu:

Haha nieźle tatuś zapewne się uciesz !! Jego córeczka jednak woli chłopców, no chyba że nadal będzie mu to wmawiać !! Very HappyVery Happy
Powrót do góry
czarne
I  milka
I  milka



Dołączył: 21 Lis 2008
Posty: 7130
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Polonia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:27, 09 Sty 2009    Temat postu:

Super... Jestem ciekawa dalszych relacji Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
I Los A & Twilight
I  Los A & Twilight



Dołączył: 09 Maj 2008
Posty: 3925
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:45, 09 Sty 2009    Temat postu:

świetny odcinek czekam na następny")

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
niezapominajka
Fan Roberta&Diego
Fan Roberta&Diego



Dołączył: 08 Maj 2008
Posty: 1736
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WSK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:02, 10 Sty 2009    Temat postu:

Odcinek 9
Przyłapani na gorącym uczynku. Jak to zdanie jest znane wielu ludziom, żeby nie powiedzieć, że każdemu. Jedni zostali przyłapani na kradzieży, na kłamstwie, na przekręci, a inni na pójściu do łóżka z nieznaną osobą. I do tego przyłapanym przez swoich rodziców. To się nazywa mieć szczęście. No ale cóż zrobić jeśli już się tak ma. Jeśli zostanie się przyłapanym przez rodziców w łóżku z obcym facetem czy obcą kobietą ich reakcje mogą być różne. Tak samo jak różni są rodzice. Jedni są nad opiekuńczy, innych nie obchodzi życie dziecka, inni wyznają zasadę, że dziecko powinno samo rozwiązywać swoje problemy. Jeśli rodzice zostawiają swoje dzieci same z własnym problemem to wielu osobom może się wydawać, ze ich nie kochają. Nic bardziej mylnego, kochają i to bardzo, jednak chcą żeby ich pociechy nauczyły się żyć. Bo jak mają się nauczyć dorosłego życia skoro rodzice rozwiązują za nich problemy? Nigdy się nie nauczą. Nie mówię że pomaganie jest złe wręcz przeciwnie, można wesprzeć na duchu poradzić, ale nigdy nie można załatwiać sprawy za dziecko. Dlaczego? Bo ono żyje ze świadomością, że czego by nie zrobił to i tak tatuś i mamusia zawsze wszystko załatwi. Tak nie można. No bo jak oni maja potem dać sobie radę? No jak pytam? Rodzice kiedyś umrą i co wtedy? Nagle taka osoba dostaje zimny prysznic. Nagle jej świat w którym mogła robić to co chciał pryska. Już nie może robić tego co chce. Musi zarabiać. Często nie daje sobie rady. Czyja to wina? Oczywiście, że tej osoby ale też rodziców. To rodzice nie wprowadzili dziecka w dorosłe życie. Wyręczali go ze wszystkiego. Po co? Żeby mu się lepiej żyło. No tak ładne wytłumaczenie ale nie wzięli poprawki, ze nie będą żyli wiecznie. Nie będą zawsze mogli go wyręczać. Po śmierci takie dziecko a raczej już dorosła osoba zostaje sama. Wielki kubeł z zimną wodą wylewa mu się na głowę. Jest sam. Nie daje sobie rady. Oczywiście są wyjątki. Od każdej reguły są wyjątki. Szczerze mówiąc to nie jest reguła tylko moje odczucie. Dzieci, które musiały w pewnym stopniu same sobie radzić w dorosłym życiu szybciej się odnajdują. Oczywiście nie jest tak zawsze. Zależy to też od charakteru i umiejętności. Czasem dzieci są mądrzejsze od rodziców i nie pozwalają się wyręczać. Ale to są szczególne wypadki. Wiedzą, że jeśli teraz zaczną sami się troszczyć o własne sprawy to potem będzie im lżej. Wstęp nie ma żadnego związku z tym co wydarzy się w odcinku. Chodź ma pewien malutki związek. Ojciec Marka i tato Sanriny wtrącają się w ich życie. Ale oni właśnie są takimi wyjątkami. Nie chcą tego i nie przyjmują pomocy w postaci wyręczania. Sabrina i Mark są mądrzejsi od rodziców. To raczej oni muszą im pomagać i ich wyręczać. Czy tym razem też zgodzą się na pomoc? To się jeszcze okaże. Oni no właśnie oni i nie oni. Nie są razem, ale są. Taki oksymoron. Tak więc oni leżą teraz na łóżku, a nad nimi stoją ich ojcowie. Gorzej już być nie może? A jednak chyba może.
- To twoja córka? – zapytał z niedowierzaniem Alan.
- Chyba tak. To znaczy tak. A może i nie? Do tej pory myślałem, ze tak ale nie jestem już tego w stu procentach pewny. – odpowiedział Jason.
- Mark jeśli przez ciebie stracę ten kontrakt i współprace z Jesonem to możesz być pewny, że twój pogrzeb będzie niedługo. Do cholery nie mogłeś sobie znaleźć innej dziewczyny niż ona? – pomyślał Alan i spiorunował syna zabójczym spojrzeniem. – to wszystko da się wyjaśnić.
- Da się wyjaśnić? Pan to reszty zwariował? Przespałam się z chłopakiem, wczoraj poszłam na imprezę za dużo wypiłam dziś mam ogromnego kaca zwykłego i moralnego!!! Na dodatek w łóżku przyłapał mnie mój ojciec!!! I pan mówi, że to da się wytłumaczyć!!! – krzyczała Sabrina i ze złości wstała.
- Dziecko okryj się. – powiedział Jeson i wraz z Alanem odwrócili głowy. W tym czasie Mark wziął koc leżący na ziemi i okrył nim dziewczynę.
- Spokojnie Sabrina nie bój się ja to wszystko wytłumaczę. Wszystko będzie dobrze. – pocieszał dziewczyną Mark.
- Nie będzie dobrze to wszystko przez ciebie!!! – krzyknęła Sabrina i rzuciła się na nagiego chłopaka.
- Dobra potem możesz mnie zabić, albo jeśli chcesz powtórkę ze wczoraj to ją dostaniesz, ale na litość Boską potem.
- Dlaczego potem? – zapytała Sabrina.
- Bo teraz nasi ojcowie się na nas gapią. Poza tym trzeba to wyjaśnić nie sądzisz?
- Tak właśnie zgadzam się z tym młodym człowiekiem. MUSIMY POROZMAWIAĆ. – powiedział Jeson kładąc nacisk na ostatnie zdanie.
- Dobrze tato tylko nie krzycz. – powiedziała Sabrina z miną malutkiego dziecka, które zrobiło coś źle a teraz czeka je za to kara.
*********************************
Danny i Kamil siedzieli w salonie tego pierwszego i usilnie medytowali. To znaczy tylko Danny medytował, a Kamil leżał na łóżku i udawał. W czasie gdy jego przyjaciel szukał jakiegoś rozwiązania Kamil zdążył opróżnić jego lodówkę i zjeść wszystkie jadalne rzeczy w domu. Aż wreszcie zaczął się nudzić i postanowił pooglądać telewizję jednak jak się okazało Danny najprawdopodobniej nie zapłacił za kablówkę i odcięli mu ją. Tak więc zrezygnowany Kamil oglądał „bitwy mrówek” było to jakże interesujące zajęcia aż do pewnego momentu. A mianowicie do póki z telewizora nie zaczął lecieć dym, a obraz momentalnie zniknął.
- Danny ratunku!!! Pomocy!!! Ratuj moje mrówki!!! One się tam uduszą od tego dymu!!! Słyszysz!!! Moje mrówki!!! – krzyczał Kamili i trząchał skupionego na medytacji kolegę. - Danny ty idioto pomóż im!!!
- Co? – zapytał spokojny chłopak, aż nie zobaczył swojego nowiutkiego telewizora z którego leci dym. – Idioto co ty zrobiłeś!!! To nowy telewizor jest!!! A raczej był, bo ty go popsułeś!!!
- Karmiłem mrówki? – oświadczył Kamil.
- Jakie mrówki?!!!
- No z telewizora. Takie białe i czarne. A czarne były moimi faworytami a zaczęły przegrywać, więc musiałem je wzmocnić.
- Wzmocnić?
- No, przecież nie mogłem pozwolić żeby moje faworytki przegrały. Opadły z sił to je dokarmiłem?
- Dokarmiłem? – powtórzył z niedowierzaniem Danny.
- No przecież mówię.
- A jak je przepraszam bardzo dokarmiłeś?
- Normalnie zrobiłem płatki kukurydziane i im wlałem ale ostrożnie tak żeby białe nie jadły. I się udało jak widać ekran jest czarny!!! Moje słodziutkie wygrały.
- Idioto zabiję!!! To był nowy telewizor!!! A tobie się mrówek dokarmiać zachciało!!! Idioto jeden!!! Parafianie!!! Niedorozwoju!!! Bezmózga!!! Małpo jedna!!! Gorylu!!! Ptasi móżdżku!! – Krzyczał Danny dusząc kolegę.
- Pamiętaj, że mięliśmy pomóc Markowi. – powiedział ledwo łapiąc oddech Kamil.
- Masz szczęście bez komórkowcu, że nasz kumpel jest w potrzebie, bo w przeciwnym razie byłoby po tobie!!! – krzyknął Danny puszczając kolegę.
- Wymyśliłeś coś? – zapytał Kamil gdy odzyskał oddech.
- Tak pojedziemy do Marka zabierzemy go z domu zanim jego ojciec go znajdzie z Sabriną. Tylko musimy się śpieszyć. Mam nadzieję, ze zdążymy.
- To dlaczego my tu jeszcze siedzimy zamiast jechać? – zapytał Kamil.
- Czy tobie to wszystko trzeba tłumaczyć? Jesteś idiotą jakich mało. – powiedział uśmiechnięty Danny. – No więc.... Szczerze mówiąc to nie mam pojęcia. Ani bladego ani zielonego, ani wcale nie mam pojęcia. – powiedział Danny i jego uśmiech niknął z jego twarzy.
- W takim razie chodźmy. – powiedział Kamil i skierował się do wyjścia. Po drodze zostawił jeszcze miskę z jedzeniem dla „mrówek” na stole.
*******************************
Sabrina wraz z ojcem wyszła do salonu. Była przestraszona. Co zrobi jej ojciec? Oczami wyobraźni widziała jak mówi je o odpowiedzialności i potępia to co zrobiła. Jakie było jej zaskoczenie gdy okazało się, że nie jej ojciec nie zaczął wykładu tylko zaczął ją przytulać.
- Córeczko tak bardzo się cieszę. Nawet nie wiesz jak bardzo. Już się bałem, że będziesz lesbijką do końca życia. Ale teraz wiem, że udawałaś. Nie chciałaś żebym się dowiedział, że masz chłopka. Nie potrzebnie to zrobiłaś. Ja bardzo lubię Marka i cieszę się, że z nim jesteś. Kamień spadł mi z serca.
- Ale tato...- zaczęła Sabrina jednak nie było jej dane skończyć.
- Nic nie mów ja wiem. Wszystko rozumiem.
- I nie będziesz krzyczał?
- Niby za co mam krzyczeć. Za to, że wreszcie mam w pełni normalna córkę? Za to, że ma wspaniałego chłopka?
- Ale on nie jest moim chłopakiem! – krzyknęła Sabrina.
- Oj kochanie to drobny szczegół, który szybko może ujedz zmianie. Mam nadzieję, że to się zmieni już niedługo. Lepiej nie mogłaś trafić. Mark to świetny chłopak. Ale na pewno sama o tym wiesz.
- Tak wiem. Jest wspaniały. – powiedziała cicho Sabrina i udawała, że słucha wykładu swojego ojca na temat Marka, a ta naprawdę zaczęła myśleć.- Już bym wolała, żeby na mnie nakrzyczał. Skarcił za to co zrobiłam. To, że mu się podoba to co zrobiłam jest jeszcze gorsze. Za to powinnam dostać ochrzan, a nie chwalić. Chyba będę musiała mu powiedzieć jak to naprawdę było. Ale on jest taki szczęśliwy. Już dawno nie widziałam go w takim stanie. Nie mogę tego teraz popsuć. Jeszcze mu się coś stanie. To prawda, że nie jest taki stary, ale nigdy nie wiadomo. Zawsze miał słabe serce. Co ja mam zrobić? Okłamać czy powiedzieć prawdę? Jak powiem prawdę to się staruszek załamie. Chyba jednak będę kłamała. Tylko oby ten Mark też udawał że jesteśmy parą. Nawet nie jest taki zły. Niezły przystojniaczek z niego. Ten jego tyłeczek, oczy twarz. On cały. Jeszcze tak przystojnego chłopaka to ja nie widziałam. Może tato ma rację, że na niego trafiłam. Może coś z tego jeszcze będzie? O mój Boże Sabrina o czym ty myślisz? Przecież on nie przypomina twojego ideału. Twój ideał na pewno by nie poszedł do łóżka z pierwszą napotkaną kobietą. Ale może ideałów nie ma? Każdy ma jakąś skazę. Ja też mam. A może on właśnie jest tym moim rycerzem tylko, że okoliczności w jakich się spotkaliśmy nie wykazały tego? Nie na pewno nie. Jeszcze zobaczę. Nie będę zakładała jednego. Najpierw muszę go lepiej poznać. Ale całuje świetnie. To mu trzeba przyznać.
*************************************
Mark ze skwaszoną miną siedział na roku łóżka. Wiedział co go zaraz czeka. Ojciec mu tego nie daruje.
- Mark czy ty jesteś naprawdę takim bezmózgim czy tylko go udajesz? Jak mogłeś iść do łóżka z córką mojego przyszłego wspólnika? Czy tyś już naprawdę rozum postradał!? – krzyknął Alan.
- Ale ja nie wiedziałem, że to jego córka. Podobała mi się, i to bardzo. Poszliśmy do klubu, spotkałem ją, zaczęliśmy pić i tak jakoś wyszło.
- Tak jakoś wyszło?!!!! Przez te twoje tak jakoś wyszło stracę wspólnika. Nie mogła ci się spodobać jakaś inna? Ta dziewczyna to oczko w głowie tatusia. Mam nadzieję, że nie pozwie nas do sądu.
- Jak to do sądu? Za co? – zapytał przerażony Mark.
- Normalnie za to, że zaciągnąłeś ją do łóżka.
- Ale ja nie chcę iść do więzienia. – powiedział zrozpaczony Mark.
- To było trzeba myśleć. Ale chyba nie wszystko stracone. On cię bardzo lubi i myśli, że jesteście parą. Ta mała na pewno nie powie prawdy tatusiowi. Nie zraniłaby go tak.
- No i co z tego?
- Jak to co z tego? Masz szanse na uratowanie tyłka. I przy okazji załatwienia tatusiowi wspólnika.
- Niby jak?
- Czy ty naprawdę jesteś taki ciemny czy tylko udajesz? Udawaj jej chłopaka.
- Ale ja nim nie jestem. Ona się nie zgodzi.
- To już nie moja sprawa. Ja ci powiedziałem co powinieneś zrobić, a reszta należy do ciebie. W więzieniu lubią takich młodych, przystojnych jak ty. Na pewno ktoś cię tam przygarnie pod swoje skrzydła. Będziesz jego dziewczyną.
- NIE!!!!!!!!!!! – krzyknął Mark.
- W takim razie sam sobie powiedziałeś co powinieneś zrobić. – powiedział Alan. – Chodź do swojej „dziewczyny” i jej ojca.
- Poczekaj tylko coś na siebie założę. – powiedział Mark i podszedł do swojej szafy.
**************************************
Mark razem z ojcem weszli do salonu.
- Mark przyszły zięciu jak dobrze, że już jesteś. Właśnie o tobie mówiliśmy.
- Nic mu nie powiedziała. Masz jeszcze szansę. – powiedział cicho Alan.
- Tak. Ja też się cieszę. A teraz przepraszam na chwilkę. Chciał bym porozmawiać z Sabriną.
- Ze mną?
- Tak kochanie. Chodź na chwilę. – powiedział Mark i pociągnął Sabrinę do sypialni.
- W co ty pogrywasz? Co? Jakie znowu kochanie? To prawda, że poszłam z tobą do łóżka i nie będę zaprzeczała fajnie było, a nawet świetnie. Ale żeby tak od razu kochanie.
- To tylko gra aktorska, żeby twój ojciec się nie połapał, że poznaliśmy się wczoraj, a to że wylądowaliśmy w łóżku to sprawa alkoholu. No chyba, że chcesz mu o tym opowiedzieć.
- Nie, nie chcę. Ale nie chcę go okłamywać. – powiedziała Sabrina.
- Ale nie ma innego wyjścia. – powiedział Mark i ują dłonią twarz Sabriny. – Mam propozycję.
- Jaką? – zapytała zapatrzona w niego Sabrina.
- Poudawajmy przed naszymi ojcami parę. Po kilku tygodniach się rozejdziemy i nikt się niczego nie dowie.
- Ale ja mam dziewczynę.
- Tą taką z ciętym językiem? Nazywa się chyba Gabriela tak?
- Właśnie. Nie zostawię jej. Kocham ją. Jestem lesbijką, a chłopaki mi się nie podobają.
- Tak jasne. A ostatnia noc jest tego dowodem. Jesteś lesbijką i przespałaś się ze mną.
- To była chwila słabości. Ale już tego nie zrobię.
- Dlaczego kłamiesz?
- Nie kłamię. Niby w czym cię okłamuję?
- W tym że jesteś lesbijką.
- Ale to prawda.
- I znowu mnie okłamujesz. Okłamujesz wszystkich na około. Udajesz lesbijkę, bo chcesz się odpędzić od nachalnych mężczyzn. Ciągle szukasz tego jedynego. Nie okłamuj mnie. Nie jesteś lesbijką i oboje o tym wiemy.
- Skąd o wszystko wiesz?
- Wiem i już. – powiedział Mark i obdarzył Sabrine namiętnym pocałunkiem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rbdizbuntowani.fora.pl Strona Główna -> Wasza twórczość / Opowiadania niezakończone Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 4 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin