Forum www.rbdizbuntowani.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Przeznaczenie czy przypadek? Odcinek 19
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rbdizbuntowani.fora.pl Strona Główna -> Wasza twórczość / Opowiadania niezakończone
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy Mark i Sabrina będą razem?
Tak
66%
 66%  [ 4 ]
Nie
16%
 16%  [ 1 ]
Nie wiem
16%
 16%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 6

Autor Wiadomość
niezapominajka
Fan Roberta&Diego
Fan Roberta&Diego



Dołączył: 08 Maj 2008
Posty: 1736
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WSK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:22, 25 Lis 2008    Temat postu:

Weeronika_27.12 napisał:
długie i to mnie troszkę przeraża ale samo pisanie na 7 + w szkole Very Happy


Wiem, że są długie. Ja mam taką tendencje, że piszę strasznie długo i do tego bez sensu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
FANKI
Użytkownik
Użytkownik



Dołączył: 21 Maj 2008
Posty: 628
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: KSW
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:13, 03 Gru 2008    Temat postu:

Nie przesadzaj twoje odcinki maja sens. Sa super.
Matt jest człowiekiem wpadającym w kłopoty. To tak jak ja. Tez na poczatku robie a potem dopiero mysle. Ma trzech kolegów, tez tak jak ja tylko, że ja mam psiapsiółki i lubi imprezy - tak jak me. Ja tez lubie się dobrze pobawic. Sara natomiast jest bardziej spokojna, choc ma pomysły jak mało kto. Byc lesbijką, bo nie chce zeby chłopaki się jej czepiali. Niezły pomysł, ciekawe czy u mnie w budzie wypali he he. Nie no żarcik, nie bede lesbą. Też lubi zabawy. Matt i ona do siebie pasuja. Oby los ich połączył. Tylko nie pasuje mi w tej roli Zordia (nie wiem jak to się pisze) wolałabym Dulce. Ale przynajmniej obsada jest niespotykana. Ojciec Sary ma zabójcze odzywki. Kwiatuszku, stokrotko, tulipanku. Zupełnie jak mój pan od WOS-u. Dziś mu cos odbiło i do nas stokrotkac zaczął Very Happy. Nie moge się doczekac imprezy. Czuje, ze będzie się działo. Tak więc siadaj do kompa i piszu piszu odcineczek. Czekam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
niezapominajka
Fan Roberta&Diego
Fan Roberta&Diego



Dołączył: 08 Maj 2008
Posty: 1736
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WSK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:11, 21 Gru 2008    Temat postu:

Odcinek 4
W obsadzie zaszła niewielka zmiana w postać Sabriny wcieliła się Dulce Maria.


Chłopaki już od jakiegoś czasu siedzieli w jednym z nowojorskich pubów. Kamil i Dany już dawno znaleźli sobie obiekty westchnień. Od razu wyruszyli na polowanie. Zarzucali przynęty ale żadna zwierzyna nie brała. Jednak oni byli silni nie poddawali się. Po za tym co mieli innego do roboty? Jeśli mieli podpierać ściany to oni już woleli się trochę powyłupiać. Wiadomo może jakąś dziewczyna złapie się na ich tandetne i stare sztuczki. I tak nie mieli ni c do roboty więc nie zaszkodziło spróbować. W tym samym czasie gdy oni chodzili za dziewczynami Mark siedział przy barze i pił. Po co to robi? Chyba on sam tego nie wie. Może po to by się od stresować? Może po to by zapomnieć o dzisiejszym feralnym dniu? Może dlatego że lubił? Chodź w to wątpię. Zawsze gdy dużo pił następnego dnia miał wielkiego kaca i obiecywał sobie że to ostatni raz. A może robił to specjalnie by zdenerwować ojca. Pokazać mu, że nie wszystko musi być tak jak on chce. Że Mark nie jest tylko jego chłopcem na posyłki. Sam chciał cos w życiu osiągnąć a nie tylko odziedziczyć firmy po ojcu. Tylko co chciał pokazać przez to, ze się upije i nie przyjdzie na spotkanie? Pokaże tylko, że jest nieodpowiedzialny. No ale kto zrozumie mężczyzn? Na pewno nie ja. Dochodziła już jedenasta w nocy. Mark nadal siedział przy barze. Ciągle pił ale alkohol wcale dziś na niego nie działał. Odkręcił się w stronę sali. Jego wzrok przykuła dziewczyna. Już ją kiedyś widział. Znał ją. Takich twarz się nie zapomina. Jego wzrok ciągle skierowany był na nią. W pewnym momencie doszli do niego koledzy.
- Jak tam Mark? – zapytał Kamil. – Dobrze się bawisz?
- Tak, bardzo.
- Na co się tak patrzysz? – zapytał Danny.
- Tak, bardzo.
- Czy ty w ogóle nas słuchasz? – zapytał Kamil
- Tak, bardzo.
- Kamil on nas lekceważy. Czuje się zignorowany.
- Daj spokój. Chłopak się pewnie zapatrzył na jakąś ślicznotkę.
- No ale żeby od razu zapominać o kumplach? – powiedział zły Danny.
- Nie udawaj dziecka. Zachowuj się jak człowiek.
- Ale wiesz co to można wykorzystać.
- Niby jak? – zapytał Kamil.
- O mój Boże jaki ty jesteś głupi. Normalnie. Poproś go o coś. – oświadczył Danny.
- Mark oddasz mi swój telefon? – zapytał Kamil.
- Tak, bardzo.
- Nie tak idioto. – ochrzanił go Danny.
- To jak mądralo?
- Zaraz ci pokażę. Patrz się na mistrza.
- Mistrza? A gdzie on jest? Nie widzę go.
- Kamil ty nie pajacuj , bo zaraz zarobisz. – zagroził koledze Danny
- Dobra ,,mistrzu’’ pokazuj co potrafisz.
- Patrz się i ucz.
- No patrzę i nic nie widzę.
- Zamknij się, bo zaraz zobaczysz moją pięść.
- Dobra już nic nie mówię. – powiedział Kamil.
- To się wreszcie zamknij.
- A czy ja coś mówię.
- Tak idiota właśnie w tym momencie mówisz.
- Właśnie, że nie mądralo bo wtedy to ty mówiłeś. – powiedział Kamil, a Danny tylko machnął ręką.
- Mark czy z miła chęcią oddasz mi swój nowy telefon?
- Tak bardzo.
- Nie no stary nie musiałeś się godzić ale dzięki – powiedział Danny i poklepał Marka po plecach. W tym momencie młody Brown dopiero się ocknął.
- Co jest chłopaki?
- Jak to co? Właśnie oddałeś swój nowiuteńki, wypasiony telefon Dannemu. Dlaczego nie mogłeś mi oddać? – powiedział z żalem w glosie Kamil.
- Ja nic nikomu nie oddałem. O czym wy gadacie.
- Jak nie, jak tak. Danny zapytał się czy z chęcią oddasz mu swój telefon, a ty dopowiedziałeś tak, bardzo. – wytłumaczył koledze Kamil
- Ale ja nie wiedziałem co mówię.
- Zauważyłem, ale słowo się rzekło wiec musi być wypełnione. – oświadczył Danny.
- Ale ja się zapatrzyłem.
- A to już nie moja wina. – powiedział Danny.
- Tak nie może być. – powiedział Mark.
- Jest i nic na to nie poradzisz. A swoją droga na co się tak zapatrzyłeś? – zapytał Danny.
- Nie ważne.
- Ważne. Chce wiedzieć dzięki komu zyskałem telefon.
- Nic nie zyskałeś.
- Zyskałem, no chyba że twoje słowo nic nie znaczy.
- Znaczy i to bardzo dużo.
- Tak więc telefon jest mój. A teraz mów na kogo się gapiłeś?
- Na tą dziewczynę. – powiedział Marki i wskazał na czerwono włosą dziewczynę stojącą na końcu sali.
- Na tą lesbijkę? – zapytał bez zawahania Kamil.
- Skąd pomysł, że ten pomysł? Dlaczego mówisz że to lesbijka?
- Każdy to wie. Ona nazywa się Sabrina, a ta blondynka to Gabriela, jej dziewczyna. Jeszcze nigdy nie widziałam żeby którakolwiek z nich była z jakimś facetem. Co prawda gadają z różnymi ale to wszystko. – oświadczył Kamil.
- A ja się mogę założyć, że ją poderwę. – powiedział Mark.
- Ty się dobrze czujesz? To lesbijka i do tego twarda. Wszyscy mówią, że jest uczuciowa i wrażliwa ale jak przychodzi co do czego to jest ostra.
- Kamil nie tłumacz mu. Jak chce się założyć to niech się zakłada. Ona nigdy z nim nie pójdzie. Jest do szaleństwa zakochana w swojej dziewczynie. – powiedział Danny
- A ja ją poderwę. Nie chcecie to nie wierzcie ale ja ją poderwę. Będzie moja.
- Jak chcesz. Ale raczej ci się to nie uda. – mówił Kamil.
- Zostaw go. Jak chce się przejechać to niech to robi. Ale wiecie co ja mam pomysł. Załóżmy się. Jeśli ja poderwie to telefon jest jego, ale jeśli da mu kosza to telefon jest mój. – zaproponował Danny
- Ale przecież ten telefon i tak jest mój. Więc nie wiem po co ten zakład?
- Nie jest już twój. Powiedziałeś, że mi go oddasz. Tak więc jest mój. Ale skoro jesteś pewny że ją poderwiesz to co ci szkodzi? Telefon na pewno będzie twój.
- Dobra niech ci będzie. – powiedział Mark i podał rękę swojemu koledze. – Kamil przetnij.
- Ale jesteście tego pewni?
- Tak . – powiedzieli jednogłośnie Mark i Danny. Kamil będąc pewnym czy to dobry pomysł niechętnie przeciął zakład.
- No to teraz Mark pokaż nam co potrafisz. – powiedział zadowolony z siebie Danny.
- Poczekaj jeszcze nie czas. Muszę jeszcze pomyśleć jak zacząć. – oświadczył Mark.
- Masz cykora i tyle. Wiedziałem, że tak będzie. – zaśmiał się Danny.
- Wcale, że nie. – powiedział Mark
- W takim razie idź do niej.
- Zaraz, zaraz. Barman daj mi tu szybko dziesięć setek – poprosił młody Brown. Barman szybko przyniósł zamówienie.
- Proszę bardzo. – powiedział barman i postawił na stole dziesięć kieliszków. Mark wypił jeden za drugi i szybkim krokiem ruszył w stronę stojącej dziewczyny.
- Jak myślisz co z tego wyjdzie? – zapytał Kamil
- Nie wiem ale nic dobrego. Może będzie się z czego pośmiać.
- Daj spokój ja się o niego martwię. I to nie na żarty
- Przestań nic mu nie będzie. Przecież ona nic mu nie zrobi. – powiedział Danny.
- Ale ja się martwię.
- To przestań lepiej chodź popatrzymy na jego wyczyny. Na pewno będzie niezła akcja. – powiedział Danny i zaciągną kolegę w stronę którą poszedł Mark.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kaja;]
Użytkownik
Użytkownik



Dołączył: 29 Lis 2008
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:39, 21 Gru 2008    Temat postu:

fajne xD
super że dul będzie grała sabrine Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
beata0512
One step closer 
<i>One step closer  <i>



Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 15148
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 56 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Polonia -Tarnowskie Góry
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:49, 21 Gru 2008    Temat postu:

Bosko Very Happy Naprawdę Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarne
I  milka
I  milka



Dołączył: 21 Lis 2008
Posty: 7130
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Polonia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 0:21, 22 Gru 2008    Temat postu:

super Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adka_DM
Moderator
Moderator



Dołączył: 08 Wrz 2008
Posty: 464
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:37, 22 Gru 2008    Temat postu:

Świetne i fajnie,że to jednak Dul:)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
niezapominajka
Fan Roberta&Diego
Fan Roberta&Diego



Dołączył: 08 Maj 2008
Posty: 1736
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WSK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:29, 29 Gru 2008    Temat postu:

Odcinek 5

To właśnie tego wieczoru ma się zmienić życie dwojga ludzi. Już niedługo ich losy się połączą. Bez względu na to czy im się to podoba czy nie będą złączeni ze sobą. Mówią że człowiek jest panem swojego losu. Jednak w tym przypadku tak nie będzie. Ani ona, ani on nie będą mieli wpływu na to co się niedługo wydarzy. Co prawda będą musieli się do siebie w jakiś sposób zbliżyć, ale to można też podpisać pod zasługi losu. W końcu to on ich połączy. Jedna noc jedna impreza może tyle zmienić. On siedział w barze. Ona tańczyła wraz z koleżankami.
Mark niepewnym krokiem zbliżał się do czerwono włosej dziewczyny. Nie wiedział jak ona zareaguje na niego. Nie wiedział, że to co teraz zrobi wywróci jego świat do góry nogami. Jedna sytuacja, jedna rozmowa, a skutki gigantyczne. No ale nie uprzedzajmy jeszcze faktów. Na razie jeszcze nic się nie wydarzyło jeszcze wszystko przed nami. Zdenerwowany Mark podszedł wreszcie do dziewczyn. Ale teraz nastąpił następny problem. Jak zagadać? Mark umiał oczarować dziewczyny. Wychodziło mu to z łatwością. Zazwyczaj to nie on musiał starać się o dziewczynę tylko ona o niego. Ale czy w tym wypadku będzie tak samo? Nie sadzę. Sabrina szuka księcia na białym koniu. Który będzie o nią dbał, szanował, starał się o nią, a przede wszystkim kochał. Jeśli żadne z nich nie będzie się starało o to żeby być z drugim to czy w ogóle los ich połączy? Jeszcze się przekonamy. Mark nie wiedząc jak ma zacząć rozmowę zaczął od zwykłego:
- Cześć. – po tym słowie chłopaka trzy dziewczyny momentalnie się odkręciły.
- Mówisz to do nas? – zapytała Gabriela.
- Tak.
- A my się w ogóle znamy? – zapytała ponownie Gabriela.
- Osobiście nie ale z widzenia na pewno. Przyszedłem naprawić ten błąd. – oświadczył Mark.
- A niby skąd my się znamy? Że niby z widzenia ale skąd? Gdzie? – zadawała pytanie za pytaniem .
- Z uniwersytetu. Wy studiujecie filologie amerykańska, a ja biznes. – oświadczył Mark.
- Sporo o nas wiesz. Śledzisz nas? – tym razem zapytała Andrea.
- Dajcie mu spokój. – powiedziała Sabrina – Cześć jestem Sabrina.
- Mark miło mi.
- Mi równie jest miło. To jest moja przyjaciółka Andrea, a to moja dziewczyna Gabriela.
- Dziewczyna? – zapytał Mark udając zdziwienie.
- Nie chłopak. Nie widać, że jestem dziewczyną? Jak nie to lepiej sobie kup okulary. – powiedziała zła Gabi.
- Ale. – Mark nie dokończył gdyż przerwała mu Sabrina.
- Gabi nie bądź nie grzeczna. Jemu nie chodziło o to że nie wyglądasz jak dziewczyna tylko o to, że jesteś moją dziewczyną. – wyjaśniła Sabrina
- A co on ma coś do lesbijek? – zapytała Gabriela i podeszła do Marka chcąc go walnąć. Jednak w porę zatrzymała ją Sabrina.
- Daj mu spokój on na pewno nie ma nic do lesbijek. Prawda?
- Nie, nie ma. Po prostu się dziwię, że tak piękne kobiety są razem.
- Ty już nie czaruj. Lepiej się zamknij, bo zaraz ci coś zrobię. – ostrzegła Gabriela.
- Gabi teraz to już przesadziłaś. – powiedziała Andrea. – On chce być miły a ty tak do niego wylatujesz. Zachowuj się dziewczyno jak należy. Nie wszyscy są przeciwko tobie.
- No tak jak zawsze to moja wina. Wy sobie tu z nim zostańcie, a ja sobie pójdę. – powiedziała Gabriela i szybko podążyła do wyjścia.
- Gabi czekaj. Nie o to chodziło. – powiedziała Andrea i pobiegła za przyjaciółką.
- Fajnie się gadało ale jak widzisz problemy. Muszę ich pogodzić. Miło było cię poznać. Pa – powiedziała Sabrina i szybkim krokiem wyszła z pomieszczenie.
- Mam nadzieje, że się jeszcze spotkamy. – powiedział Mark, ale Sabrina nie mogła już tego usłyszeć. Chłopak stał jeszcze chwile w tym samym miejscu, gdy podeszli do niego kumple momentalnie się ockną.
- No i co stary dostałeś kosza. Tak więc telefon jest mój. – zaśmiał się Danny
- Nie tak szybko młody. Ja jeszcze nie skończyłem. – oświadczył Mark.
- Weź przejrzyj na oczy. Ty jej nigdy nie zdobędziesz. Ile razy jeszcze mam ci powtarzać to że ona nie jest lesbijką żebyś to w końcu zrozumiał? – zapytał Danny.
- Możesz mi to powtarzać nawet i do końca świata. Ja i tak w to nie uwierzę. – powiedział Mark.
- Uwierzysz czy nie to telefon i tak jest mój. – Oświadczył Danny.
- Właśnie że nie. Zakład się jeszcze nie skończył.- powiedział Marki i ruszył w stronę wyjścia.
- Ej stary co ty kombinujesz? Zakład się już skończyła. Dała ci kosza. Oddawaj telefon on jest już mój. – krzyczał Danny podążając za swym przyjacielem. A Kamil stał nadal w miejscu zastanawiając się co ma teraz zrobić. Chwilę później wyruszył w poszukiwaniu swoich towarzyszy.
*********************************

Mniej więcej w tym samym czasie, na jednej z ulic Nowego Yorku można było spotkać trzy śmiejące się od ucha do ucha dziewczyny.
- Widziałyście jego minę? – zapytała Gabriela.
- No. A jak on próbował być miły i uprzejmy. Normalnie myślałam, że wymiotuje od tych jego uprzejmości. – powiedziała Sabrina.
- Ta jasne. Ja to nie mogłam patrzeć na ciebie. ,, Cześć jestem Sabrina.’’ ,, Dajcie mu spokój.’’ ,, Mi równie jest miło’’. – przedrzeźniała koleżankę Gabriela. – Normalnie żenada.
- Ej przestań. Nie było aż tak źle. – broniła się Sabrina.
- Nie wcale. Byłaś słodka jak cukierek.
- Cukierki potrafią być gorzkie i kwaśne, a nie tylko słodkie. – oświadczyła Sabrina.
- No wiem. A ty pokazałaś, że potrafisz być tylko słodka. A szczerze mówiąc to w tobie jest więcej kwasu i goryczy niż słodyczy. – zaśmiała się panna Sinclair.
- Gabi przestań, bo zaraz ci się dostanie. – zagroziła Sabrina.
- Już się boję. A co mi moje kochanie zrobi?
- Dziewczyny przestańcie natychmiast. Obie jesteście okropne, ale za to was kocham. – powiedziała Andrea i przytuliła przyjaciółki. – No, a teraz kochane powiedźcie gdzie idziemy. Bo chyba nie zamierzamy wracać już do domu?
- Na pewno nie. – powiedziała Gabi.
- Nigdy w życiu. – wyparła się Sabrina.
- No to dziewczynki kolejny przystanek ,,Landrynka’’? – zapytała Andrea.
- Oczywiście, że tak. – powiedziały zgodnie dwie dziewczyny. Zaczęły iść w stronę swego celu, który był niedaleko. W pewnym momencie Gabriela sobie coś przypomniała.
- Wiecie co dziewczynki. Może i on był zbyt miły i za słodki i w ogóle taki nie w moim typie jeśli chodzi o zachowanie. Ale jedno musicie przyznać niezłe ciacho to z niego jest.
- Wiesz co Gabi jak by się tak głębiej zastanowić to był całkiem, całkiem. – powiedziała Andrea.
- Nie całkiem, całkiem tylko niezłe ciacho z niego. Aż chciałoby się schrupać. Dlaczego my w ogóle wyszłyśmy z tego baru? – zapytała Gabriela. – A zapomniałabym. Wyszłyśmy, bo nasza kochana przyjaciółka udaje lesbijką. A ja jej w tym pomagam. No i przez to wszystko takie ciasteczko mi uciekło.
- Gabi daj jej spokój. Spotkasz jeszcze większego przystojniaka niż on.
- Ale ja chce tego. Sabrina a ty co nic nie mówisz? Tobie też podoba się tan przystojniak czy raczej nie za bardzo?
- Ja bym go tam przystojniakiem raczej nie nazwała. Chłopak jak chłopak. Ani on ładny ani brzydki. Taki jakiś nijaki. Raczej przeciętny.
- Nie mów tak o moim cukiereczku. – przerwała koleżance Gabriela. – To że tobie się nie podoba nie oznacza, że jest brzydki.
- Dobra. A czy ja coś mówię? Nie mój typ i tyle.
- No tak. Twój typ to rycerz na białym koniu. Ale przykro mi złotko tacy faceci nie istnieją. Już dawno wymarli. – ironizowała Gabriela.
- Jeszcze zobaczymy. – powiedziała Sabrina.
- Dziewczyny przestańcie. Już dochodzimy do celu, a wy nadal się kłócicie. Drugi raz w ciągu niecałej godziny. Dorośnijcie wreszcie i nauczcie się ze sobą rozmawiać! – krzyknęła Andrea.
- Spoko mała. Po co się tak złościć? – zapytała Gabi wchodząc do klubu.
**********************************

Mark chodził od klubu do klubu w poszukiwaniu nieznajomej, a raczej nowej znajomej. Za nim chodzili jak cień Kamil i Danny. Nie wiedzieli co się dzieje z ich przyjacielem. Zastanawiali się czy przypadkiem nie oszalał, ale doszli do wniosku, że on oszalał już bardzo dawno więc nie ma się czego bać. Na pocieszenie w każdym klubie dostawali od Marka po drinku. W pewnym momencie doszło do tego, że panowie byli już nieźle wstawieni ale to nadal nie przeszkadzało im w odnalezieniu Sabriny.
- Dobra chłopaki jak jej tu nie znajdę to Danny telefon jest twój. – oświadczył Mark i wszedł do ostatniego Klubu.
- Oby jej nie było oby jej nie było. – powtarzał ciągle Danny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kaja;]
Użytkownik
Użytkownik



Dołączył: 29 Lis 2008
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:28, 29 Gru 2008    Temat postu:

fajny Wink
czekam na nex xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
niezapominajka
Fan Roberta&Diego
Fan Roberta&Diego



Dołączył: 08 Maj 2008
Posty: 1736
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WSK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:52, 30 Gru 2008    Temat postu:

Odcinek 6
Nawet nie zdajecie sobie sprawy ile może zdziałać alkohol. A jeszcze w tak wyjątkową noc, gdy ma się zmienić życie dwojga ludzi napoje alkoholowe są niezastąpione. Kilka kieliszków trunku nawet z największego świętoszka tego świata potrafią zrobić największego łotra. No ale cóż zrobić. To nie nasza wina, że alkohol tak działa na ludzi. No, a jeśli pije się raz na jakiś czas to nawet kilka kieliszków może nieźle zamieszać w głowie. Na początku panujesz nad sobą ale po następnym i jeszcze następnym drinku i tak jeszcze kilka razy nie wiesz co robisz. Nagle okazuje się, że jesteś zdolny/zdolna do wszystkiego. Zaczynasz się zachowywać zupełnie inaczej niż zawsze. Robisz rzeczy na, które nigdy nie odważyłbyś/ odważyłabyś się zrobić. Stajesz się kimś zupełnie innym. Większość ludzi mówi, że to wina alkoholu, że oni tacy nie są. To tylko wypite trunki na nich tak działają. Oni nie są niczemu winni. Alkohol jest zły bo działa na źle na ludzi, zmienia ich. A mi się jednak wydaje, że to nie jest wina tylko i wyłącznie alkoholu. Co prawda pod jego wpływem robimy te rzeczy, ale sądzę, że alkohol tylko i wyłącznie pomaga nam realizować to co od dawna chcieliśmy zrobić. Po wypiciu kilki szklaneczek jakiegokolwiek trunku zdajemy sobie sprawę, że możemy wszystko. Nikt i nic nie może nam w tym przeszkodzić. Stajemy się panem wszechświata. Alkohol dodaje nam tylko i wyłącznie odwagi. To co robimy nie jest jego winą, tylko naszych ukrytych pragnień. Dlaczego czternastoletnia dziewczyna piszę w telenoweli o alkoholu? Dziewczyna, która o alkoholu wie tyle co nic. Pisze tylko i wyłącznie jej odczucia. Może dlatego, że właśnie dzięki temu dziś dwie osoby połączą się. Może dlatego, że pod koniec będzie chciała obalić swoje stwierdzenie, że alkohol pomaga w realizacji swoich najskrytszych marzeń i pragnień? To się jeszcze okaże. A teraz zobaczmy co słychać u naszych bohaterów. Ona tańczy teraz w jednym z klubów. On ugania się jak szalony nie wiadomo za czym. Włazi z jednego klubu do drugiego i szuka ale czy znajdzie?
- Sabrina może już ci wystarczy? – zapytała Andrea gdy jej koleżanka przechylała kolejny kieliszek z wódką. Który to już z kolei? Nie ważne. Teraz dla niej nic nie jest ważne, liczy się tylko dobra zabawa.
- Nie marudź. Ja ci nie mówię co masz robić. Nie jesteś moją matką żeby mnie pouczać. – mówiła już dawno wstawiona Sabrina.
- Wiem, że nie jestem. Ale zrozum martwię się o ciebie. Jesteś moją przyjaciółką. Nie chce żeby spotkało cię coś złego.
- Nic mi się nie stanie. Nie bój żaby. Umiem o siebie zadbać. W końcu przez tyle lat mieszkałam w Nowym Jorku i nic mi się nie stało. A przecież to takie złe miasto. Niby co by mieli mi zrobić?
- Nie wiem co i nie chce wiedzieć. Dlatego już nie pij.
- Andrea nie przesadzaj nic mi się nie stanie. – powiedziała Sabrina i wypiła kolejny kieliszek wódki.
- Ej mała chodź do nas. Zakręć tymi swoimi bioderkami. – zawołał jeden z tańczących w grupie chłopaków.
- Zaraz kochany zaraz. – powiedziała Sabrina i pośpiesznie wypiła drink swojej koleżanki.
- Ej. Mogłaś sobie kupić a nie wypijać mój. A dlaczego ty się do nich wybierasz? Przecież udajesz lesbijkę.– zaprotestowała Andrea i spojrzała w stronę chłopaków całujących się z każdą napotkaną dziewczyną. A po chwili dodała jeszcze - A one raczej nie tańczą z chłopakami i nie całują się z nimi.
- Oddam ci pieniądze. Tylko mi jutro przypomnij i nie marudź więcej. Ja wiem co robię. Jestem już dorosła. Poza tym mam już dość tego całego udawania. – oświadczyła Sabrina i szybkim krokiem ruszyła w stronę niedawno poznanych mężczyzn. Andrea została sama. Ale już po kilku chwilach podeszła do niej Gabriela, która wcześniej niewiadomo gdzie znikła.
- Gdzie jest nasz kopciuszek? – zapytała Gabi.
- Spójrz tam. – Andrea wskazała koleżance kierunek.
- Co ona do diabła robi z tyloma facetami na raz? – zapytała z niedowierzaniem patrząc na tańczącą przyjaciółkę, która otaczało stado niewyżytych mężczyzn. – Kto podmienił moją przyjaciółkę, bo to na pewno nie jest ona.
- To ona. A jak zaraz zobaczysz coś innego to zrozumiesz kto ją podmienił. – powiedziała Andrea i pokazała przyjaciółce kilkanaście kieliszków.
- Boże. Ona to wszystko wypiła?
- To i jeszcze trochę, ale barman już zabrał.
- No to ja się teraz nie dziwię, że ona tak się zachowuje.
- Z jednej strony się cieszę a z drugiej martwię.
- Jak to? – zapytała zdziwiona Gabriela.
- Normalne. Cieszę się, że w końcu przestała udawać lesbijkę i może teraz zacznie normalnie żyć, a nie uciekać przed miłością. Ale wiesz boje się, że jej się coś stanie. Boję się, że teraz któryś z tych chłopaków ją zaciągnie gdzieś. Albo zakocha się i ten ktoś ja zrani.
- Ja bym się o to na razie nie martwiła. Ona sobie poradzi jest twarda.
- Twarda ale jak trzeźwa. – zauważyła Andrea.
- No właśnie dlatego trzeba ją teraz przypilnować, żeby żadnego głupstwa nie zrobiła.
- No właśnie.
- Ale jak będziemy tu tak siedziały i gadały to raczej jej nie pomożemy w nie popełnieniu największego błędu w jej życiu. – oświadczyła Sabrina.
- No chyba tak . – powiedziała Andera i razem ze swoja przyjaciółką ruszyły ratować Sabrinę.
***************************

Tymczasem w jednym z nowojorskich klubów przy barze się siedziało. Jeden załamany, drugi radosny jak skowronek, a trzeci bezstronny. Siedział, bo siedział. Wszyscy trzej pili drink za drinkiem.
- No i nie ma jej. Zgubiłem ją. Jak ja mogłem to zrobić. – mówił już lekko wstawiony Mark.
- Nie ma się czym smucić. Nie ta to inna. – pocieszał kolegę Danny.
- Ty się lepiej zamknij! Przez ciebie jej teraz nie ma! – krzyknął zdenerwowany Mark.
- Dobra zamknę się jak dasz mi ten telefon. – zakomunikował Danny.
- Panowie, panowie po co te kłótnie? Po co wasze swary głupie i tak wnet zginiemy z miłości. – powiedział Kamil.
- Chłopie, a tobie co? – zapytał zdziwiony Mark.
- A nic tak mi się jakoś powiedziało. Ale powiem wam jedno. Danny jesteś złym pocieszycielem i zależy ci tylko na tym telefonie, a nie na tym żeby Mark był szczęśliwy. Natomiast ty Mark się przejmujesz ale nie wiem czym. Chyba przeoczyłeś jeszcze jeden klub w tym mieście. Ten nowy. Jak on się nazywa? Chyba ,,Landrynka’’.
- Kamil dlaczego mi wcześniej nie powiedziałeś? Gdybyś to zrobił już dawno byśmy tam byli. – mówił szczęśliwy Mark.
- Ale nikt się nie pytał to nie mówiłem. Znowu by było że się nie potrzebnie wtrącam.
- Nie byłoby, bo to świetna wiadomość! – krzyknął Mark.
- Jak dla kogo. – powiedział naburmuszony Danny. Trzej panowie wyszli z klubu mniej lub bardziej zadowoleni.
****************************

Gdyby ktoś zobaczył Sabrine i to jak się zachowuje pomyślałby że to wariatka i niezła imprezowiczka. Ale tak nie jest. Sabrina nie była takim typem. Balangi do rana to nie było dla niej. Ona była spokojna ale potrafiła być ostra gdy tylko zaszła taka potrzeba. Jeśli nie lubi imprez to co w takim razie robi teraz w tym klubie tańcząc z każdym mężczyzną? Chyba postanowiła zobaczyć jak to jest. Chciała nie być dziś grzeczna i poukładaną studentką. No i się jej chyba udało. Właśnie odkrywa co to znaczy szaleć. Można by pomyśleć, że w takim razie ona nie chodzi na imprezy. Nic bardziej mylnego. Chodzi tylko, że zawsze stała z boku. Nie chciała się ośmieszyć. Dobrze wiedziała jak na nią działa alkohol. Nie chciała pokazać swojej natury. Wolała żeby wszyscy postrzegali ja jako małą, cichą, pomocną, szarą myszkę. Ale dziś przyszedł czas na zmiany. Teraz Sabrina ma zamiar pokazać swoją prawdziwą twarz. Już nie będzie uciekała przed facetami udając lesbijkę. A przynajmniej ma taki plan dziś. A zobaczymy co przyniesie jutro. Panna Simmons piła kolejnego drinka. Była już w takim stanie, że nie wiedziała ile to jest dwa dodać dwa. No ale jak tu się dziwić dziewczynie, która alkohol piła tylko w nadzwyczajnych wypadkach.
- Mała a może tak byś zatańczyła na barze co? – zapytał jeden z adorujących ją mężczyzn.
- Zależy jaki miałby być to taniec. – odparła zalotnie Sara.
- Żadnych tańców nie będzie. Mała idzie do domu! – krzyknęła Gabriela podbiegając do przyjaciółki i ciągnąc ją do wyjścia.
- Mała to twoja matka? – zaśmiał się chłopak z grupki.
- Nie. Przyjaciółka. Ale czasami zachowuje się jak moja matka. To jest strasznie denerwujące. – powiedziała Sabrina.
- No to może zostań. – zaproponował jeden z podrywaczy.
- Ona nigdzie nie zostaje. Idzie do domu koniec kropka. – powiedziała ostro Gabriela
- Ej blondyneczka, a ty co taka ostra? Ty też mogłabyś z nam zatańczyć. – powiedział chłopak.
- Jak ja ci zaraz zatańczę to nie będziesz pamiętał jak się nazywasz! – krzyknęła Gabi i puściła koleżankę. Powędrowała w stronę chłopaka z niezadowoloną miną.
- Ej blondi spokojnie. – bronił kolegi jeden z podrywaczy.
- A co ty tez chcesz dostać?
- Gabi co ty do jasnej ciasnej Anielki robisz? Miałaś pilnować Sabriny, a nie uganiać się za chłopami. – powiedziała Andrea.
- Przecież ona tu niedawno była. O mój Boże zgubiłam dziecko! – lamentowała Gabi i razem z koleżanka zaczęła szukać Sabriny.
- Ej lale wasze dziecko się chyba znalazło. – zaśmiał jeden z niewyżytych mężczyzn.
- Ja ci dam zaraz lale!! – krzyknęła Gabriela.
- Gabi zostaw go lepiej mi pomóż!!! – krzyczała Andrea. Próbująca ściągnąć Sabrinę i baru.
- A mój Boże co ta dziewczyna wyprawia? – Gabriela stanęła jak słup soli i wpatrywała się w tańczącą koleżankę. W pewnym momencie Sabrina zaczęła ściągać ubrania, a tłum mężczyzn wiwatował.
- Gabriela pomóż mi, a nie się gapisz!!!! – krzyknęła Andrea zbierając rzeczy koleżanki z podłogi.
**********************************


Mark szczęśliwy wtargnął do klubu. Zaglądał do każdego zakątka pomieszczenia. Jednak Sabriny jak nie było tak nie ma. Zrezygnowany stanął przy barze zastanawiając się co ma dalej zrobić? Gdzie ona jest?A przede wszystkim gdzie są jego koledzy, którzy od razu po wejściu do klubu zniknęli. Zastanawiając się nie zauważył tego co się dookoła niego działo. Może wcale nie zauważyłby, że Sabrian tańczy jedynie w samej bieliźnie na blacie baru za jego plecami gdyby nie przypadek lub przeznaczenie, które sprawiło, że dziewczyna niechcący się poślizgnęła i wylądował w ramionach chłopaka.
- Cześć Książe. – powiedziała pijana dziewczyna.
- Cześć królewno. A gdzie się podział twój strój złotko. – zapytał Mark patrząc na prawie nagą dziewczynę.
- A, bo wiesz tańczyłam sobie tu i zaczęło mi się robić gorąco więc ściągnęłam ubrania.
- A gdzie one teraz są? Stokrotko no gdzie? Chyba nie zamierzasz chodzić w takim ubraniu po klubie.
- No nie ale nie wiem gdzie one są. Rzucałam nimi nie wiem gdzie spadły. Podoba mi się jak do mnie mówisz. Tak słodko. Wiesz co wydaje mi się, że cały jesteś słodki. – mówiła Sabrina, a chłopak zaczął nieść ją w kierunku foteli. Gdy już tam dotarli zdjął z siebie koszulę oddał ja Sabrinie. Następnie usiadł, a czerwono włosa usiadła mu na kolana – Jesteś bardzo słodki.
- Tak? Ja słodki? To księżniczko powiedz co jest we mnie najsłodsze.
- Tak mi się wydaje, że chyba usta. Ale musiałabym się przekonać. Mogę? – zapytała Sabrina i nie czekając na odpowiedź chłopaka zaczęła go namiętnie całować. W tym czasie do ,,księżniczki i księcia’’ przybyły przyjaciółki Sabriny, które zbierały jej porozrzucane wszędzie ubrania.
- Wydaje mi się że wystarczy. – powiedziała Gabriela odciągając parę od siebie. – Sorry ale Sabrina musi iść do domu.
- Wcale, że nie muszę. Nie przynudzaj. Nie jesteś moja matką. Ja jestem dorosła i wiem co robię. Chce zostać z moim księciem na białym koniu.
- Mam już tego serdecznie dosyć. Rób co chcesz. Ja wychodzę. Niech teraz twój Książe się tobą zajmie. Ja latałam za tobą cały wieczór teraz jego kolej. Życzę powodzenia. – powiedziała wściekła Gabriela i wyszła z klubu.
- Sabi może jednak chodź do domu. Jesteś już zmęczona. – prosiła koleżankę Andrea.
- Ja zostaję tu, a ty rób co chcesz – powiedziała Sabrina i wtuliła się w Marka.
- Dobra jak chcesz. Ja idę z Gabrielą. A ty Książe lepiej o nią dbaj, bo jak nie to się spotkamy i pożałujesz jeśli jej coś zrobisz. – powiedziała Andrea ruszyła za koleżanką.
Mark był w szoku. Nie mógł pojąć tego co miało przed chwila miejsce.
- Książe na czym skończyliśmy? – zapytała Sabrina z mina niewiniątka. – A chyba już pamiętam. – oświadczyła panna Simmons i zaczęła całować swojego Księcia na białym koniu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rbdizbuntowani.fora.pl Strona Główna -> Wasza twórczość / Opowiadania niezakończone Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 3 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin