Forum www.rbdizbuntowani.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Przeznaczenie czy przypadek? Odcinek 19
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rbdizbuntowani.fora.pl Strona Główna -> Wasza twórczość / Opowiadania niezakończone
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy Mark i Sabrina będą razem?
Tak
66%
 66%  [ 4 ]
Nie
16%
 16%  [ 1 ]
Nie wiem
16%
 16%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 6

Autor Wiadomość
marzenka686
Gość






PostWysłany: Nie 19:37, 02 Lis 2008    Temat postu:

Fajnie się zaczyczna SmileSmile ;*
Powrót do góry
justa93x
RBD es magia
RBD es magia



Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1550
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Chełm
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:23, 02 Lis 2008    Temat postu:

Czekam Very HappyVery HappyVery Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
niezapominajka
Fan Roberta&Diego
Fan Roberta&Diego



Dołączył: 08 Maj 2008
Posty: 1736
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WSK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:50, 07 Lis 2008    Temat postu:

Odcinek 2



Nastał nowy dzień. Niby normalny, ale było w nim coś innego. Dziś miał się zmienić świat dwojga ludzi. Czy na lepsze? Tego nie wiem. Można powiedzieć, że dziś jest najważniejszy dzień w ich dotychczasowym istnieniu. Miało nastąpić cos ważnego, a oni zachowywali się najnormalniej w świecie. On już od dawna biegał od sali do sali po uniwersytecie. Jak zawsze nie wiedział o niczym. Zmienili rozkład zajęć, a on nie została o tym poinformowany. Co prawda kilka osób próbowało się z nim skontaktować i przekazać wiadomość, ale on miał rozładowany telefon. Ona nadal spała. Położyła się wczoraj, a właściwie dziś mianowicie o godzinie czwartej. Co robiła przez ten czas? Czytała. Nadchodziła dziesiąta. Promienie słońca wreszcie przedostały się do pokoju Sabriny. Dziewczyna przebudziła się. Po godzinie była już ubrana. Weszła do kuchni gdzie czekały na nią koleżanki.
- Na reszcie nasza śpiąca królewna wstała.- zaśmiała się Gabriela
- Naprawdę boli zrywać. Miałaś się już ze mnie nie nabijać.
- Miałam się nie nabijać z twoich książek, ale nie było mowy o tobie nie było mowy.
- Wiesz, co? Jesteś niemożliwa.-powiedziała Sabrina.
- Wiem i za to mnie kochacie.-zaśmiała się Gabriela.
- Tak, tak, ale jak nadal będziemy się tak ,,kochać’’ to nas wywalą z uczelni.- oświadczyła Adriana.
- Dlaczego?- zapytał chórek składający się z Gabrieli i Sabriny.
- Bo ile razy można się spóźniać na zajęcia?
- Możemy i milion razy. Nic nam nie grozi. Zatrzepoczemy tylko rzęsami, ładnie się uśmiechniemy i po sprawie. Tak już jest, My kobiety panujemy nad mężczyznami.-oświadczyła Gabi.
- Ja wolę się nie spóźniać i później nie trzepotać tymi rzęsami. Jeszcze wszyscy się domyślą, że nie jestem lesbijka i co? Będę musiała się tłumaczyć i jeszcze jakiś chłopak się do mnie przyczepi. Zamieszka ze mną i co?
-Tego bym nie chciała, bo jeszcze ten idiota sprowadziłby facetów. A wiesz, że ja nie lubię mężczyzn. No może lubię w nich tylko jedna rzecz. Ale chwila przyjemności nie jest warta takiego poświęcenia, jakim jest życie z nim. No, chociaż może gdyby był dobry w tych sprawach, to, kto wie.
-Gabriela!!!! – krzyknęły dziewczyny.
-No, co? Mówię, co myślę. Sabrina szuka swojego rycerzyka, Adriana szuka, właściwie to nie wiem, czego. Chyba jej wystarczy bratnia dusza, a ja nie mam się, czego wstydzić, szukam tylko i wyłącznie seksu. To jedyna rzecz, do której te męskie kreatury są potrzebne i na czym się znają. Co prawda nie wszyscy, ale to szczegół.
Podczas tego monologu Sabrina i Adriana przyglądały się z niedowierzaniem na swoją przyjaciółkę. W pewnym momencie wstały i ruszyły w stronę wyjścia.
-Ej dziewczyny gdzie idziecie?
-Poszukać naszej przyjaciółki, bo ty nią na pewno nie jesteś.-powiedziała Adriana.
-Nie przesadzajcie. Ja mówiłam prawdę.
-To zachowuj ja lepiej dla siebie, ja nie mam zamiaru słuchać.
-Dobra jak sobie chcecie, ale przyznajcie i rację.
-Gabriela, Gabriela – powtórzyła Sabrina i popchnęła koleżankę do wyjścia.

*****************************************************************

Po półtoragodzinnych poszukiwaniach Mark wreszcie znalazł sale, w której już od dawna trwał wykład. Grzecznie zapukał, a gdy usłyszał magiczne,,Proszę`` wszedł.
-Dzień dobry panie profesorze. Przepraszam za spóźnienie, ale były korki.
-Chociaż raz moglibyście wymyślić coś innego. A w twoim wypadku to ta wymówka jest bardzo śmieszna. Liczyłem, że tak inteligentny chłopka jak ty, znajdzie inne wytłumaczenie.
-A, dlaczego niby? Nie mogę stać w korkach? Wszyscy mogą, a ja nie? – Zapytał oburzony Mark
-Po pierwsze nie takim tonem, po drugie możesz, a po trzecie trudno jest stać w korkach mając motor.
-A no tak. Mark przecież ty masz motor – pomyślał chłopak – A pan skąd o tym wie?
-Czyżbyś zapomniał. Tyle razy ci mówiłem, że masz jeździć wolno jak wybierałeś się gdzieś z moją córką. Ale dość tej dyskusji. Siadaj i już nie przeszkadzaj.
-Stary cep – powiedział Mark idąc na swoje miejsce.
-Słyszałem to.-powiedział profesor Song
-Nie dość, że stary to jeszcze się czepia. Takich ludzi to się powinno wywozić na Syberię. Do końca a życia będzie mi wypominał, że się spóźniłem – skarżył się kolegom na uczelni.
-Nie dość, że się spóźnił to jeszcze przeszkadza. Takich ludzi nie powinno się przyjmować na uczelnie. A co do tego, że będzie ci to wypominał to masz rację to masz rację. A teraz wynocha z moich wykładów. Nie potrzebuję tu takich jak ty.
Wściekły Mark wstał i gdy był już przy drzwiach nagle odwrócił się.
-Teraz już wiem, dlaczego zerwałem z Brendą. Przez pana ciągłe narzekanie i kontrole. Zajmuje się pan życiem innych zamiast swoim. Sadzi pan, że pańska córka to aniołek. Ja jednak oświecę pana, to jest diabeł wcielony. Tylko udaje taką świętą. Gdy pan znika z pola widzenia, zmienia się w bestie. – tymi słowami zakończył swoją wypowiedz i wyszedł. Wszyscy studenci utkwili oczy w zaszokowanego profesora. Można by było pomyśleć, że Mark już skończył. Jednak to nie była prawda. Młody mężczyzna po kilku chwilach otworzył drzwi, aby przekazać bardzo ważną nowinę.
-Jeśli pan myśli, że pana córka jest nadal dziewicą, to grubo się pan myli. Wiem coś o tym. Nie była wcale taka najgorsza, chodź miewałem lepsze w swoim łóżku.
To było o trzy zdania za dużo. Profesor nie wytrzymał. Rzucił się w pogoń za swoim studentem. Mark uciekał ile sił w nogach. Wydawało mu się, że zgubił starucha, ale dla pewności schował się za zasłonkę do okien.

*******************************************************************

Dziewczyny dotarły na uniwersytet. Jednak okazało się, że pierwszy wykład został odwołany. Wykładowczyni źle się poczuła i postanowiła wrócić do domu. Gabriela i Adriana, nie ukrywały, że się cieszą z takiego potoczenia sprawy. Natomiast Sabrina przejęła się tym. Profesor Scott była jej bliska. Wykładała literaturę amerykańską i jako chyba jedyna na tym świecie rozumiała Sabrinę.
-Dziewczyno, czemu się martwisz?
-A, jeżeli to coś poważnego? Jeśli coś jej się stało?
-Słyszałaś sekretarkę. To zwykłe przeziębienie. Nic jej nie będzie. – pocieszała koleżankę Adriana.
-Zadzwoń do niej to się przekonasz. – rzuciła pomysł Gabriela.
-To świetny pomysł, zaraz do niej zadzwonię.
-A masz numer? – zapytała Adriana
-Tak, kiedyś mi dała i powiedziała, że jak będę miała problem to mam do niej zadzwonić – oświadczyła Sabrina i odeszła od koleżanek.
-Z, kim my się zadajemy? – zapytała z niedowierzaniem Gabi.
-Jak to, z kim? Z nasza Sabriną. Niepoprawną romantyczką.
-Nie ma takiej drugiej jak ona. Ona z jednej skrajności popada w drugą. U niej wszystko jest kontrastowe.
-Ona już taka jest, ale przecież za to ja kochamy.
-No tak. Ja to nawet jestem jej dziewczyną – zaśmiała się Gabriela.
-Już jestem – powiedziała Sabrina podchodząc do przyjaciółek.
-I jak? – Zapytała Adriana.
-Wszystko w porządku. Rozbolała ja głowa i brzuch, więc postanowiła wziąć wolne.
-Mówiłam żebyś się nie przejmowała – mówiła Adi
-Wiem. Teraz martwi mnie, co innego.
-Co znowu? – zapytała Gabriela
-Martwię się o tatę. Jakoś ostatnio się nie odzywa. To do niego nie podobne. Zawsze dzwonił, co najmniej 3 razy dziennie. A teraz nic. Milczy.
-To zabawne – rzuciła Gabi
-Co jest zabawne?
-Udajesz lesbijkę przed wszystkimi chłopkami, żeby ich odstraszyć, a ciągle o nich gadasz.
-Nie ciągle.
-No tak czasami wspominasz o pani Scott
-Jesteś okropna.
-Wiem, nie jesteś pierwszą i ostatnią, która mi to mówi. Ale jakoś muszę z tym żyć.
-Lepiej chodźmy już na te zajęcia. Nie chce się spóźnić. Poza tym Gabriela mnie przeraża. Może wreszcie się uspokoi.- powiedziała Adriana.
-Tez mam taka nadzieje. Bo to, co ona od rana wygadują mnie przeraża.- stwierdziła Gabriela.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
I Los A & Twilight
I  Los A & Twilight



Dołączył: 09 Maj 2008
Posty: 3925
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:57, 07 Lis 2008    Temat postu:

super

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
niezapominajka
Fan Roberta&Diego
Fan Roberta&Diego



Dołączył: 08 Maj 2008
Posty: 1736
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WSK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:59, 22 Lis 2008    Temat postu:

Odcinek dedykowany moim trzem wariatkom(Magdzie, Adze i Karolinie). Dziękuje, że ze mną wytrzymujecie. Wiem że to jest bardzo, ale to bardzo trudne, ale jakoś dajecie rade. Dziękuje wam za to. Dziwie się tylko że nie zbzikowałyście przebywając ze mną. Moje idiotyczne pomysły, krzyki, moje ‘’piękne’’ śpiewanie, głupoty jakie codziennie wygaduje, obrażenie się co pięć minut(ale wiecie, że to tylko na żarty nie wytrzymałabym bez was i naszej paplaniny dłużej niż kilka godzin), a i jeszcze do tego dochodzi moje codzienne marudzenie, wiem że czasami nic mi się nie podoba ale taka już jestem. Ostatnio zauważyłam, że zaczynacie przejmować moje nawyki, stajecie się do mnie podobne. Już sobie wyobrażam cztery wariatki w jednej szkole. Wiem, że ten odcinek t za mało na podziękowanie i do tego taki marny ale wiecie, że wasza wariatka nie ma talentu do niczego no nie licząc wygadywania głupot.


Odcinek 3
Może poranek nie zapowiadał, że dziś coś się zmieni. No może poza tym, że Mark będzie miał przechlapane. No, ale on zawsze wpada w kłopoty. To jest już naukowo udowodnione, że on nigdy nie ma szczęścia i codziennie musi coś zmalować. Dla nic ten dzień był zwyczajny. Jak na razie jeszcze taki był. Ale przecież to dopiero początek. Do końca dnia może się jeszcze dużo wydarzyć. Nikt nie zdaje sobie sprawy ile tak naprawdę sytuacji może ulec zmianie wciągu tych kilku godzin. Najszczęśliwszy człowiek na ziemi może stać się najbardziej ponurym, najbogatszy zostać najbiedniejszym i odwrotnie. Ale dość już tego nudnego wprowadzenia. Sprawdźmy, co dzieje się u naszych bohaterów. Ona siedziała właśnie na wykładach. A on? Postanowił nie wracać już do uniwersytetu w obawie przed profesorem. Usiadł przy stoliku jednej ze swoich ulubionych kawiarni. Po pewnym czasie dołączyli do niego jego przyjaciele.
- No stary teraz to pojechałeś po bandzie. Niezły był ubaw.-powiedział Kamil.
- Ty się ubawiłeś, a ja teraz będę musiał cierpieć. Ciekawe co ten stary cep wymyśli. Mam nadzieję, że nic poważnego.
- Nie no, co ty. Najwyżej cię obleje, ale nie ma się, czym przejmować. Zdasz poprawkę i po sprawie. No chyba, że da ci jakieś arcytrudne zadania to wtedy nie wiem czy zdasz. Jak widzisz nie ma się czym martwić.- pocieszał kolegę Kamil.
- Na ciebie zawsze można liczyć. Gdyby nie ty to bym się załamał. Powinieneś zostać zawodowym pocieszycielem.-powiedział z ironią w głosie Mark.
- Mówisz prawdę czy żartujesz?
- A jak myślisz?- zapytał Mark.
- Ej nie odpowiada się pytaniem na pytanie. To jest niegrzeczne.- powiedział zadowolony Kamil. Ale gdy Mark potraktował go zimnym spojrzeniem. Od razu uśmiech zszedł mu z twarzy.- No, co nie można sobie pogadać?
- Jak masz gadać takie głupoty to się lepiej zamknij. Nie widzisz, że on jest załamany. Nie wie, co z nim będzie, a ty sobie żartujesz. Daruj sobie!!!- krzyknął Danny
- Nie rozkazuj mi. Nie moja wina, że on zawsze musi się pakować w tarapaty. Ja nie kazałem mu wszczynać tych dyskusji. Mi też nie jest wesoło. Teraz profesorek uweźmie się nie tylko na niego, ale też na nas.-powiedział z rozpaczą w głosie Kamil.
- No i teraz pokazałeś, że jesteś egoistą. Ciągle martwisz się tylko o siebie. O koledze nie pomyślisz. Ważne żeby tobie było dobrze.- powiedział Danny
- Właśnie, że nie. Ty chyba mówisz o sobie. Ja się zawsze o niego się martwię i staram się mu pomagać.- wyjaśnił Kamil
- A ja niby nie?- zapytał Danny
- No wiesz nie powiedziałbym, że zawsze go wspierasz. Nie zawsze stoisz za nim murem.
- Niby, kiedy nie stałem?- zapytał Danny
- Mam ci przypomnieć? Jeśli tego pragniesz to proszę bardzo. Nie powiesz mi, że gdy wybuchłą ta afera z tymi dwiema dziewczynami to go broniłeś?- zapytał Kamil
- Może i nie, ale miałem ku temu powody.
- Ciekawe, jakie? Nic cię nie usprawiedliwia. Nie wierzyłeś kumplowi. Co więcej sam jeszcze go oskarżałeś.- powiedział Kamil
- Ale on sam nie był pewny czy tego nie zrobił. Jak miałem go bronić nie wiedząc czy to nie on to zrobił. – wyjaśnił Danny
- No tak lepiej wierzyć w to, co mówią inni. A gdy on wyjaśniał wszystko to ty mu nie uwierzyłeś. Chociaż był w 100% pewny, że on tego nie zrobił.
- Zamknijcie się obaj!- wrzasnął Mark- Wcale mi nie pomagacie. A wręcz przeciwnie dołujecie mnie tylko. Mieliśmy już nie wspominać o tamtych sprawach, a wy ciągle do tego wracacie. Czasami zastanawiam się czy dobrze zrobiłem wyjaśniając tamto.
- O czym ty w ogóle mówisz? Dobrze, że to zrobiłeś-powiedział Kamil.
- A może nie? Teraz przynajmniej miałbym żonę i dziecko. Nie musiałbym szukać a tak to nie wiem czy kiedyś sobie kogoś znajdę. Z każdym dniem wątpię w to coraz bardziej.
- Dobrze się czujesz? Ty kogoś nie znajdziesz? To, co ja mam powiedzieć? Na ciebie każda leci. Młody, przystojny, inteligentny, masz gadane i masz wszystkie inne rzeczy które w facecie szukają kobiety.- powiedział Kamil.
- No właśnie. A to, że wszystko wyjaśniłeś to dobrze. W końcu czy byłbyś szczęśliwy z którąś z nich? Szczerze w to wątpię. Ty musisz znaleźć ta jedną jedyną. Tą, którą będziesz kochał do końca życia, bo inaczej nie będziesz szczęśliwy.- powiedział Danny
- Dobra skończmy ten temat. Na samą myśl o tym wszystkim robi mi się smutno.
- To może cos na rozluźnienie. Słyszałem, że dziś będzie świetna impreza.
- Dla ciebie każda impreza jest świetna.
- No, bo każda jest taka. Żadna nie jest taka sama. Zawsze wydarzy się coś nowego i nieprzewidywalnego. Niby nie wiesz, co innego strzeli do głowy.
*********************************************************

Dziewczyny wróciły do domu. Gabriela i Adriana od razu wbiegły do swoich pokoi szykować się do wyjścia. Jedynie Sabrina nie śpieszyła się. Usiadła na parapecie, otworzyła okno i wycisnęła numer swojego ojca.
- Cześć tatusiu.
- No cześć moje słońce. Jak tam u ciebie? Na uczelni wszystko w porządku?
- Na uczelni tak, ale ty się chyba na mnie obraziłeś.
- Kochanie, co ty mówisz? Ja na moją gwiazdeczka nie mógłbym się obrazić. Jak to mogło przyjść mojemu skarbowi do główki?
- A no, bo nie dzwonisz, nie dajesz znaku życia to, co miałam pomyśleć?
- Oj no, bo ja mam teraz strasznie dużo zajęć. Przepraszam cię królewno. Nie chciałem żeby moja córcia się o mnie zamartwiała. Teraz nie mam nawet czasu pomarudzić Samowi.
- O jeśli nie masz czasu marudzić nawet jemu to rozumiem.
- A jak tam twoje kochanie?
- Jakie kochanie?- zapytała zdziwiona Sabrina.
- Jak to, jakie? Czy masz jeszcze inne kochanie niż Gabriela?
- A no tak przecież on nie wie, że to podpucha- pomyślała dziewczyna.- A te kochanie. To wszystko w porządku. A dlaczego pytasz?
- Nic tak z ciekawości rybko.
- Nie mów mi tylko, że chcesz mieć zięcia. Przecież wiesz, że ja nie zmienię zdania i tego, co czuje. Nie masz, po co zaczynać nawet rozmowy.
- Oj, wiem. Ale ty też wiesz, że ja chcę mieć wnuczka.
- No to mogę z Gabrielą adoptować jakiegoś małego dzieciaczka. Jak ci tak bardzo zależy.
- Wy już zostawcie biedne dziecko. Możecie namieszać mu w głowie i później wyrośnie na jakiegoś niezrównoważonego psychicznie człowieka albo na cos innego. Wasz związek toleruje, bo ty wiesz, czego chcesz, ale zostawcie tego małego biedaka.
- Tato, ale ja o wszystko rozumiem, tylko już nie mów mi o wnukach.
- No dobrze niezapominajko.
- Obiecaj mi coś jeszcze.
- Co znowu kwiatuszku?
- Nie będziesz się przepracowywał i weźmiesz wolne.
- Oj dobrze cukiereczku. Jak tylko podpisze kontrakt to zrobię sobie tydzień wakacji.
- No tak już lepiej.
- Kochanie chodź mi pomóc. Nie mogę zasunąć suwaka!- krzyknęła Gabriela.
- Przepraszam cię tato, ale muszę już skończyć. Gabi mnie woła, a za godzinę mam wyjść na miasto.
- Rozumiem, zabawa. Leć już do swojego kochania. Tylko uważaj na siebie wróżeczko.
- Dobra tatusiu.- zakończyła rozmowę Sabrina. W pokoju stała już Gabriela z rozsuniętą sukienką.
- Kochanie czy zasuniesz mi w końcu tą kieckę?
- Spadaj i idź z tym do Adriany.
- Mam się poskarżyć teściowi jak jego słoneczko się odzywa do swojego kochania.
- Daj mi już spokój.
- No, co? Ja uwielbiam te wasze rozmowy i to jak twój tato nas nazywa. Może czasami przesadza, ale to jest słodkie. Ostatnio nazwał mnie miodkiem.
- Chodź tu i cię zasunę, a ty dasz już spokój nazwom mojego taty.
- Nie denerwuj się tak tulipanku, bo ci się zrobią zmarszczki, a ja nie chce żeby mój kwiatuszek miał zmarszczki.
- Gabriela przestań, bo zaraz dostaniesz!!!
- Uważaj, bo się boje.
- Zaraz się obrażę.
- Tak i za dwie minuty będzie nadal tak jak było. Zawsze tak jest.- powiedziała rozbawiona Gabi.
- No teraz to przesadziłaś.-zdenerwowała się Sabrina.
- No już uspokój się żartowałam.
- Mam nadzieje.
*********************************************************

Mark i chłopaki od dwóch godzin ubierali się. Po kilkanaście razy zmieniali stroje, ciągle biegali do łazienki i z powrotem. Każdy stał przed lustrem po kilkadziesiąt minut. A podobno tylko kobiety spędzają tyle czasu nad doprowadzeniem swojego wyglądu do perfekcji. Jednak jak widać pozory mylą, faceci też potrafią okupować łazienkę. Po tych dwóch godzinach żaden nie był w pełni zadowolony ze swojego wyglądu. A to fryzura była zła, a to koszula się pogniotła, a to znowu buty się zabrudziły. No ale cóż nie można mieć wszystkiego. Mniej lub bardziej zadowoleni ruszyli do wyjścia. Nagle w mieszkaniu rozległ się okropny głos śpiewającego mężczyzny.
- Co to za piski?- zapytał Kamil łapiąc się za głowę.
- Nie poznajesz swojego pięknego śpiewy?- zapytał rozpawiony Danny
- Mój śpiew? Mark ty idioto miałeś usunąć to usunąć-krzyknął wściekły Kamil.
- Chłopie spokojnie. Wyluzuj. Nie ma się czym przejmować, to tylko żarty.- powiedział rozbawiony Danny.
- Łatwo ci powiedzieć to nie ty zostałeś nagrany jak śpiewasz pod prysznicem, a później to nagranie ustawił sobie twój kumpel jako dźwięk dzwonka w telefonie
- Nie dzwonka to po pierwsze tylko przypomnienia, a po drugie pianie Danego też mam ale zostawię je na później.- powiedział spokojnie Mark.
- Że co? Przepraszam bardzo ale niczego nie będziesz zostawiał!!! Na tych miast masz to usunąć!!!
- ,,Chłopie spokojnie. Wyluzuj. Nie ma się czym przejmować, to tylko żarty.’’- przedrzeźniał kolegę Kamil.
- Zamknij się idioto!
- To ty zamknij pysk.
- Zamknijcie się obaj. Nici z naszego wyjścia. To znaczy wy możecie iść ale ja nie.
- Jak to? Przecież mieliśmy się rozerwać?- dopytywał się Kamil.
- Ale muszę iść jutro z ojcem na ważne spotkanie. Że też musiałem ustawić sobie to przypomnienie.
- A na którą musisz tam byś?- zapytał Danny.
- Na 11.
- No to zdążysz. Wrócimy wcześniej i po sprawie.- zaproponował Kamil.
- Masz racje. No to dobra chłopaki wychodzimy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
beata0512
One step closer 
<i>One step closer  <i>



Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 15148
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 56 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Polonia -Tarnowskie Góry
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:47, 22 Lis 2008    Temat postu:

olka21.02 po prostu bosko Very Happy Tak trzymaj :*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
I Los A & Twilight
I  Los A & Twilight



Dołączył: 09 Maj 2008
Posty: 3925
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:25, 22 Lis 2008    Temat postu:

genialne czekam na następne:)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
varsheid
villa maravilla!
villa maravilla!



Dołączył: 10 Wrz 2008
Posty: 1141
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Villa's bed.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:49, 25 Lis 2008    Temat postu:

długie i to mnie troszkę przeraża ale samo pisanie na 7 + w szkole Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
beata0512
One step closer 
<i>One step closer  <i>



Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 15148
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 56 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Polonia -Tarnowskie Góry
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:40, 25 Lis 2008    Temat postu:

bosche boskie Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Adka_DM
Moderator
Moderator



Dołączył: 08 Wrz 2008
Posty: 464
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:33, 25 Lis 2008    Temat postu:

świetne,super:)!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rbdizbuntowani.fora.pl Strona Główna -> Wasza twórczość / Opowiadania niezakończone Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 2 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin