Forum www.rbdizbuntowani.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Teściowie!!! Ratunku!!!(Odcinek 11)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rbdizbuntowani.fora.pl Strona Główna -> Wasza twórczość / Opowiadania niezakończone
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Ulubiony teść/teściowa?
Diana
0%
 0%  [ 0 ]
Federiko
20%
 20%  [ 1 ]
Konstancja
0%
 0%  [ 0 ]
Rodrigo
0%
 0%  [ 0 ]
Wszyscy
80%
 80%  [ 4 ]
Nie mam
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 5

Autor Wiadomość
czarne
I  milka
I  milka



Dołączył: 21 Lis 2008
Posty: 7130
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Polonia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:55, 14 Sty 2009    Temat postu:

Bardzo dobrze, że kolezanka zmusiła cię do pisania opowiadania <img src=)" border="0" />
Gdyby nie ona to nie mieliśmy by co czytać. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
niezapominajka
Fan Roberta&Diego
Fan Roberta&Diego



Dołączył: 08 Maj 2008
Posty: 1736
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WSK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:58, 17 Sty 2009    Temat postu:

Odcinek 2
Wakacje

Studia minęły bardzo szybko. Przez ten cały okres czasu Kate i Diego ani razu się nie spotkali. Jakim cudem? Dzięki ich rodzicom, którzy po raz pierwszy w życiu się dogadali. Niewiarygodne? A jednak. Jeśli chodzi o ich dzieci to są w stanie zrobić wszystko. Wszystko, co im zdaniem jest dla nich dobre. Uknuli spisek. W wakacje, gdy Kate była w domu to Diego wraz z rodzicami zwiedzał nowe miejsca, a potem było na odwrót. Tak, więc przez pięć lat nauki nie widzieli się ani raz. On studiował w Londynie ona w Nowym Jorku. Tych kilka lat minęło szybciej niż by się to mogło wydawać. Czasy wolności minęły za szybko. Kate i Diego musieli wracać do domu, ale zanim miało to nastąpić postanowili jeszcze na chwilę zaznać spokoju.
- Mamo nie martw się o mnie dam sobie radę. – powiedziała Kate rozmawiając z matką przez telefon.
- Ja się boje nie tylko o ciebie, ale też i o innych.
- O innych? Mamo dobrze się czujesz? Zawsze tylko o mnie dbałaś? Teraz ci się nad opiekuńczość na innych przerzuciła?
- Nic mi się nie przerzuciło. I nie jestem nad opiekuńcza. Ja się tylko martwię, i nic więcej.
- Nie wcale. – powiedziała Kate. – A może ty znowu miałaś bliższe spotkanie ze starą suszarką? Mówiłam ci tyle razy „wyrzuć ją”. Znowu ci się przez nią mózg przegrzał.
- Kate jak ty się wyrażasz do matki!!! To po pierwsze, a po drugie to, że raz się człowiekowi zdarzyło wessanie włosów do suszarki nie oznacza, że ciągle tak będzie. I więcej nie przypominaj mi tego feralnego zdarzenia. A mózg mi się nigdy nie przegrzewa
- Ale ono fajne było. Pamiętam jak się darłaś na całe osiedle, bo suszarka „zjadała” ci włosy. – zaśmiała się Kate. – A mózg ci się ciągle przegrzewa, bo dla niego minuta myślenia to za dużo – dodała po cichu Kate.
- To wyłącznie wina twojego ojca.
- I jak zawsze wszystko na niego zwalasz.
- Bo wszystko to jego wina. A wracając do naszego tematu, a nie tych traumatycznych przeżyć. Skoro nie chcesz wrócić to powiedz gdzie jesteś. W razie niebezpieczeństwa powinniśmy wiedzieć gdzie jesteś.
- Wy chcecie wiedzieć gdzie jestem, żeby do mnie jak najszybciej przyjechać.
- O co ty nas podejrzewasz? – zapytała Diana. – Co to ja już nie mam lepszych rzeczy do robienia? Mi chodzi o to, że jak by cię ktoś zgwałcił czy coś.
- Mamo ty nie masz nic do roboty poza zamartwianiem się o mnie. A nawet jeśli ktoś by mnie zgwałcił to co byście zrobili?
- Tato by na pewno coś wymyślił. Nie wiem co ale na pewno by coś wymyślił.
- Tak pokazał swoją wizytówkę, a oni by mu pokazali środkowe palce. I by sobie wami głowy nie zawracali.
- Kate na litość boską jak ty się wyrażasz? Mów porządnie, a nie mi tu z jakimiś środkowymi palcami wyjeżdżasz. I nie wspominaj mi o tamtej sprawie.
- Oj no, bo mi się przypomniało. Jak wtedy w Nowym Jorku ci kolesie pokazali mu środkowy palec, bo on........
- Cicho!!! – krzyknęła Diana. – Nie mówmy już o tym, bo na samą myśl robi mi się wstyd. Takie upokorzenie, takie upokorzenie.
- Nie przesadzaj już. Było fajnie.
- Nie denerwuj mnie. Fajnie to było jak Konstancja wreszcie odkryła że 2 +2 = 4. to było odkrycie stulecia. Wreszcie się coś w jej plastikowym mózgu z bazaru ruszyło. Wiesz co ona wyprawia? Postanowiła zrobić fosę oddzielającą nas od niej i postawić mur, żebyś nie podrywała jej synka. Rozumiesz ty podrywała jej synka!!! Ona to ma wyobraźnię, ty nawet na niego nie spojrzysz. Prawda? – zapytała Diana.
- psssssssssss!!! – przeklęła Kate.
- Kate co ty mówisz? Dziecko zachowuj się jak dama, a nie hołota.
- Przepraszam cię mamo ale muszę kończyć. A damą to ja nigdy nie byłam.
- Kocha..... – Diana nie skończyła ponieważ Kate się rozłączyła.
- Bardzo pana przepraszam. Nie chciałam naprawdę. Zrobiłam to przez przypadek. – dziewczyna mówiła jak najęta i chusteczką wycierała bluzkę bruneta.
- Też cię kocham. Zadzwonię potem. – zakończył rozmowę brunet. – Nic się nie stało. Nie wycieraj spierze się. To moja wina powinienem uważać gdzie trzymam sok i czy jakaś kobieta na mnie nie wpadnie.
- Nie musi być pan taki nieprzyjemny.
- Nawet nie miałem zamiaru. I nie jestem pan tylko Diego. – powiedział brunet.
- Kate. Powiedziałabym ,że mi miło gdyby nie te okoliczności.
- Okoliczności są miłe.
- Jak dla kogo. – powiedziała Kate.
- Dla ciebie chyba bardziej niż dla mnie. Na mnie wylał się sok, a ty poznałaś mnie.
- A ty mnie. – zauważyła dziewczyna.
- I bardzo się z tego cieszę. Może w ramach podziękowań za wytarcie mojej bluzki dasz się zaprosić na kolację.
- Może kiedy indziej. Na razie muszę się rozpakować i zaaklimatyzować dopiero co przyjechałam.
- No dobrze. Ale na pewno pójdziesz ze mną?
- Oczywiście ale nie dziś. – powiedziała Kate i odeszła.
- Jaka ona piękna. – powiedział Diego i idąc tyłem wpadł do basenu.
**********************************
Kate tego samego wieczoru Kate postanowiła jednak iść na kolację. Nie miała ochoty sama siedzieć w wielkim apartamencie. Zeszła na dół do restauracji.
- Jak to nie ma miejsc? Przecież wcześniej zamawiałam stolik. – kłóciła się kelnerem.
- Przepraszam bardzo ale ja nie mam pani zapisanej. – powiedział spokojnie pracownik.
- Ale ja dzwoniłam. Niech pan sprawdzi jeszcze raz D-I-A-N-A U-R-I-B-E. – przeliterowała powoli Kate. – Przeliterować wolniej? Bo może nie nadążyłeś z zapamiętywaniem.
- Proszę ze mnie nie robić sieroty.
- Nie muszę i tak nią już jesteś. A teraz sprawdź jeszcze raz. – powiedziała Kate z wielkim uśmiechem.
- Nie ma po co, bo i tak pani tam nie ma. Już to pani mówiłem.
- A ja ci już mówiłam idioto, że zamawiałam stolik i że masz to sprawdzić.
- Sprawdzałem nie ma.
- Czy ty jesteś tak ograniczony, ze nie widzisz? Daj mi tą księgę to ci pokażę że jestem. – powiedziała Kate i zaczęła wyrywać kelnerowi książkę z rezerwacjami.
- Proszę to puścić!!!
- Nie puszczę, bo ja chcę tu zjeść kolację!!! A pan jest analfabetą, który nie umie czytać dlatego biorę sprawy w swoje ręce.
- Z pani to jakaś wariatka jest!!! Proszę puścić to!!! – krzyczał kelner szarpiąc się z Kate.
- Wariatka?!!! Ja mogę pana za to do sądu podać. – powiedziała
- Jak do sądu to ja się na pewno przydam. – powiedział ktoś zza pleców dziewczyny. Kate momentalnie się odwróciła puszczając przy tym książkę, a kelner poleciał na stolik z jedzeniem. Kate nawet się tym nie przejęła. Jej oczom ukazał się nikt inny jak Diego.
- Słucham? – zapytała zdziwiona Kate.
- Jeśli chodzi o sąd to ja się na pewno przydam.
- Nie rozumiem.
- Jestem prawnikiem, więc mogę się przydać.
- Ale ja tylko żartowałam z tym sądem. – powiedziała zawstydzona Kate.
- Trudno. W takim razie może teraz przydam się w inny sposób.
- Niby w jaki? Jeśli chcesz mnie zabrać do swojego pokoju i „porozmawiać” to zapomnij.
- Znowu włącz ci się ten tryb bycia złą? A ja chce tylko pomóc.
- W jaki sposób?
- Chce zaprosić cię na kolację. Tą w ramach podziękować.
- A masz tu zarezerwowany stolik? – zapytała Kate.
- Mam.
- W takim razie zgadzam się. Jestem straszne głodna.
- Wiesz, że ja też.
Reszta wieczoru minęła już w miłej atmosferze. Kate i Diego czuli się jakby się znali od lat. Każde z nich czuło, że to nie będzie ich pierwsze, ani ostatnie spotkanie.
***************************

Minęły dwa tygodnie. Przez ten okres czasu Diego i Kate stali się nie rozłączni. Zakochali się w sobie. Wszystko byłoby pięknie gdyby nie to, że jest to ich ostatni wieczór tutaj. Jutrzejszego dnia o tej samej godzinie będą wyjeżdżali do swoich domów. Postanowili w wyjątkowy sposób uczcić ten wieczór. Diego przygotował wspaniałą kolację, którą mieli zjeść o zachodzie słońca na plaży.
- Dziękuje. – powiedziała Kate i pocałowała namiętnie swojego mężczyznę.
- Za co?
- Za to, że jesteś przy mnie. Za to, że ze mną wytrzymujesz.
- To chyba ja powinienem za to podziękować. Ja jestem bardzo denerwujący.
- Wcale, że nie.
- Wcale, że tak.
- Diego nie kłóć się ze mną. Nie w taki wieczór.
- Dobrze kochanie. – powiedział Diego i przytulił Kate. Prze kilkanaście minut siedzieli w tuleni w siebie na kocu nad brzegiem morza. Cieszyli się, że są razem.
- Diego?
- Tak.
- Co będzie dalej?
- Nie rozumiem o co ci chodzi?
- Co będzie dalej z nami? Jutro wyjeżdżamy i co z nami będzie?
- Szczerze mówiąc to sam się nad tym zastanawiałem. Nie wiem, ale wiem, że zawsze będę cię kochał.
- Ja też będę cię zawsze kochała. Bez względu na wszystko. – powiedziała Kate i zatopiła się w ustach swojego chłopaka. Tą jakże romantyczną chwilę przerwał dzwoniący telefon.
- Przepraszam cię słońce ale to ważne. Odbiorę tylko i zaraz wracam.
- Dobrze, ale pośpiesz się. – powiedziała Kate, a Diego odszedł na kilka metrów.
- Ja ciebie też kocham. Jutro się zobaczymy nie martw się. – powiedział Diego i zakończył rozmowę. Chciał wrócić do przerwanej czynności jednak Kate nie było już na kocu. Szła wściekła w stronę hotelu. Diego zaczął ją gonić.
- Kochanie co się stało?
- Nie mów tak do mnie idioto!!! Nie jestem twoim kochaniem. Na wakacjach ja, a jak wrócisz do domu to masz inne kochanie. Boże jaka ja jestem głupia. Co ja sobie myślałam? Jak ja mogłam wierzyć w to że taki facet zwrócił na mnie uwagę.
- Kate to nie tak!!! Proszę cię wysłuchaj mnie. Ja cię kocham.
- Proszę nie rozśmieszaj mnie. Tamtą pewnie taż kochasz.
- Tak kocham ja bo to moja matka. – oświadczył Diego.
- Matka?
- Tak kochanie. Mam nad opiekuńczą matkę.
- Wiem Diego, wiem – powiedziała Kate i szybko wpadła w ramiona chłopaka. – Przepraszam cię. Nie powinnam tak reagować. Dlaczego od razu nie powiedziałeś, że to Konstancja dzwoni.
- Bo nie.... – przerwał Diego. – Skąd wiesz jak nazywa się moja matka. Przecież ci nie mówiłem.
- No, bo ja. Jak to powiedzieć...
- Ty też mnie rozpoznałaś? – zapytał Diego.
- Jak to też.
- No ja już od dawna wiem, że ty jesteś moją byłą sąsiadką Kate. Córką odwiecznych wrogów moich rodziców.
- Dano się domyśliłeś? – zapytała Kate.
- Powiedzmy, że takich twarzy się nie zapomina. Takich osób się nie zapomina.
- Ale przecież ja się zmieniłam. Mam inny kolor włosów.
- Tak zmieniłaś się jesteś jeszcze ładniejsza. – powiedział Diego i wziął Kate na ręce. Ruszył w stronę koca.
- To co teraz? – zapytała Kate. – Nasi rodzice nas zabiją.
- No i co z tego? Ja cię kocham, a oni jeśli nas kochają to powinni zaakceptować nasza miłość.
- A jeśli nie? to co wtedy? - zapytała Kate.
- To o to będziemy się potem martwić. – powiedział Diego, położył Kate na kocu i zaczął ją namiętnie całować.
***********************************
Piękny słoneczny dzień. Słońce dopiero co wstało i już przebijało się przez zasłony apartamentów. Diego już od dawna nie spał. Wpatrywał się w swoja ukochaną. Zastanawiał się co ma zrobić by ich miłość przetrwała. Z jego rozmyślań wyrwała go Kate.
- Kochanie o czym myślisz? – zapytała i dała mu buziaka w policzek.
- O niczym ważny. Cieszę się, że mam taką piękną kobietę przy sobie.
- Od dawna nie śpisz?
- Nie wiem. Przy tobie nie liczę czasu.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też. – powiedział Diego i zaczął całować dziewczynę. W pewnym momencie niespodziewanie odsunął się.
- Coś się stało? Zrobiłam coś nie tak?
- Nie kochanie.
- To dlaczego przestałeś mnie całować?
- Wpadłem na genialny pomysł. Wiem co powinniśmy zrobić, żeby zostać razem.
- Co? – zapytała szczęśliwa Kate.
- Wyjdź za mnie.
- Słucham?
- Wyjdź za mnie. Zostań moja żoną. Stań się matką moich dzieci. Kocham cie i chcę spędzić z tobą całe swoje życie.
- Ja ciebie też kocham.
- W takim razie zgadzasz się? – zapytał Diego.
- Oczywiście, że tak. – powiedziała Kate i zaczęła całować swojego przyszłego męża.
- Bardzo się cieszę. A teraz się ubieraj. Jedziemy gdzieś.
- Gdzie? – zapytała zaskoczona Kate.
- Po drodze ci wszystko wytłumaczę.
*********************************
Mała kapliczka nad brzegiem morza, pięknie przyozdobiona kwiatami. A w niej młoda para. Ona ubrana w piękna biała suknię, a on w czarny garnitur.
- Ja Diego Cortez biorę sobie ciebie Kate za żonę i ślubuję, ci miłość, wierność i utćciwość małżeńską i że cię nie opuszczę aż do śmierci.
- Ja Kate Uribe biorę sobie ciebie Diego za męża i ślubuję, ci miłość, wierność i utćciwość małżeńską i że cię nie opuszczę aż do śmierci.
- Ogłaszam was mężem i żoną. Możesz pocałować panną młodą. – powiedział ksiądz, a Kate i Diego zaczęli się całować.
- Przyrzeknij, że już zawsze będziemy razem. – powiedziała Kate.
- Przecież już przed chwilą przyrzekałem przed Bogiem.
- Przed nim tak ale nie przede mną.
- Dobrze skoro chcesz to obiecuje ci, że zawsze będziemy razem, bez względu na wszystko. Kocham cię.
- Ja ciebie też. To teraz co? Jedziemy do domu? – zapytała Kate.
- Przydałoby się, ale jakoś nie mam ochoty na to. – oświadczył się Diego.
- Mi jakoś też się nie chce.
- To może pójdziemy jeszcze do jakiejś restauracji. Zrobiłem się głodny.
- Dobry pomysł. Ale wiesz w takim stroju to będzie trochę dziwne.
- A co martwisz się tym że ktoś będzie o tobie mówił?
- Nie ale...
- Nie ma żadnego ale. Idziemy na nasze „przyjęcie” weselne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarne
I  milka
I  milka



Dołączył: 21 Lis 2008
Posty: 7130
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Polonia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:18, 18 Sty 2009    Temat postu:

Super wzieli ślub...
Tylko jestem ciekawa jak zareagują ich rodzice??


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kaja;]
Użytkownik
Użytkownik



Dołączył: 29 Lis 2008
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:19, 18 Sty 2009    Temat postu:

super love xDDD
nie mogę się noczekać następnego Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
beata0512
One step closer 
<i>One step closer  <i>



Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 15148
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 56 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Polonia -Tarnowskie Góry
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:22, 18 Sty 2009    Temat postu:

Boskie jak zwykle :*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
niezapominajka
Fan Roberta&Diego
Fan Roberta&Diego



Dołączył: 08 Maj 2008
Posty: 1736
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WSK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:05, 22 Sty 2009    Temat postu:

Odcinek 3
Policja
„Przyjęcie” weselne bardzo się udało. Kate i Diego w restauracji spotkali pewną włoską rodzinę, która urządziła sobie zjazd rodzinny. Byli tak mili, że zaprosili do siebie młodą parę i razem z nimi świętowali ich ślub. Państwo Cortez czuli się jak by byli częścią tej rodziny. Jednak wiedzieli, że tak nie jest. Byli też pewni, że ich rodzice nie ucieszą się z wiadomości o ślubie nawet w małej części tak jak ci Włosi. Nadszedł wieczór. Kate i Diego musieli wracać do domu. Niechętnie ale jednak wsiedli do samochodu i ruszyli w stronę Meksyku.
- Diego. – zaczęła Kate, która po przyjęciu była lekko podchmielona.
- Tak kochanie? – zapytał pan Cortez nie odrywając wzroku od drogi.
- Kochaj się ze mną.
- Co?! – zapytał zdziwiony Diego i spojrzał na swoją żonę, - Kobieto co ty mówisz?
- No kochaj się ze mną. Teraz już tak jak mąż i żona. Jesteś tak głupi, że nie rozumiesz co się do ciebie mówi?
- Rozumiem i dobrze kochanie ale potem.
- Nie. – pomachała przecząco głową. – Ja chcę teraz. Tu i teraz.
- Kochanie potem. Teraz jesteśmy na środku drogi do Meksyku. Nigdzie nie ma postoju.
- No i co z tego? Zatrzymaj samochód na poboczu i już będzie postój. – powiedziała uśmiechnięta Kate.
- Kotku ale tak nie można.
- Rozumiem nie kochasz mnie. – powiedziała panna młoda i zrobiła obrażoną minkę.
- To nie tak kochanie. Kocham cię najbardziej na świecie.
- Skoro tak to się ze mną kochaj. – powiedziała Kate i usiadła na swojego męża okrakiem., zasłaniając mu tym samym drogę.
- Kochanie mamy przed sobą całe życie. Teraz to nie jest dobry czas. Proszę cię zejdź, bo zaraz na jakieś drzewo wpadniemy.
- Diego jakie drzewo? Jakie drzewo? Przecież to środek pustyni. Co najwyżej możesz wjechać w kaktusa. A jak nie chcesz to się zatrzymaj i wiesz co zrób. – powiedziała Kate rozpinając koszulę męża.
- Kochanie proszę cię zaczekaj przynajmniej do tego aż znajdziemy pierwszy lepszy motel.
- Ale po co czekać? Po co płacić nie potrzebnie za motel? Przecież tu nikogo nie ma. Nikt nas nie zobaczy. Zrób to jeśli mnie kochasz. – powiedziała Kate i zaczęła całować szyję swojego męża.
- Kochanie przestań, bo zaraz się zapomnę i zgodzę się na ten niedorzeczny pomysł.
- I właśnie na to liczę. – oznajmiła Kate z szatańskim uśmiechem.
- Kate proszę cię uspokój się. Poczekaj pół godziny. Wynagrodzę ci to.
- Nie dziękuje ja chce teraz. – powiedziała Kate i zaczęła namiętnie całować mężczyznę swojego życia. Diego z tego nagłego przypływu namiętności zapomniał o tym, że jest teraz w samochodzie i do tego kieruje. Puścił kierownicę i poddał się chwili. Zaczął zdejmować bluzkę żony. Prawdopodobnie stałoby się to o czym marzyła Kate, jednak Diego usłyszał dźwięk syreny policyjnej.
- Kochanie co to? – zapytał Diego odrywając się od żony.
- Nie mam pojęcia i mnie to nie obchodzi. – powiedziała Kate i wróciła do przerwanej czynności.
- Właściciel czarnego BMW proszony jest o zatrzymanie się.
- Kate to chyba do nas?!
- Kochanie a czy ty jesteś właścicielem czarnego BMW? – zapytała Kate.
- Tak. – odparł Diego.
- No to masz problem. – powiedziała Kate i zaczęła całować męża.
- Kate. Nie ja mam problem tylko my. I do cholery jasnej przestań mnie wreszcie całować!!! – krzyknął Diego.
- Wiedziałam. Ty już mnie nie kochasz. – powiedziała zapłakana Kate i zaczęła schodzić z męża.
- Kochanie to nie tak. Proszę cię nie płacz już. Przepraszam, że na ciebie krzyknąłem. Wybacz mi. Co mam zrobić, żebyś mi przebaczyła? – zapytał Diego.
- Wiesz co znam taki jeden sposób. – powiedziała zalotnie Kate i pocałowała męża. – Musisz jedynie włączyć jakiś przycisk żeby włączyć te dach czy nie wiem jak to się tam robi i zdjąć spodnie. Resztą zajmę się ja.
- Kochanie, a to nie może poczekać? Jak tylko dojedziemy do motelu to się zajmiemy tym przepraszaniem. – powiedział Diego.
- Przyznaj się, że mnie nie kochasz i będzie po sprawie. Ja nie wiem po co mi robisz te złudnie nadzieje.
- Kochanie kocham cię najbardziej na świecie. Myszko moja nie obrażaj się.
- Najpierw mówisz do mnie kotku, a potem myszko. A one się nie nawidzą. Ty mnie już nie kochasz. – Kate wpadła w histeryczny płacz.
- To nie tak. Kotku ja cię kocha.
- Sam widzisz. Kotku, myszko!!! – płakała Kate.
- Kochanie wybacz ja już tak nie będę. – powiedział Diego, po chwili dodał ciszej. – I pić też ci więcej nie dam. Kochanie wybacz mi.
- Proszę o dokumenty. – powiedział pan w niebieskim mundurze.
- Daj mi pan spokój!!! – krzyknął Diego. – Kochanie nie gniewaj się.
- Proszę o dokumenty. – policjant ponowił swoją prośbę
- Chyba panu coś powiedziałem!!! – krzyknął wściekły Diego, jednak jego zapał miną gdy zobaczył posturę policjanta. Od razu przypomniał sobie o kulturze. – Dzień dobry panu. Przepraszam za to co powiedziałem ale miałem kłopoty z żoną. Już daje panu dokumenty. – powiedział spokojnie i zaczął szukać czegoś w schowku.
- Nic nie szkodzi przyzwyczaiłem się już do tego. Ciągle spotykam takich typów spod ciemniej gwiazdy tak jak pan. – powiedział policjant przeglądając dokumenty. – No wiec tak, to będzie jakieś 20 punktów karnych i 1000 peso mandatu.
- Ale za co?
- Za ładne oczy. Też pan pytanie zadał pytanie. Za jazdę po pijanemu, w dodatku szlaczkiem. Za jazdę z nieodpowiednią szybkością. Nie zatrzymanie się na prośbę policjanta i zniewagę funkcjonariusza policji.
- Ale ja nie piłem i nie jechałem szybko...... – zaczął Diego.
- Jak pan nie jest pijany jak ja czuję alkohol, a jechał pan z nieodpowiednią prędkością, bo 5 km/h szlaczkiem, a to stwarza niebezpieczeństwo.
- Ale to moja żona piła, a nie ja. A jechałem tak, bo się na mnie rzuciła i zaczęła całować.
- Niezły żart. Takiej wymówki to ja jeszcze nie słyszałem.
- Ale to prawda. Ona chciała się ze mną kochać. Tu teraz w samochodzie. To jej wina. – powiedział Diego wysiadając z samochodu.
- Czy to prawda? – policjant zapytał się Kate.
- Tak i dopięłabym swego gdyby pan nam się przeszkodził – powiedziała obrażona kobieta. – Diego kazał mi zaczekać ale nie mogłam się powstrzymać.
- Dobrze skończmy tą rozmowę. Proszę wypisać ten mandat. To miał być najpiękniejszy dzień mojego życia. Ślub był. Ale teraz żona się na mnie rzuciła w samochodzie i chce uprawiać seks. I w dodatku jest całkiem pijana. Zatrzymuje mnie policja. Mam zapłacić 1000 peso mandatu. Po prostu świetnie. A czeka mnie jeszcze rozmowa z teściami, którzy mnie nie nawidzą i z moimi rodzicami, którzy nie przepadają za moją żoną. Muszę im uświadomić, że wzięliśmy ślub bez ich zgody i wiedzy. Ja chce żeby ten dzień się już skończył. – powiedział Diego i uderzył głową w kierownicę.
- Skoro tak wygląda sytuacja to proszę jechać już do domu bez mandatu. Życie i tak już pana wystarczająco skarało.
- Dziękuje panu bardzo. Nie wiem jak mam się panu odwdzięczyć.
- Nie musi pan. Sam mam nieznośnych teściów. Wiem jak to jest. No, a my zastraszani i biedni zięciowie musimy trzymać się razem.
- Jeszcze raz panu dziękuje.
- Nie ma za co. Proszę tylko jechać ostrożnie i uważać na kaktusy.
- Ale jak mam jechać ostrożnie jak się na mnie kobieta ciągle rzuca?
- To się zaraz załatwi. – powiedział policjant i podszedł do panny młodej. – dzień dobry pani. Mam do pani taką malutką sprawę. Niech pani się już na męża tak nie rzuca, bo się biedaczek jeszcze wystraszy , zlęknie i będzie po zawodach. Już nigdy pani go w sypialni nie zobaczy, bo się biedaczek będzie bał.
- Naprawdę? – zapytała Kate.
- A czy funkcjonariusz policji okłamałby taką śliczną panią?
- No chyba nie.
- W takim razie proszę już do końca jazdy już siedzieć spokojnie na swoich czterech literach, bo inaczej źle się to skończy. Rozumiemy się?
- Tak. Już będę grzeczna. Nie wiedziałam, że to może się w taki sposób skończyć. – powiedziała Sara robiąc przepraszającą minę.
- Sprawa już załatwiona. Proszę jechać już spokojnie. – powiedział policjant do Diega podając mu rękę. – Do widzenia.
- Do widzenia i jeszcze raz dziękuje. – powiedział Diego wsiadając do swojego auta. Policjant wrócił do swojego radiowozu.
- Kazik ten to ma dopiero przechlapane. – powiedział do swojego kolegi wsiadając do samochodu.
- Niby dlaczego? Wygląda na bogatego gościa, który ma wszystko
- Dziś się ożenił.
- A no to Zbysiu to zmienia postać rzeczy. Biedaczek. Czyli dziś jest jego najgorszy dzień w życiu. Się chłopak wkopał. Nie wie co go jeszcze czeka. Dałeś mu mandat?
- No coś ty. Życie i tak już go wystarczająco pokarało.
- No to przynajmniej takie pocieszenie. Biedak. Tak sobie zmarnować życie. Gdybym ja mógł cofnąć czas to bym się w życiu z moją starą nie związał.
- A może ja z tym moim straszydłem bym się związał? No ale nie ma już tak dobrze. Raz popełniłeś błąd podczas całkowitego zaćmienia umysłu i teraz przez całe życie musisz płacić.
**********************************
Po interwencji policji Kate siedziała już bardzo grzecznie na swoim fotelu. A szczerze mówiąc to spała. Była bardzo zmęczona. Dojechali już do Meksyku.
- Kochanie i co ja mam teraz z tobą zrobić? Do naszych rodziców na pewno nie pojedziemy, bo gdyby zobaczyli cię w takim stanie to rozpętali by kolejną wojnę. Co ja teraz pocznę. Ty śpisz. Gdybyś nie spała na pewno miałabyś świetny plan jak to ty. – powiedział Diego głaszcząc swoją żonę po policzku. – Już wiem. Pojedziemy do Sary. Jej na pewno nie ma w domu. Jest znowu na delegacji. – momentalnie ruszyli w nieznanym kierunku. Po kilkunastu minutach Diego wziął swoją żonę na ręce i zaczął nieść.
- Gdzie my jesteśmy? – zapytała zaspana Kate.
- Idziemy do mieszkania Sary. Ale śpij nic się nie dzieje.
- Aha. To dobrze. – i zasnęła. Diego stał już przed wejściem do mieszkania.
- psssssssssss Sara gdzie ty możesz trzymać klucze? Może tu? – zapytała Diego i położył swoją żonę na podłogę, a sam zdjął klosz z wiszącej lampy. – i tu cię mam. – pospiesznie otworzył drzwi i wniósł żonę do pomieszczenia. Położył ją na wielkim łóżku z pościelą w różowe jednorożce. – Zawsze byłaś dziwna ale z tą pościelą to już przesadziłaś. Muszę z tobą poważnie porozmawiać. – powiedział Diego i poszedł do salonu, by przynieść dodatkowe poduszki. Nagle usłyszał dziwny dźwięk dobiegający s sypialni. – Kochanie dobrze się czujesz?
- Diego gdzie jest łazienka?
- Korytarzem i pierwsze drzwi po prawej!!! – krzyknął pan młody i szybko pobiegł do swojej żony. – Gdzie jesteś?
- Tu! – głos dobiegał z kuchni.
- Kochanie mówiłem w prawo. – powiedział Diego wchodząc do kuchni.
- No i pobiegłam w prawo.
- Tak się składa, że nie w które powinnaś.
- Dobrze następnym razem pobiegnę w to drugie. – powiedziała Kate wycierając usta ścierką.
- Dobra teraz idź do sypialni i się połóż. Ja tu posprzątam, a potem przyniosę ci miskę, żebyś już biegać w prawo nie musiała.
- Przepraszam, że ten dzień tak wygląda. Miało być pięknie, a ja wszystko zepsułam. Ale obiecują, że się teraz poprawię. Noc poślubna będzie taka jak powinna. – powiedziała Kate śląc mu buziaka.
- Ale dzień też był interesujący, a w szczególności teraz gdy muszę sprzątać. – powiedział Diego nachylając się nad umywalką.

Nowi bohaterzy

Zbysio( Mariusz Pudzianowski)

Kazik(Artur Barciś)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marzenka686
Gość






PostWysłany: Czw 22:25, 22 Sty 2009    Temat postu:

Hahaha dobry rozdział !!
Nie ma jak pijana kobieta w samochodzie !! Szczerze to tylko my wpadanym na takie genialne pomysły Very Happy Myslałam że w końcu dopnie swego i będą się kochać w tym samochodzie SmileSmile Heh to mogło by być bardzooo ciekawe Razz
Heh troche popsuła tą noc poślubną, bo domyślam się ze teraz będzie wymiotować, a nie kochac się ze swym mężem Very HappyVery HappyVery Happy
Powrót do góry
czarne
I  milka
I  milka



Dołączył: 21 Lis 2008
Posty: 7130
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Polonia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 0:01, 23 Sty 2009    Temat postu:

łał po prostu świetny odc.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kaja;]
Użytkownik
Użytkownik



Dołączył: 29 Lis 2008
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:17, 23 Sty 2009    Temat postu:

Laughing xD
świetnie nie mogłam przestać się śmiać xD
czekam na new xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marzenka686
Gość






PostWysłany: Sob 15:46, 24 Sty 2009    Temat postu:

W sumie to nie wiem, dlaczego tu też jej nie publikuje !!
Jakoś tak wsyzło, może to przez fakt że ostatnio coraz rzadziej bywam na tym forum Very Happy Tylko wpadam zeby sprawdzić nowe rozdziały !! Bo niestety otwiera mi sie tylko dział Wasza twórczość !! Jestem zalogowana, ale jak chce wejsć na stronę główna to tylko otwiera się biała strona i nic więcej... I na dodatek komputer zaczyna mi się wieszać !! Zawsze wiedziałam, że mój staruszek jest inny
Pozdrawiam MaDżenka Cullen*
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rbdizbuntowani.fora.pl Strona Główna -> Wasza twórczość / Opowiadania niezakończone Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 2 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin