Forum www.rbdizbuntowani.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Mała złośnica (Odsłona nr. 2)

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rbdizbuntowani.fora.pl Strona Główna -> Wasza twórczość / Opowiadania niezakończone
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
niezapominajka
Fan Roberta&Diego
Fan Roberta&Diego



Dołączył: 08 Maj 2008
Posty: 1736
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WSK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:05, 27 Maj 2009    Temat postu: Mała złośnica (Odsłona nr. 2)

Fabuła:
Miało być tak pięknie. Ślub i wesele. Młoda zakochana w sobie para. Na drodze do ich szczęścia stanęła ona. Żona Davida. Kiedyś w młodości wziął ślub na Hawajach. Był kompletnie zalany gdy to robił. Ona z resztą też. Co najgorsze tą dziewczyną okazała się Klaudia. Najlepsza przyjaciółka Davida. Mimo, że byli przyjaciółmi ich wspólna przygoda skończyła się miesiąc po ślubie. Ceremonia zaślubin przekreśliła ich przyjaźń. Wszystko się zepsuło. Teraz on chce wziąć ponownie ślub tylko, że już jest żonaty. Nie rozwiódł się. Kaludia nadal jest jego żoną. Musi ją odnaleźć i poprosić o podpisanie aktu unieważnienia małżeństwa. Tylko, że jest taki jeden mały problem. Nikt nie wie gdzie ona teraz jest. Musi ja jak najszybciej odnaleźć. A czy gdy ja znajdzie to uda mu sie przekonać tą małą złośnice do podpisania świstka papieru?

Główni bohaterzy
David Bonner– pochodzi z Texasu. Mieszkał w małym miasteczku Teralosa. Zawsze wpadał w kłopoty. Wraz ze swoimi kolegami Kevinem i Danem był sprawcą wszystkiego co złe. Poza tym trzymał się jeszcze z Klaudią sprawczynią ich głupich wybryków. Z Klaudią znał się do dziecka. Ich ojcowie pomagali sobie na farmie. Ożenił się z nią na Hawajach. Oboje byli kompletnie zalani. Całe miasto cieszyło się z tego ślubu i uważali, że to idealne połączenie. Niestety ich związek nie przetrwał długo. Po miesiącu się rozeszli. Teraz pracuje w agencji reklamowej swojego przyszłego teścia. Chce wziąć ślub z Fabiolą jednak najpierw musi wziąć rozwód. Ma 25 lat. Jest silny, wysportowany.
Klaudia Bonner – młoda, szalona dwudziestoczteroletnia dziewczyna. Wszystko robi pod wpływem emocji. Kilka miesięcy po rozstaniu z Davidem wyjechała z miasta. Podróżuje po całych Stanach Zjednoczonych. Raz jest tu, a raz zupełnie w innym miejscu. Działa pod wpływem emocji. Nadal kocha Davida. Właśnie powinna kończy pisać pracę magisterską, a raczej zacząć ją pisać. Zwariowane dziecko, które niedawno co odrosło od ziemi. Jej jedną wadą jest wzrost. Jest niska. Uwielbia wysokich i silnych mężczyzn takich jak David. Chciałaby się schować w ich ramionach. Tylko tam czuje się bezpieczna.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez niezapominajka dnia Śro 13:10, 19 Sie 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
beata0512
One step closer 
<i>One step closer  <i>



Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 15148
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 56 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Polonia -Tarnowskie Góry
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:26, 28 Maj 2009    Temat postu:

No super <333333333333 Czekam na ciąg dalszy Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
I Los A & Twilight
I  Los A & Twilight



Dołączył: 09 Maj 2008
Posty: 3925
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:51, 30 Maj 2009    Temat postu:

ja też

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
niezapominajka
Fan Roberta&Diego
Fan Roberta&Diego



Dołączył: 08 Maj 2008
Posty: 1736
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WSK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:22, 10 Cze 2009    Temat postu:

Odcinek 1
- David, kiedy ty wreszcie załatwisz tą sprawę?!!! – zapytał wściekła, Fabiola. Od wielu tygodni prosiła go by w końcu wziął ten głupi rozwód. Wtedy mogliby wreszcie stanąć na ślubnym kobiercu. Jednak David jakoś nie kwapił się do tego.
- Fabi, o co ci chodzi? I dlaczego się wydzierasz?
- Nie udawaj głupiego. Dobrze wiesz, dlaczego krzyczę.
- Przepraszam cię kochanie, ale właśnie wróciłem z pracy i jestem wykończony. Możemy dokończyć tą rozmowę później?
- Nie!!!
- Dziękuje, że mnie zrozumiałaś. – powiedział uśmiechnięty, David. Zawsze przeinaczał jej słowa. Robił to tak by wychodziło na jego. Często nie słuchał tego, co mówiła. Fabiole irytowało to bardzo. Może i byli dobraną parą, ale wiele rzeczy nie podobało się jej w zachowaniu przyszłego męża. Postanowiła to jak najszybciej zmienić. Planowała przytemperować go dopiero po ślubie jednak z każdą minutą ich wspólnego życia chciała zrobić to jak najprędzej.
Odłożył teczkę na stół i zdjął z siebie kurtkę. Na dworze nie było dziś ciepło. Był środek maja, a termometry wskazywały tylko 17oC. Kto chciałby mieszkać w takim zimnym miejscu? Na pewno nie David. Mieszkanie w Bismarck nie było spełnieniem jego marzeń. David był strasznym zmarzluchem. Na wszelkie sposoby bronił się przed zimnem. Może właśnie, dlatego po ślubie chciał zamieszkać w Miami? Uwielbiał plaże, słońce i ciągłe ciepło. Jedyną przeszkodą w tym całym planie była Fabiola. Stwarzała ciągłe problemy. Zawsze wynajdywała argumenty za tym by zostać w mieście. Nie chciała wyjeżdżać. Cała jej rodzina mieszkała tutaj. Nie potrafiła myśleć, że mogłaby wyjechać stąd. Zwłaszcza, że miała tu wszystko, co było jej potrzebna do szczęścia. Fabiola panicznie bała się zmian. Natomiast David wręcz przeciwnie uwielbiał zmiany, nowe sytuacje. Nie potrafił żyć w rutynie.
Rozsiadł się wygodnie przy stole i zaczął jeść kolację, która już na niego czekała. Jedzenie było zimne jednak David nie chciał mówić tego swojej narzeczonej by jeszcze bardziej jej nie zdenerwować. Zaczął jeść spokojnie spaghetti. Zimny makaron nie smakował najlepiej. Dla niego nawet jedzenie musiało być gorące.
-Pytam po raz kolejny i ostatni. Kiedy zamierzasz wziąć rozwód?
-Przecież wiesz, ze gdyby to było takie łatwe to już dawno zrobiłbym to. – oświadczył David przełykając kolejną porcje zimnego dania.
- Ależ kochany to jest bardzo łatwe. Musisz jechać tylko do niej, dać jej papiery rozwodowe do podpisania i po sprawie.
- To nie takie łatwe. – skrzywił się. Do jego ust trafił przypalony makaron. Może i Fabiola znała się na doradzaniu. Była dobrym psychologiem, ale o kuchni wiedziała bardzo niewiele, prawie nic.
- Powtarzam ci po raz kolejny to jest bardzo łatwe. Pojedziesz tylko do swojego rodzinnego miasta i po sprawie. Ona na pewno podpisze papiery. Przecież już od wielu lat nie jesteście małżeństwem. Co ja mówię wy tak naprawdę nigdy nim nie byliście. To czysty przypadek, że nim zostaliście. Nie widzę przeszkód i powodów, dla, których miałaby nie podpisać tego świstka papieru.
- A ja widzę i to potężny. – mruknął pod nosem.
Problemem nie była obawa, że Klaudia nie podpisze papierów rozwodowych. Problemem był wyjazd do rodzinnego miasteczka. Nie chciał tam wracać. Przez tyle lat próbował wyrwać się stamtąd. Już prawie zapomniał o swojej nieszczęsnej przeszłości, od, której się oderwał. Nie chciał znowu wracać do tego, co było kiedyś. Wiedział, że jeśli wróci do miasteczka chodź by na chwilę wspomnienia odżyją. Wspomnienia ciągłych kłopotów z prawem, bijatyk, wybijanych szyb, podpalonych samochodów i tak dalej. David w młodości nie był posłusznym nastolatkiem. Był zadziorny, zbuntowany i niestety chciał pokazać wszystkim, na co go stać. Jego koledzy byli identyczni. Nie patrzyli na to czy komuś przeszkadzają czy nie. Liczyła się tylko zabawa. Jego teczka była bardzo gruba. Po którejś bijatyce musiano założyć mu nową, bo w starej nie było już miejsca. Wraz z kolegami uczestniczyli w każdym rozboju. Policjanci po zgłoszeniu jakiegoś przewinienia od razu kierowali się pod jego dom, potem razem z nim jechali po resztę. Mieli wyznaczoną trasę. Nie było się nawet, po co bronić. Początkowo próbowali jakoś się wypierać jednak szybko z tego zrezygnowali widząc, że denerwują tym funkcjonariuszy i dostają większe kary. Potem grzecznie przesiadywali na dołku 24h i wychodzili zadowoleni. I znowu zrobili to samo. To były czasy. Z wspomnień wyrwał go głos Fabioli.
- Czy ty mnie w ogóle słyszysz? Masz jechać i załatwić to jak najszybciej.
- Pojadę tam. – powiedział David.
- Na reszcie zmądrzałeś. A kiedy jeśli można wiedzieć? – zapytała, Fabiola.
- Za jakieś dwa tygodnie. Teraz mam gorący okres w pracy. Ciągle muszę wykonywać jakieś projekty. Ale jak tylko to się skończy to obiecują,że to załatwię.
- O nie kochany. Tak to ty ze mną pogrywał nie będziesz. Zaraz zadzwonię do ojca i powiem żeby dał ci wolne. Wytłumaczę, o co chodzi i na pewno się zgodzi.
David pracował u przyszłego teścia. Nie było, czym się szczycić. Większość jego kolegów z pracy powtarzała mu, że pracuje tu tylko, dlatego, że jego przyszła żona mu to załatwiła. Jednak prawda była zupełnie inna. Pracował tam tylko i wyłącznie dzięki swojemu talentowi do rysowania. Zaczął swoją przygodę z tą firmą na długo przed poznanie Fabioli. Każdy to wiedział, ale chyba wszyscy poprawiali sobie humory tłumacząc właśnie tak jego stanowisko wkoropracji. Wszyscy robili z niego wielkiego szefa, ale on był zwykłym pracownikiem tak jak inni. Zarabiał rysując kreskówki. Od czasu do czasu zrobił jakąś reklamę. Nie był żadnym szefem, no, ale oni sobie już go tak nazwali.
- Kochanie nie mieszaj w to swojego ojca. – powiedział łagodnie. Starał się by w jego głosie nie było słychać strachu przed wjazdem. Bał się go jak psssssssssss. Ciągle odwlekał go, ale wiedział, że był nieunikniony. Miał tylko nadzieję, że nie przyjdzie szybko. Jednak sądząc po determinacji i zaciętości Fabioli ta chwila nadejdzie już niedługo.
- Nie musiałabym tego robić gdybyś już to załatwił. Zrozum ja nie chcę dłużej czekać. Wykańczasz mnie tym. Ciągle przed oczami mam nasz ślub. Ale zaraz po tym przypominam sobie o twojej żonie i nasz piękny ślub znika mi sprzed oczu. Ona jest jedyną przeszkodą stojącą nam do szczęścia. Dlaczego nie chcesz jej usunąć?
- Chce ją usunąć, ale... – zaczął niepewnie. Nie wiedział, w jaki sposób ma wytłumaczyć swojej żonie, że boi się przeszłości. Ona nie wiedziała o jego młodzieńczych wybrykach. Nie mógł tego zrobić, a raczej nie chciał. Sądził, że jeśli ona dowie się o jego wybrykach straci w jej oczach. Ona widziała w nim wspaniałego mężczyznę wręcz idealnego. Nie miał serca niszczyć tego obrazu. Bał się, że go pożuci.
- Nie ma żadnego, ale. Jutro wyjeżdżasz. – powiedziała zła Fabiola. David skończył właśnie jeść. Nie był zbytnio najedzony tym pysznym, zimnym i przypalonym jedzeniem. Chętnie zjadłby coś jeszcze. Nie zwracał uwagi na to, co powiedziała jego narzeczona. Podszedł do szafki gdzie trzymali chleb. Otworzył lodówkę i zaczął przygotowywać zapiekanki.
- Chcesz jedna? – zapytał krojąc ser.
- Nie. Chce żebyś mnie tylko i wyłącznie posłuchał. Czy to tak dużo?
- Tak na głodniaka nie potrafię słuchać. A spaghetti mi nie wystarczyło.
- W takim razie siadaj. Zaraz zrobię ci te zapiekanki. I uważnie mi słuchaj. – powiedziała zaganiając chłopaka do stołu. Może i spaghetti jej nie wychodziło, ale zapiekanki potrafiła robić wyśmienicie. – Jutro jedziesz do tej swojej wsi i masz załatwić tą sprawę.
- To nie jest wieś. – poprawił ją
- Dobrze. Tak, więc jedziesz do swojego rodzinnego miasta i dajesz te papiery do podpisanie tej jak to ona ma na imię? – zapytała, Fabiola. Doskonale wiedziała, że jego żona nosi imię Klaudia jednak specjalnie udawała głupią. Chciała pokazać, że ona nic dla niej nie znaczy.
- Klaudia.
- No to dajesz tej całej Klaudii papiery. Ona podpisuje i wracasz do domu. Potem bierzemy ślub. Zrozumiano?
Zrozumieć to on już to dawno zrozumiał gorzej było z wykonaniem tego planu. David zarzekał się, że pod żadnym pozorem tam nie wróci. Żadna siła nie zmusi mu przekroczyć granic tego miasta. Nigdy. No, ale jak widać Fabiola o tym nie wiedziała, i wciąż go przekonywałaby to zrobił. Do tej pory on zawsze wygrywał w sporze o tą sprawę. Ciekawe jak będzie tym razem?
- A nie mogę tak po prostu wysłać jej tych papierów? – zapytał David ciągle próbując wygrać kolejną bitwę.
- Ile razy już to robiłeś? Dziesiątki? Tysiące? Ona nie odpowiada. Po co kolejny raz wysyłać te świstki? Ona i tak nie podpisze. Może zmieniła adres i te listy do niej nie docierają. Jak pojedziesz to na pewno znajdziesz jej nowy dom. Na pewno ci ktoś powie.
- Spróbujmy jeszcze tej jeden jedyny raz. Potem pojadę. Na pewno. Proszę. – powiedział błagalnym głosem.
- Tak było też za ostatnim razem. Nie mam mowy jedziesz tam jutro.
- Nie. – powiedział zły.
- W takim razie ja tam pojadę. – oświadczyła Fabiola.
- NIE!!! – wrzasnął. Jego reakcja była zbyt szybka i zbyt głośna. Fabiola zaczęła zastanawiać się, dlaczego aż tak szybko i nerwowo zareagował. Do początku jej się nie podobało to, iż nigdy nie mówi o swojej rodzinie. Wiedziała tylko, że ma starszego brata. Jego ojciec jest farmerem, a matka nauczycielką. Więcej nie dała rady z niego wyciągnąć. Nawet o jego żonie dowiedziała się przypadkiem zerkając na jego dowód. Gdyby sama tego nie odkryła pewnie od niego dowiedziałaby się w przeddzień ślubu.
- Dlaczego nie chcesz żebym tam jechała?
- Nie możesz zostawić swoich pacjentów bez opieki. – wymówka była dość słaba, ale Fabiola chyba w nią uwierzyła.
-Masz racje. – powiedziała. – W takim razie ty masz tam jechać. I nie chcę słyszeć sprzeciwu.
- Ale nie mogę zostawić z dnia na dzień pracy.
- Ojciec zrozumie.
- Mam obowiązki.
- Wykonam je za ciebie. – co tydzień chodził do przedszkola i czytał dzieciom bajki. Kiedyś była to kara, jaką nałożył na niego sąd. Z czasem to stało się już jego przyzwyczajeniem.
- Nie chcę cię zostawić. Będziesz sama w domu. Ktoś może cię okraść.
- Zamieszkam u rodziców.
Wymówki w końcu mu się skończyły.
- Tak, więc postanowione. Jutro jedziesz. – powiedziała zadowolona.
- Nie. – powiedział bez ogródek.
- Coś ty powiedział? – zapytała podchodząc do niego z nożem, którym chwilę wcześniej kroiła chleb. – Czy ja usłyszałam nie?
- Nie kochanie. – powiedział czując ostrze noża na swojej piersi. W tej chwili dziękował Bogu, że nie naostrzył ich. Od dwóch tygodni Fabiola prosiła go o ich naostrzenie jednak ciągle wypadało mu to z głowy. Teraz cieszył się z tego, bo w przeciwnym razie musiałby założyć opatrunek. – Pojadę tam jutro. Zadzwoń do ojca, że nie przyjdę do pracy. Teraz przepraszam musze iść się spakować. – powiedział szybko odchodząc.
- To już nie chcesz tych zapiekanek?
- Nie możesz sama sobie je zjeść. – powiedział głośno, a po chwili dodał trochę ciszej. – Odeszła mi na nie ochota przez ciebie. Muszę przygotować się psychicznie do tego wyjazdu.
Przed oczami latały mu najgorsze scenariusze, jakie mógł wymyślić. Najbardziej bał się spotkania z ojcem.
- On mnie zabije. – westchnął wchodząc do sypialni. Zaczął zastanawiać się jak będzie wyglądał jako trup. Ojciec nigdy nie wybaczy mu tego, że rozwiedzie się z Klaudią. Według niego ta dziewczyna była najwspanialszą istotą na ziemi. Idealną kandydatką na żonę. Nawet dla takiego łobuza jak jego syn. Jeremy miał swojemu synowi za złe rozstanie z żoną. No i jeszcze kilka innych rzeczy leżało mu na sumieniu. Po ślubie był szczęśliwy, że będzie miał taką synową. Po prostu radość od niego emanowała. No, ale miesiąc później mu przeszło. Radość zamieniła się w gniew. Rozstali się!!! Nie tego nie można nawet nazwać rozstaniem po prostu ten idiota jego syn się wyprowadził. Zamiast walczyć o tą jakże wspaniałą dziewczynę spakował się i powiedział mu, że się stąd wynosi. Ze stoickim spokojem oznajmił Jeremyemu, że się rozstali. Porzucił żoną. Najukochańszą dziewczynę na świecie. Tego by się nawet nie spodziewał po swoim synie. W ataku złości wydziedziczył go z rodziny i kazał mu się tu nie pokazywać póki nie zmądrzeje, bo inaczej to „mu nogi z d**y powyrywa”. Ciekawe, co mu zrobi, gdy się dowie, że chce się rozwieść. To chyba będzie oznaczało koniec jego życia. Już widział oczyma wyobraźni jak ojciec daje mu popalić? Może lepiej mu nie mówić? Żeby wiedział o jego strachu przed nim? Nigdy w życiu!!! Powie mu, ale gdy już będzie po fakcie. Nie będzie mógł wpłynąć na decyzję Klaudii.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
beata0512
One step closer 
<i>One step closer  <i>



Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 15148
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 56 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Polonia -Tarnowskie Góry
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:18, 18 Sie 2009    Temat postu:

Świetnie czekam na new :*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarne
I  milka
I  milka



Dołączył: 21 Lis 2008
Posty: 7130
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Polonia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:30, 18 Sie 2009    Temat postu:

Kochana kiedy dodasz następny odcinek? Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
niezapominajka
Fan Roberta&Diego
Fan Roberta&Diego



Dołączył: 08 Maj 2008
Posty: 1736
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WSK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:09, 19 Sie 2009    Temat postu:

Odcinek 2

Leżał na łóżku. Dochodziła trzecia w nocy, a on nadal nie spał. Nie mógł przyzwyczaić się do myśli, że jutro będzie musiał stawić czoło przeszłości. Jedynym pocieszeniem był fakt, iż Fabiola się o niczym nie dowie. Wiedziała, co nieco o nim. Wydawało mu się, że to było i tak za dużo. Nie chciał wracać do przeszłości. Chciał cieszyć się przyszłością. Przyszłością z nią. Jednak ona coraz częściej pytała o to, co było w przeszłości. Na razie jakoś wymigiwał się od jednoznacznych odpowiedzi. Zbywał ją jakimiś bzdurami, bądź zmieniał temat. Tylko jak długo jeszcze tak pociągnie? Chyba będzie musiał powiedzieć jej o swoje przeszłości.
Nagle przed oczami stanęła mu Klaudia. Do tej pory jeszcze nie pogodził się z tym, że zaprzepaścił tą piękną przyjaźń. To przez ten cały ślub stracił ją. Ich miesiąc małżeństwa był najgorszym miesiącem w ich życiu. Ciągle się kłócili. Jedynie w łóżku się dogadywali, ale to nie wystarczyło. Koniec musiał nastąpić. Może i dobrze, że przyszedł tak szybko. Mogli rozstać się. Nie ułożyło się. Powiedzieli trudno i każde poszło w swoją stronę. Czasami David zastanawiał się, dlaczego się rozstali. Byli dobrana parą. Można by powiedzieć, że byliby idealnym małżeństwem gdyby nie ich dziwny ślub. Każde było zalane w trupa. Patrząc z perspektywy czasu zastanawiał się, jakim cudem ksiądz dał im ten święty sakrament. To była głupota z jego strony. Gdyby wykazał chodź trochę mądrości na pewno nie pozwoliłby im włożyć obrączek na palce. Może wtedy nadal byliby przyjaciółmi, a może nawet pokochaliby się. Ta nagła myśl wyszła z jego głowy tak samo szybko jak tam trafiła. On i Klaudia parą? To byłoby niemożliwe. Zostali nią tylko przez alkohol i pomyłkę. W normalnych okolicznościach nigdy nie zrobiliby tego. Ich wspólny miesiąc życia jest tego idealnym dowodem.
Jego rozmyślania przerwał nagły ruch Fabioli. Dopiero teraz zauważył, że ona już nie śpi. Wpatruje się w niego. Kochał ją i to bardzo. Ale czasami miał jej dość. Jej troska o niego i wtrącanie się w jego sprawy denerwowała go i to bardzo. Nie był typem chłopca, który potrzebuje opieki. Potrafił sobie radzić i to bardzo dobrze. Dzięki swoim umiejętnościom zaszedł tak daleko. Swój sukces zawdzięczał tylko i wyłącznie swojej pracy. Nie mógł liczyć na rodziców czy znajomych. Od początku do końca musiał radzić sobie sam. Ojciec już dawno wydziedziczył go.
- Przepraszam. – powiedziała patrząc na niego. Przytuliła się mocno do niego. Lubiła czuć jego dotyk, zapach.
-Za co? – zapytał zdziwiony.
- Za to, że zmusiłam cię do wyjazdu. Ale ja bardzo chcę żebyśmy mieli to już za sobą. Pragnę zacząć przygotowania do naszego ślubu. Niestety jest to niemożliwe. Dokupi nie weźmiesz rozwodu nie mogę stać się twoja żoną, a bardzo tego pragnę.
- Wiem kochanie, ale musisz też zrozumieć mnie. To jest dla mnie bardzo trudne. – wyjaśnił i pocałował ją w czoło.
- Nie rozumiem, dlaczego. Masz tylko jechać do swojego rodzinnego miasta i dać swojej żonie papiery do podpisanie. Nie widzę w tym niczego złego.
- Może ty nie. Jednak ja widzę bardzo dużo złych rzeczy.
- Jakich? – zapytała wyraźnie zaciekawiona. Może tym razem uda jej się coś z niego wyciągnąć o przeszłości.
- Chodzi o moją przeszłość. Nie wiesz za wiele o tym. Nie chciałem ci wcześniej o tym mówić. To nieprzyjemny temat. No, ale chyba jednak powinnaś o tym wiedzieć.
- O czym? – śmiertelnie się przeraziła. Oczekiwała, że kiedyś w końcu powie jej o swojej przeszłości. Wymyślała sobie, jaki był kiedyś, co robił. Ale słowa o nieprzyjemnym temacie i ten jego ton głosu. Przeraziła się nie na żarty.
- Nie wiem jak ci o tym powiedzieć.
Zaczęła coraz bardziej się niepokoić. Z każdym jego słowem jej przerażenie stawał się większe. Nie wiedziała, czego ma się spodziewać. Mimo swojego narastającego przerażenia zdobyła się na to by się odezwać.
- Najlepiej od początku.
- Tak, więc w młodości nie byłem dobrym chłopcem. Sprawiałem ogromne problemy. Nie raz i nie dwa przesiedziałem noc w więzieniu. To był tak jakby mój drugi dom. Bywałem tam częściej niż w swoim pokoju.
- Nie wiedziałam, że będę miała za męża takiego rozrabiakę. Sądziłam, że byłeś poukładanym, dobrym chłopcem.
- Jak widać pomyliłaś się. Nawet mój dziwny ślub powinien naprowadzić cię na ten trop. Jesteś na mnie zła? – zapytał trochę przestraszony.
- Niby, za co?
- No za to, że ci nie powiedziałem o mojej przeszłości.
- Przyszłość jest nieważna. Liczy się przyszłość, nasza wspólna przyszłość. Jednak nie bardzo rozumiem, dlaczego boisz się wrócić do domu?
- No, bo przed wyjazdem bardzo posprzeczałem się z ojcem.
- Jak bardzo? – zapytała przytulając się mocniej do niego.
- Tak bardzo, że mnie wydziedziczył z rodziny.
- Żartujesz prawda?
- Nie wściekł się, gdy mu powiedziałem o rozstaniu z Klaudią i o moim wyjeździe. Był tak zły, że powiedział mi kilka gorzkich słów. Od tamtej pory nie odezwał się do mnie ani słowem. To, dlatego gdy dzwonię do rodziny rozmawiam tylko z matką.
- Ale przecież nie spotkasz się z ojcem tylko z tą Klaudią.
- Myślisz, że nikt mu nie doniesie? Wszyscy go tam szanują chodź nie lubią. On zawsze o wszystkim wie. Będzie pewnie pierwszą z osób, która dowie się o moim przyjeździe.
- Nie musisz się z nim spotykać. Jedź od razu do Klaudii i potem wracaj.
- Myślałem o tym. Jednak zrezygnowałam z tego pomysłu. Byłoby jeszcze gorzej gdybym tak zrobił. Ojciec miałby satysfakcję, że nie stanąłem z nim oko w oko. Nie sprawię mu tej przyjemności.
- Nie rozumiem. Nie chcesz się z nim spotkać, ale chcesz to zrobić. To trochę dziwne nie sądzisz?
- A czy ja kiedykolwiek byłem normalny kochanie? – zapytał David całując narzeczoną.
- Chyba nie. A po tym, co dzisiaj usłyszałam jestem tego pewna. - Fabiola uśmiechnęła się.
- Dlatego zostanę tam kilka dni. Niech ojciec wie, że się go nie boję.
- Jak dziecko. – westchnęła Fabiola. Chciała jak najszybciej zasnąć. David zrobił to dopiero około piątej rano. Musiał wstać o siódmej, więc dużo mu ten sen nie dał, ale zawsze coś.
Spakował się już wczoraj. Wstał o siódmej od razu skierował się do łazienki. Gdy już załatwił poranną toaletę ruszył do kuchni. Wlókł za sobą torbę podróżną. Pakunek nie był ciężki. Jednak pomimo tego David nie chciał podnieść go dostatecznie wysoko. Ciągnął torbę tak, że dnem dotykała podłogi.
Gdy znalazł się już w kuchni zobaczył krzątającą się po kuchni Fabiolę.
-Podnieś tą torbę. – powiedziała dziewczyna nie patrząc na niego.
- Ale...
- Nie ma żadnego ale. Torba będzie brudna
- Dobra. – powiedział stawiając pakunek na krześle.
- Chcesz coś zjeść? – zapytała przewracając naleśnika na drugą stronę.
- Nie wiem czy zdążę.
- Masz jeszcze godzinę. Zaraz podam ci naleśniki.
- W takim razie nie zdążę.
- Zdążysz. Zjesz te naleśniki.
- Będą korki i nie dojadę w porę na lotnisko. Nie zamierzam czekać na następny kilka godzin.
- A ja nie zamierzam sama jeść. – powiedziała stawiając przed nim talerz z naleśnikami oblanymi syropem klonowym. Sama dla siebie też postawiła talerz, na którym było znacznie mniej jedzenia.
- Nie zjem tyle. – powiedział patrząc się na wielki stos postawionych przed nim okrągłym plackom.
Nie słuchała go. Zawsze robi to co chce. Na szczęście David miał nad nią kontrolę. Jeśli mu się coś nie podobało to przekonywał ja by zmieniła zdanie. Właśnie takim sposobem udało mu się przez kilka miesięcy powstrzymywać kazania mu wyjechać do rodzinnego miasta. Tym razem zgodził się na wyjazd. Nie mógł już dłużej tego przeciągać. Wcześniej czy później i tak będzie musiał stawić czoło przeszłości. Poza tym dawał jej wolną rękę tylko do spraw związanych ze ślubem. Jedyna rzecz do której się nie wtrącał. Wszystkie inne rzeczy były tak jak on sobie życzył. Pan i władca. Tylko szkoda, że musiał wyjechać. Nie lubił przebywać sam. Zawsze musiał mieć towarzyszkę. Uwielbiał kobiety. Kochał trzymać je w swoich wielkich ramionach i całować. Chyba powinien już przestać myśleć o innych skoro ma się niedługo ożenić? Tylko, że David nie był do końca przekonany czy chce brać ślub. Oczywiście kochał Fabiole, ale nie był jeszcze gotowy na ślub. To całe przedsięwzięcie zostało na nim wymuszone. Przyszły teść od dawna przekonywał ich do zawiązania związku. Fabiola była jak najbardziej za ale on miał wątpliwości, nadal je ma. Tylko psssssssssss jak miał odmówić jej ślubu? David ma jedną jedyną wadę. Nie umie odmawiać kobietom. To go kiedyś zgubi. Wątpliwości mogły wynikać z tego, że już raz stanął na ślubnym kobiercu i to co z tego wyszło nie było najlepsze. Same kłótnie, nienawiść, rozstanie, dziecko, ból i nierozwiązane sprawy. Czy to znowu będzie tak wyglądało? Jeśli tak to on bardzo dziękuję za tą przygodę. Proszę się zatrzymać on wychodzi z tego wagonu. Tak tylko, że maszynistą był on i nie mógł już niczego odkręcić. Słowo się rzekło, kobyłka u płotu.
Wstał od stołu. Nie mógł zjeść więcej. Może i był dobrze zbudowanym mężczyzną ale to nie oznacza, że musi dużo jeść. Fabiola nie rozumiała tego. On chciał trzymać formę a nie stać się wielkim pluszowym misiem z piwem w ręku!!!
- Nie zjem więcej i nie proś mnie o to bo tego nie zrobię. – powiedział zakładając obszerną bluzę.
- Ale jeszcze troszkę. Musisz mieć siłę.
- Mam siłę. Ale zaraz ją stracę przez ciebie!!! – wrzasnął.
- Nie krzycz na mnie. Przecież ja niczego nie zrobiłam.
- Przepraszam cię kochanie. Jestem trochę zestresowany tym całym wyjazdem. Jest mi trudno, a ty jeszcze bardziej wszystko komplikujesz. Chcę jak najszybciej tam pojechać i wrócić. – powiedział David i pocałował narzeczoną.
- Czyli chcemy tego samego. – uśmiechnęła się. – A teraz już jedź. Załatw to jak najszybciej i wracaj do mnie.
-Będę za trzy dni góra cztery. Kocham cię. – powiedział i ucałował jej czoło.
- Ja ciebie też. A teraz mój Książe pozbądź się jedynej przeszkody, która stoi nam na drodze do szczęścia.
Wziął bagaż i szybko ruszył do wyjścia. Nie chciał dłużej słuchać tej paplaniny. Bardzo kochał Fabi ale jej zachowanie doprowadzało go do szału. Do końca nie wiedział czy chcą za nią wyjść. Nie był pewny. No ale cóż dał słowo i musi go dotrzymać. Wyjazd do Telarosa był tylko jednym z kroków do wypełnienia obietnicy.
Wsiadł do wcześniej zamówionej taksówki i ruszył na lotnisko. Zapowiadało się, że to będzie ciężka podróż. I jeszcze nie wiadomo jaki skutek odniesie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
beata0512
One step closer 
<i>One step closer  <i>



Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 15148
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 56 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Polonia -Tarnowskie Góry
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:17, 19 Sie 2009    Temat postu:

Ah..świetnie :*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karolina2603
Użytkownik
Użytkownik



Dołączył: 09 Paź 2010
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 16:43, 17 Paź 2010    Temat postu:

Świetne opowiadanie . Czekam co dalej . Mam nadzieje że David i Klaudia będą razem . Czekam na kolejne rozdziały . Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rbdizbuntowani.fora.pl Strona Główna -> Wasza twórczość / Opowiadania niezakończone Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin