Forum www.rbdizbuntowani.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Plan prawie idelany/Odicnek 1

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rbdizbuntowani.fora.pl Strona Główna -> Wasza twórczość / Opowiadania niezakończone
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
niezapominajka
Fan Roberta&Diego
Fan Roberta&Diego



Dołączył: 08 Maj 2008
Posty: 1736
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WSK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:05, 27 Maj 2009    Temat postu: Plan prawie idelany/Odicnek 1

Życie Sofii było zaplanowane już przez jej narodzinami. Jej rodzice od razu gdy tylko dowiedzieli się o tym, że będą mieli dziecko zaplanowali swojemu dziecku każdą minutę życia. Dziewczyna ciągle żyje według napisanego przez nich planu. Jej istnienie to niekończące się szczęście i radość. Zawsze dostaje to czego chce. Nigdy nie miała jakichkolwiek problemów. To wszystko jest winą rodziców. Nie pozwalali zaznać jej bólu, porażki, smutku i nie dali rozwiązać jakichkolwiek problemów, bo ich nie miała. Przecież właśnie to kształtuje nasz charakter i osobowość. Czy ona sobie poradzi w dorosłym życiu nie potrafiąc rozwiązać żadnego konfliktu?
Teraz ma osiemnaście lat. Według rodziców Sofii jest to idealny wiek do zamążpójścia. Już nawet mają kandydata na zięcia. W chwili gdy urodziła się Sofia już zaczęli szukać męża dla niej. Całkiem przypadkiem natknęli się na pana i panią Stevens. Oni też szukali żony dla swojego rocznego synka. Trochę dziwne takie zachowanie, ale ludzie są dziwni. Sprawdzili się na wzajem. Nie chcieli by mieli jakieś zatargi z policja. Gdy jednak wydali się im dobrymi ludźmi postanowili oddać swoja córkę ich synowi.
Trwają przygotowania do ślubu. Sofia i Daniel jeszcze się nie widzieli. Ich pierwsze spotkanie ma dopiero nastąpić podczas ślubu. Potem czeka ich miesiąc miodowy podczas, którego maja się poznać i co najważniejsze pokochać. Czy im się uda? Przecież miłości nie można zaplanować. Co jeśli się w sobie nie zakochają? Pewnie i tak będą musieli być razem. Plan rodziców musi być realizowany.


Obsada:


Sofia Snow (Dulce Maria)

Daniel Stevens (Christian Chávez)

Maria Snow(Ninel Herrera Conde)

Mark Snow(Christian Meier)

Carol Stevens(Eduardo Santamarina)

Carolin Stevens(Yadhira Carrillo)

To jest kolejna moja telenowele. Wstawiam ją na forum, bo muszę jakoś zapłacić komuś za pewną pomoc. Zapłata miała być w inny sposób przekazana ale jakoś nie mogłam tamtego zrobić.
Zgodnie z umową z tamtą osobą odcinki będą raz na dwa/trzy tygodnie tutaj. Nie jestem przekonana do tego projektu ale zostałam zmuszona.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez niezapominajka dnia Śro 22:46, 10 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
beata0512
One step closer 
<i>One step closer  <i>



Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 15148
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 56 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Polonia -Tarnowskie Góry
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:28, 28 Maj 2009    Temat postu:

Brawo,brawo,brawisimo Very Happy Czekam na cd

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
I Los A & Twilight
I  Los A & Twilight



Dołączył: 09 Maj 2008
Posty: 3925
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:51, 30 Maj 2009    Temat postu:

następne opko. Czekam na 1 odcinek

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
niezapominajka
Fan Roberta&Diego
Fan Roberta&Diego



Dołączył: 08 Maj 2008
Posty: 1736
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WSK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:45, 10 Cze 2009    Temat postu:

Odcinek 1

Sofia siedziała przy wielkim stole w jadalni. Została sama. Przez ostatnie dwa tygodnie czuła się bardzo nie potrzebna. Nikt nie zwracał na nią uwagi. Wszyscy byli zabiegani i jak najwcześniej chcieli wypełnić swoje obowiązki. Przez ten głupi ślub ciągle siedziała sama. Wszyscy się przejmowali tym wydarzeniem tylko nie ona. No, a chyba powinno być zupełnie inaczej. To ona powinna biegać, zamawiać kwiaty, wymyślać menu, załatwiać katering, dopinać wszystko na ostatni guzik. Zamiast to robić siedziała samotnie w wielkim pomieszczaniu jedząc czekoladę. Od dwóch miesięcy nie miała jej w ustach!!! Sof uwielbiała czekoladę. Mogłaby zrobić wszystko by ja dostać. Na szczęście teraz nie musiała robić nic. Nikt jej nie pilnował więc wspięła się na palce i wyciągnęła dużą tabliczkę czekolady z orzechami. Matka nie pozwalała jej jadać słodyczy w obawie, że przytyje. No ale teraz jej nie ma więc pozwoliła sobie na chwilę przyjemności.
Za tydzień ma być ten wielki dzień, a on wcale nie jest na to przygotowana!!! Nawet nie czuje, że to ma być jej ślub. Jest za młoda by wyjść za mąż. Tak tylko niestety jej rodzice tak nie uważają. Miesiąc temu skończyła osiemnaście lat i w dniu jej urodzin powiedzieli jej, że jest na tyle dorosła by założyć własna rodzinę. To był dla niej szok. Ona uważała się za małą smarkulę, która nie umie podjąć samodzielnej decyzji, a oni każą jej brać ślub. To nie powinien być dla niej szok. Już dawno temu powiedziano jej o tym co się szykuje. Tylko, że wtedy jakoś się tym nie przejmowała. Jednak teraz gdy do niej dotarło co ma się niedługo stać zaczęła się bać. Nie była przygotowana na rolę matki!!! A znając swoich rodziców będzie musiała szybko zajść w ciąże!!! Tylko, że ona nie chce!!! No ale plan musi być realizowany. Je przyszły mąż żyje w tym samym świecie co ona. Jemu też rodzice zaplanowali życie. Ich wspólne życie. A co jeśli się nie dogadają? Jeśli ona nie będzie chciał z nim być? Pozostawało mieć nadzieję, że jednak się w nim zakocha. Bo o rozwodzie nie będzie na pewno mowy!!!
Pochłaniała kolejny kawałek czekolady gdy usłyszała, że ktoś się do niej zbliża. Od razu wiedziała, że to jej matka. Wszędzie potrafiła rozpoznać ten sposób chodzenia. Szybko zaczęła chować czekoladę jednak za późno.
-Nie chowaj. – powiedziała siadając przy niej. – Nie powinnaś tego jeść, ale jako, że to jest wyjątkowa sytuacja pozwalam ci. Ale nie przyszłość nie jedz tego, bo przez to się tyje.
-Dobrze mamo. – powiedziała skruszona Sofia. Mimo, że matka pozwoliła jej jeść czekoladę odłożyła ją na bok.
-Mam dla cienie coś bardzo ważnego. – powiedziała szukając czegoś w torebce.
-Zdjęcie Daniela? – zapytała z nadzieją. Jeszcze nigdy nie widziała zdjęcia swojego przyszłego męża, a o tym by zobaczyć go w realu mogła jak na razie zapomnieć.
-Przecież wiesz, że zobaczycie się dopiero w dniu ślubu. Taka była umowa. Pamiętasz o niej prawda? Nie zamierzasz jej złamać?
-Nie mamo nie zamierzam. Wyjdę za niego. – powiedziała smutna Sofia. Ileż ona by dała za to by chodź raz zobaczyć twarz Daniela!!!
-To dobrze. A teraz pokaże ci coś. Padniesz z wrażenia. – powiedziała podekscytowana Maria.
-Co to jest? – zapytała Sofia patrząc na katalogi wyciągane przez matkę.
-Twoja suknia ślubna.
-A my już przypadkiem jej nie kupiłyśmy? – zapytała Sof przypominając sobie o pięknej białej sukni, która wisiała w jej pokoju. Była taka jaką sobie wymarzyła. Długa, aż do samej ziemi. Podobna do tych sukni, które nosił Kopciuszek na balu u księcia. Zawsze chciała wziąć w takiej właśnie sukni ślub. Była szczęśliwa gdy matka zgodziła się na jej propozycje.
-Kupiłyśmy ale mi się nie podoba.
-Ale mi się podoba. To nie ty będziesz w niej brała ślub tylko ja!!! – krzyknęła wstając z krzesła.
-Kochanie nie denerwuj się. Na razie tylko pooglądamy. Przecież nie każę ci od razu zmieniać sukni. – powiedziała uśmiechając się. Ta jasne. Ona tylko tak mówiła. Obydwie wiedziały, że na pewno kupią nową suknię. Ślub był oczkiem w głowie Marii wszystko musiało być tak jak ona chciała. Sofia dobrze wiedziała, że suknia jest jedna z tych rzeczy, na której bardzo zależy jej matce. Na pewno jej nie odpuści. – A co myślisz o tej? – zapytała pokazując kusa sukienkę na młodej dziewczynie. Oczy Sofii wyszły na wierzch. Jej matka chciała żeby ona w czymś takim wyszła do ludzi? Suknia była bardzo krótka. Może i zakrywała tyłek tej dziewczynie ale ona miała kościsty tyłek. Pupa Sofii taka nie była. Miała jędrne i duże pośladki. W szkole każdy chłopak się na nie patrzył. To było jej przekleństwo. Jaką spódniczkę by nie założyła zawsze sprawiała, że jej tyłeczek stawał się duży, a oczy chłopców śledziły go. Inne dziewczyny jej tego zazdrościły ale ona wcale się z tego nie cieszyła. Sofii na pewno będzie widać wszystko. Sukienka nie zdoła zakryć tego co powinna. Ledwo zakryje jej pośladki. No i jeszcze dekolt!!! Boże kto chodzi w takich sukniach? Na pewno nie Sof. Tej dziewczynie piersi po prostu wychodziły na wierzch. Przynajmniej wie, jak jej piersi będą wyglądały. Modelka miała w miarę podobny rozmiar. Przynajmniej w tym była podobna. To kolejna cecha przez, którą Sof się wstydziła. Miała bardzo duże piersi. Wszyscy mówili, że to tak dla równowagi, żeby nie poleciała przez tyłek do tyłu. Znowu każda dziewczyna jej ich zazdrościła, ale ona nie lubiła gdy chłopcy patrzyli się w jej dekolt, a nie w twarz.
-Oszalałaś? Wiesz jak ja będę w tym wyglądała? Będzie mi wszystko widać!!! Nie pokażę się w tym.
-Kochanie niczego nie będzie ci widać. To jest bardzo ładna sukienka. Powinnaś wziąć w niej ślub. Daniel na pewno będzie oszołomiony gdy cię w niej zobaczy.
-O nie mamo!!! Ja w niej nie wyjdę nigdzie. Przez to będę wydawała się jeszcze grubsza i mniejsza. – dziewczyna panikowała. Kolejny kompleksy na temat wyglądu. Wzrost. Sof nie należała do wysokich osób. Miała zaledwie 160 cm. Wszyscy patrzyli na nią z góry. Przez wzrost czuła się bardzo źle. No ale na wagę nie mogła narzekać, a robi to ciągle mówi, że ma grube uda, duży brzuch. A to wszystko nie prawda. Jest w sam raz. Każdy mógłby pozazdrościć jej figury.
-Kochanie pięknie będziesz w niej wyglądała. – powiedziała Maria.
-Nie będę pięknie wyglądała, bo w tym nie wyjdę. Tato na pewno gdy się dowie co wymyśliłaś poprze mnie w tym bym założyła starą suknie.
-Zdziwisz się maleństwo moja. Tato jest jak najbardziej za tą suknią. Nawet sam ją zaproponował. – uśmiech Marii wywołał u Sof jeszcze większą złość.
-Wybijcie sobie z głowy ten pomysł!!! Nie założę tego skrawka materiału, którego nie wiadomo dlaczego nazywacie suknią.
-Kochanie po co te złości? Przecież wszyscy wiemy, że i tak założysz tą sukienkę.
-Nie zrobię tego.
-Tak? – zapytała Maria. – Jesteś tego pewna?
-Tak – odparła trochę mniej pewnie.
-Jak chcesz. Tylko zastanawiam się ile przeżyjesz bez czekolady.
-Nie tylko nie czekolada. Przecież wiesz jak ja ją uwielbiam. I tak żyłem bez niej dwa miesiące. Nie wytrzymam bez niej dłużej.
-Dziś jadłaś. Powinna ci wystarczyć na jakieś pół roku. – powiedziała Maria zamierając czekoladę ze stołu. Szantaż podziałał.
-Dobra pójdę w niej. Ale pod jednym warunkiem.
-Jakim?
-Codziennie będę mogła zjadać jeden kawałek czekolady. – powiedziała Sofia.
-Niech ci będzie. To ty przytyjesz, a nie ja. – powiedziała Maria wstając od stołu. – Idę zamówić ta suknię.
******************************
Daniel ruszył do wyjścia. Miał na sobie czarna skórzaną kurtkę i poprzecierane jeansy. Założył czarne okulary przeciwsłoneczne. Wyglądał bajecznie. Każda dziewczyna pozazdrościłaby jego przyszłej żonie. Mieć takiego męża to skarb. Daniel miał już otwierać drzwi gdy usłyszał za sobą głos.
-A pan dokąd?
-Cześć tato. Właśnie szedłem na spacer. Nudzi mi się tu jakoś. Muszę się odświeżyć.
-Daniel!
-Słucham tato.
-Czy uważasz, że jestem głupi? – zapytał Kamil.
-Ja? Tato no gdzieżbym śmiał. Z mojego kochanego tatusia to ja nigdy nie żartowałem. A nawet jeśli to robiłem to nieświadomie.
-Daniel nie cwaniakuj dobra. Mów gdzie naprawdę idziesz
-No na spacer tato.
-Danielu!!!
-No dobra. Na spacer do clubu.
-A co ty tam będziesz robił?
-No napije się soczku, porozmawiam z kolegami i wrócę do domu.
-Tak jasne. Już to widzę. Znowu idziesz się zabawić z dziewczynami?
Po co on w ogóle pyta? Przecież Daniel tylko po to chodził na imprezy. Wyrywał panienki i się bawił. To był jego cel życiowy. Chciał się nacieszyć życiem póki jeszcze może. Za tydzień nie będzie już mógł szaleć.
-Mam mówić prawdę czy mogę skłamać.
-Daniel!!!
-Dobra już dobra. Rozumiem, że mam mówić prawdę. No to powiem tak idę korzystać z życia póki jeszcze mogę.
-Będziesz z jakąś panienką?
-No mam nadzieję, że nie z tylko jedną. – zaśmiał się
-W takim razie nigdzie nie idziesz. – powiedział Kamil.
-Słucham?
-Nie ruszysz się z tego domu. Nie będziesz zdradzał swojej przyszłej żony.
-No nie będę. Ale póki co ona nie jest moją żoną więc mogę się zabawić.
-Jeśli prześpisz się z jakąś dziewczyną to ją zdradzisz.
-Ale tato ona nie jest moją żoną. Jeszcze nie jest i póki co mogę robić co chcę. Po ślubie będę grzeczny.
-Nie powinieneś jej tego robić.
-Nie powinienem to ja się zgadzać na ten wariacki pomysł. Przecież ja jej nawet nie znam!!!
-Ale poznasz.
-No tak. A dokupi jej nie znam to będę się spotykał z innymi dziewczynami.
-Nie pozwalam. Masz być jej wierny.
-Byłbym jej wierny dyby tu była. Właśnie tak szczerze mówiąc to ona powinna tu być i to z nią powinienem spędzać dzisiejsza noc. Gdyby była to bym nie spojrzał na inne. Po co patrzeć na inne jeśli się ma wszystko w domu? No ale jako, że jej nie widzę to muszę szukać pocieszenia w ramionach innej. – powiedział i zaczął otwierać drzwi.
-Daniel czekaj!!! Nie pozwalam!!! Masz areszt domowy!!!
-Mam 19 lat nie potrzebuje pozwolenia żeby wyjść. Jestem dorosły
-Tak? skoro tak to sam będziesz się utrzymywał. Zobaczymy czy jesteś dorosły.
-Ale...
-Nie ma żadnego ale. Albo zostajesz w domu i ja cię utrzymuje albo wychodzisz i sam sobie radzisz.
-Wygrałeś ale tylko tym razem. Następnym ja wygram. – powiedział i poszedł w stronę schodów. W połowie drogi jednak się odkręcił. Widocznie o czymś sobie przypomniał. – W takim razie na ślub też nie pójdę. – powiedział z uśmiechem.
-Jak to?
-Normalnie mam areszt domowy. Nie mogę wychodzić na dwór.
-Do tego czasu skończy ci się areszt. Zrobimy jeden dzień wolnego.
-Wydaje mi się, że raczej nie. Trzeba trzymać się zasad. Areszt to areszt. Nie możemy go tak po prostu zerwać. Trzeba będzie odwołać ślub.
-NIE!!! Pójdziesz na ten ślub czy chcesz czy nie chcesz.
-W takim razie pójdę też na imprezę.
-Nie.
-Trudno w takim razie na ślub też nie pójdę.
-Pójdziesz!
-Na co? Na ślub czy imprezę.
-Na ślub.
-Oj nie wiem tato. Chyba się rozchoruje. Coś czuje w kościach, że złapię grypę.
-Daniel nie denerwuj mnie.
-To pozwól mi iść na imprezę. – powiedział uśmiechnięty Daniel.
-Nie.
-A takim razie będziesz musiał wytłumaczyć jakoś gościom moją nieobecność.
-Zawlokę cię tam chodź by my musiał użyć siły.
-A do powiedzenia sakramentalnego „tak” też mnie zmusisz?
-Raczej nie będę miał jak.
-W takim razie mam pewną propozycję. Wezmę ten ślub, ale będę mógł iść na tą imprezę.
-Ale potem będziesz wierny Sofii?
-Oczywiście, ze tak. Będzie moją żona i należał się jej będzie szacunek. Jeszcze takim chamem to ja nie jestem.
-A czy ja powiedziałem, że jesteś chamem?
-Nie ale pomyślałeś. Dobra mniejsza o większość. Idę się zabawić. Został mi tylko tydzień. Trzeba korzystać z życia. – powiedział Daniel i wyszedł szybko z domu. Wszedł do wolno stojącego garażu. Nacisną przycisk i drzwi się otworzyły. Wsiadł na swój czarny motor i dojechał z piskiem opon. Ten chłopak to chodzący wulkan niespożytej energii. Zachowuje się arogancko, zawsze stawia na swoim. Mimo tego nie może opędzić się od wielbicielek. Szkoda takiego chłopaka na życie małżeńskie. No ale on i tak chyba sobie z tym poradzi. Oby żona nie była za brzydka i wszystko będzie dobrze. No i najważniejsze żeby nie była od niego wyższa!!! Tego by nie przeżył. Jeśli zobaczy na ślubnym kobiercu wyższą od siebie kobietę to od razu padnie na zawał. Wszystko przeboleje krzywe nogi, piegi, grubą dziewczyną, karła, najohydniejszą twarz na ziemi, ale nie wyższą od siebie dziewczynę!!!! Tego to on by nie przeżył. Rodzice nawet siłą, groźbą nie zaciągnęliby go z powrotem pod ołtarz. Uciekł by gdzie pieprz rośnie. No ale po co martwić się na zapas? Kto jak kto ale Daniel na pewno nie będzie tego robił. Zapomni o całej sprawie aż do ślubu. Jak zobaczy swoja przyszła żonę to zacznie się martwić. Życie zawsze dawało mu to co najlepsze dlaczego teraz nie miałoby być podobnie? A może zrobi mu na przekór. Ale jako, że Daniel jest wiecznym optymistą(jak na razie) to się nie będzie tym przejmował. Najwyżej ucieknie, zaszyje się w jakiejś dziurze i wyjdzie z ukrycia dopiero ja sprawa ucichnie. Gorzej będzie jeśli ta gigantycznych rozmiarów żyrafa zacznie go gonić. Jej nogi pewnie będą dwa razy dłuższe niż jego tak więc go dogoni. Aż się strząchnął na samą myśl o tym. To byłoby okropne. Już widzi te nagłówki. Daniel Stevens zaatakowany przez ogromną niedoszłą żonę „żyrafę”. Tak tylko kto zechce o nim napisać artykuł? Może i był sławny wśród dziewczyn ale takimi pomysłami znacznie przeceniał swoje możliwości.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rbdizbuntowani.fora.pl Strona Główna -> Wasza twórczość / Opowiadania niezakończone Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin