Forum www.rbdizbuntowani.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Ona to on, a on to ona / Odcinek 3 i 4
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rbdizbuntowani.fora.pl Strona Główna -> Wasza twórczość / Opowiadania niezakończone
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Patitka-21
Użytkownik
Użytkownik



Dołączył: 03 Lip 2008
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocek
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:15, 29 Mar 2009    Temat postu:

Ciekawe co sie wydarzy Very Happy
czekam na 1 odc


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
niezapominajka
Fan Roberta&Diego
Fan Roberta&Diego



Dołączył: 08 Maj 2008
Posty: 1736
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WSK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:22, 30 Mar 2009    Temat postu:



Odcinek 1

Młoda dziewczyna wstała z łóżka. Chodź głowa piekielnie ją bolała nie przejmowała się tym. Była już do tego prawie przyzwyczajona. Prawie każdego ranka czuła to nieprzyjemne przeszywające jej część ciała uczucie. Chyba powinna się do tego całkiem przyzwyczaić w końcu tyle razy już to czuła. Jednak jak widać Olivia nie potrafi przyswajać się szybko do niektórych odczuć i sytuacji. Stanęła na środku niewielkiego pokoiku. Jego wyposażenie było dość skąpe. Na środku stało duże trochę nie wygodne łóżko. Po obu stronach mebla stały dwie nocne szafeczki. Do pomieszczenia wpadało niewiele światła, które przechodziło przez małe okno, zasłonięte zieloną zasłonką. Naprzeciw łóżka stała szafka na ubrania, a tuż obok niej stał telewizor na czymś co miało chyba przypominać stolik. W rzeczywistości jednak wyglądało jak kilka nierówno zbitych desek. Po prawej stronie były drzwi do łazienki. Pomieszczenie to było niewielkie. Ledwo starczało miejsca na prysznic, który był miniaturowych rozmiarów, umywalkę i sedes. Ale czego można się spodziewać po podrzędnym motelu? Standard i tak był lepszy niż w wielu innych miejscach tego typu. Olivia często odwiedzała takie miejsca. Była ich stałą bywalczynią.
Po całym pokoju porozrzucane były ubrania. Jej bluzka leżała na telewizorze, szorty znajdowały się na środku pokoju. A bielizna wisiała na lampce, która stała na nocnym stoliku. Dziewczyna pośpiesznie zebrała ubrania. Wyciągnęła telefon z tylnej kieszonki spodenek. Zegarek wskazywał 5:30.
- psssssssssss spóźnię się. – zaklęła Olivia.
Szybko zaczęła zakładać swoje ubrania. Szukała jeszcze torebki. Znalazła ją przy wejściu. Była już gotowa. Zostawiła jeszcze tylko na stoliku 50 $ i ruszyła do wyjścia. Zostawiła chłopaka samego. Układ był prosty. Bawią się razem przez jedna noc. Zarówno ona jak i on czerpie z tego przyjemność. Tak zwany handel wymienny. Potem żadne nie miało mieć do siebie nawzajem pretensji. Zapominali o wszystkim. Problemem był nocleg. Zazwyczaj do swoich domów nie mogli jechać. Olivia mieszka z rodzicami. A jej potencjalni koledzy do łóżka są na garnuszku swoich rodziców tak jak ona, bądź zamieszkują akademik. Dlatego prawie zawsze lądowała z kolesiami w motelach. Zawsze deklarowali się, że to oni zapłacą za nocleg, jednak Olivia wolała być niezależna. Nie lubiła gdy faceci za nią płacili dlatego zawsze po upojnej nocy na szafce zostawiała pieniądze.
Wracała do domu swoim starym samochodem. Już dawno domagała się nowego auta, jednak rodzice powiedzieli, że dopóki jeździ to nie dostanie nowego. Poza tym po co jej był ten pojazd? Do szkoły i tak dojeżdżała autobusem. Taki wymóg dyrektora. A tak przy okazji to z tego dyrektora niezły dziwak
Z każdą minutą miała coraz mniej czasu, by dojechać do domu. Włożyła do swojego radia kasetę. Nowego odtwarzacza muzyki do samochodu rodzice też nie chcieli jej kupić. Dopóki gra będzie miała to. Z głośników zaczęła wydobywać się muzyka. Olivia zaczęła nucić melodię.

I don't wanna be the girl who laughs the loudest
Or the girl who never wants to be alone
I don't wanna be that call at four o'clock in the morning
'Cause I'm the only one you know in the world that won't be home

Aahh, the sun is blinding
I stayed up again
Oohh, I am finding
That's not the way I want my story to end

I'm safe
Up high
Nothing can touch me
But why do I feel this party's over?
No pain
Inside
You're my protection
But how do I feel this good sober?
(Piosenka: [link widoczny dla zalogowanych])

Dojechała do domu. Wysiadła z samochodu. Zegarek wskazywał już 6:30. Miała tylko pół godziny, by wrócić niepostrzeżenie do pokoju. Poszła do drzewa stojącego niedaleko domu. Zaczęła wspinać się do roślinie. Miała już w tym wprawę. Za każdym razem gdy nie spędzała nocy w swoim miejscu zamieszkania musiała taką drogą przedostawać się do swojego łóżka. Wspięła się już na koronę drzewa. Gałęzie były grube. Olivia nie musiał się martwić, że zaraz spadnie i zostanie przygnieciona wielkim kawałkiem drewna. Znajdowała się już prawie przy ścianie domu. Okno do jednego z pokoi było otwarte. Łatwo się domyślić, że to była sypialnia dziewczyny. Każdej nocy gdy nie było jej w domu zostawiała je otwarte. Musiała jakoś dostać się do pokoju. O wejściu prze drzwi nie było mowy. Rodzice od razu domyśliliby się co robiła ostatniej nocy. Nie było o tym mowy. Olivia nie lubiła słuchać kazań. Tym bardziej gdy wychodziły one z ust jej stworzycieli. Sami nie byli lepsi, a jej prawili morały. Nie wzięli ślubu z miłości. Powodem do tego by stanąć na ślubnym kobiercu była właśnie mała Olivia. Gdy mieli po osiemnaście lat pani Nielsen zaszła w ciąże. Nie było innego rozwiązania pan Nielsen musiał ponieść konsekwencje. W wieku dziewiętnastu lat wzięli ślub i urodziło im się dziecko. Może i z biegiem czasu pokochali się, ale dla Olivii to nie ma znaczenia. Nie lubi gdy rodzice prawią jej kazania i robi wszystko by uniknąć morałów. Weszła do swojego pokoju. Zegarek wskazywał 6:45.
- Zostało mi jeszcze piętnaście minut. Całkiem niezły wynik. – powiedziała uśmiechnięta dziewczyna.
Zdjęła z siebie wczorajsze ciuchy. Założyła piżamę i skierowała się do wielkiego łóżka z czerwoną pościelą. Położyła się na posłaniu i okryła od stóp do głów. Chciała zasnąć, ale po co? Przecież i tak za piętnaście minut miała przyjść jej mama by ja obudzić. Tak też się stało. Zza drzwi usłyszała głos matki.
- Olivia wstawaj, bo spóźnisz się do szkoły.
- Już wstaję!!! – krzyknęła niezadowolona dziewczyna.
Olivia uwielbiała spać. Jednak jej nocny tryb życia jej na to nie pozwalał. No ale coś za coś. Przynajmniej ma pocieszenie w tym, że już niedługo będą wakacje i w końcu porządnie wyśpi się ale w dzień. Wstała niechętnie z łóżka. Powoli skierowała się do łazienki. Wzięła zimny prysznic, by się orzeźwić i co najważniejsze rozbudzić. Zaczęła wcierać w swoje ciało balsam pod prysznic o cytrynowym zapachu. Musiała jakoś zmyć z siebie zapach alkoholu. Jednak było to trudne. Za każdym razem gdy wracała z imprezy próbowała tego samego sposobu – prysznic. Czasami przynosiło to oczekiwane skutki, a innym nie. Wyszła spod prysznica. Po skończeniu codziennej toalety postanowiła się ubrać. Założyła to co zwykle. Jej stały zestaw składał się z poprzecieranych szortów, które czasami nie zakrywały nawet kilku centymetrów jej ud. Na górę założyła bluzkę na ramiączkach. Oczywiście musiał być obowiązkowo ogromny dekolt. W młodości Olivia nie lubiła eksponować swojej kobiecości, ale wraz z wiekiem przeszło jej to. Teraz na każdym kroku pokazywała swoim ubiorem i wyglądem swoją płeć. Ale jej zachowanie mówiło zupełnie co innego.
Zeszła na dół by zjeść śniadanie. Jej rodzice już dawno siedzieli przy stole.
- Dzień dobry kochanie. – powiedział pan Nielsen
- Cześć tato. – odpowiedziała Olivia. Jej ton wskazywał na to, że po raz kolejny nie jest w sosie. Ale ona nigdy nie była w sosie. Z resztą ona mało kiedy w domu była w dobrym humorze. Co innego w szkole. Tam zawsze była szalona i radosna.
- Znowu nie masz humoru? Co się stało? – zapytała jej mama
- Nie wyspałam się. – oznajmiła dziewczyna jedząc jajka z bekonem.
- Przecież poszłaś wczoraj o siódmej spać. To aż 12 godzin snu. Nie wystarcza ci?
- Ta dwanaście godzin snu? To chyba ty tyle śpisz. Ja spałam zaledwie dwie godziny albo i mniej. – pomyślałam – Nie wiem tak jakoś coś się ze mną dzieje.
- Może powinnaś pójść do lekarza. – zaproponowała pani Nielsen. Zawsze bała się o córkę. W młodym wieku została matką i nie była gotowa na macierzyństwo. Wiedziała, że popełniła wiele błędów wychowawczych, ale teraz jest za późno by je naprawić.
- Zwariowałaś mamo? Lekarz powie mi, że mam więcej spać i tyle. To, to i ja wiem. Ale przez tą głupią szkołę nie mam czasu na spanie. Nie rozumiem po co mam tam chodzić skoro egzaminy i wszystko mam już zdane. Ten dyro jest nienormalny. – Olivia przewróciła oczami.
- Kochanie pan dyrektor chce żebyście się więcej nauczyli. Dba o was. – powiedział ojciec dziewczyny.
- To niech dba sobie o innych. My i tak już odchodzimy z tej szkoły. Mógłby chodź raz okazać się człowiekiem i nam odpuścić.
- Kochanie nie denerwuj się. – powiedziała pani Nielsen
- Nie denerwuje się i już muszę iść, bo spóźnię się na autobus. – powiedziała wstając od stołu. Szybko wyszła z domu, po drodze rzucając rodzicom zwykłe „cześć”. Olivia nie okazywała rodzicom nigdy swoich uczuć. Trzymała ich od siebie na dystans. Z ojcem miała lepszy kontakt. Czasami w chwili słabości zwierzała mu się i prosiła o radę.
***************************************************
Młody chłopak siedział wraz z rodzicami w jadalni. Wszystko było tu czyste, idealne. Każdy szczegół pomieszczenia był staranie zaplanowany. Nawet miejsca, w których mieli usiąść zostały wyznaczane już dawno temu i od tamtej pory każdy jadał tam gdzie był jego kawałek stołu. Na śniadanie była tak jak zawsze owsianka. Cała rodzina zajadała się tym przysmakiem. Tak samo jak i pomieszczenie osoby znajdujące się w nim były idealne. Pani Evans w kremowym kostiumie, który wspaniale na niej leżał. Włosy upięte w kok. Żaden kosmyk nie wychodził i nie przeszkadzał jej. Samej było dość trudno upiąć sobie tak włosy i to jeszcze tak długie. Dorota by zdążyć do pracy wstawała o 5 rano. Zajmowało jej to dużo czasu, jednak efekt był wspaniały. Pracowała w wielkiej firmie jako kierowniczka działu. Musi dawać przykład swoim współpracownikom. Przy niej każdy czuje się taki nie idealny, nie poukładany, bałaganiarski. Natomiast pan Evans ubrany był w spodnie od garnituru i idealnie wyprasowana niebieską koszulę. Pracował w szkole. Do pracy musiał codziennie rano dojeżdżać gdyż pracował w sąsiednim mieście. Uczył historii i matematyki. Na jego lekcjach uczniowie bali się nawet mrugnąć okiem. Dyscyplina musiała być. Matt siedział w niebieskich jeansowych rurkach, białej koszuli i czarnym krawacie, który nie był zaciśnięty.
- Synku ściśnij sobie ten krawat. – poprosiła Dorota.
- Mamo ale to będzie źle wyglądało. – zaprotestował Matt. Uwielbiał matkę, ale nienawidził jej pedantyzmu. Buntował się przeciwko tej idealnej atmosferze.
- Nie ważne jak będzie wyglądało. Ważne, że będzie schludnie. – oznajmiła spokojna pani Evans. Jej spokój doprowadzał niektórych do szału. W każdej sytuacji była opanowana. Trzymała nerwy na wodzy. Mało kto słyszał jej krzyk. Ludzie zastanawiali się czy ona, w ogóle podnosiła kiedykolwiek w życiu głos.
- Ale..... – zaczął Matt.
- Matt nie dyskutuj z matką. – powiedział David. Taki sam idealista jak żona. – Zawiąż porządnie ten krawat.
- Dobrze tato. – powiedział chłopak i niechętnie zawiązał „porządnie” krawat. Nienawidził tych rozkazów. One nie pozwalały mu żyć tak jak chciał. W domu musiał być jeszcze bardziej grzecznym, miłym, pomocnym chłopakiem niż był naprawdę.
- Od razu lepiej. – uśmiechnęła się Dorota gdy syn wykonał jej polecenie.
- Ja już muszę iść. Jak zaraz nie wyjdę to spóźnię się na autobus. Przepraszam. – powiedział Matt i wstał od stoły.
- Dobrze synku idź. Tylko się zachowuj w tej szkole. – oznajmił David.
- Dobrze tato. – odparł i zniknął za drzwiami.
******************************************
St. Augustine to piękne i malownicze miasto leżące w stanie Floryda. Liczy on około 12 tysięcy mieszkańców. Olivia i Matt wychowywali się właśnie w tej miejscowości. Zaprzyjaźnili się i znienawidzili. Byli sąsiadami. Od kiedy zostali wrogami tylko czasami zauważali swoja obecność. Jeździli tym samym autobusem, mieli razem zajęcia, a mimo to nie zauważali się. Wiele razy próbowano ich ze sobą pogodzić jednak nikomu się tego nie udało dokonać. Nic nie pomagało.
Olivia weszła do autobusu. Chciała zająć swoje miejsce, jednak ono było już zajęte. Nie lubiła gdy ktoś siadał na jej miejsce. To był jej fotel i tylko jej.
- Przepraszam pana bardzo ale to moje miejsce. – powiedziała uprzejmie. Zero reakcji. Nawet się nie odwrócił siedział i nadal rozmawiał z kolegą, który siedział za nim. – Przepraszam to moje miejsce. – powtórzyła ponownie. Jednak nadal zero reakcji. Nie wytrzymała. Pociągnęła go za koszulę. Zawsze była nerwowa. – Posłuchaj idioto to moje miejsce i z łaski swej rusz swój zgrabny zadek i zjeżdżaj z mojego fotela!!! – krzyknęła.
Poskutkowało. Chłopak odkręcił się. To był Matt. No tak zapomniała, że to kiedyś też było i jego miejsce. Gdy byli mali razem jeździli do szkoły i to były właśnie ich miejsca. Każdego ranka od kłótni ścigali się kto pierwszy zajmie to miejsce. Zawsze wygrywała Olivia. Matt nie kłócił się o nie. Był zbyt wychowany, by kazać dziewczynie zjeżdżać z fotela. Ale panna Nielsen nie była taka. To jej miejsce i będzie o nie walczyła. Chodź jeszcze ani razu nie musiała. Najgorsze w ej całej sytuacji było to, że przez przypadek powiedziała komplement w kierunku Matta. Miał zgrany tyłeczek, wszyscy o tym wiedzieli, tylko Olivia zaprzeczała. Ale teraz całkiem przez przypadek palnęła taką gafę. Nie mogła sobie tego wybaczyć.
- Czy pani czegoś ode mnie chce? – zapytał odkręcając się.
- Tak żebyś zniknął idioto. – pomyślała, jednak nie mogła tego powiedzieć. – Czy mógłby pan zejść z mojego miejsca? – zapytała
Wzrok wszystkich, którzy siedzieli akurat w autobusie skierował się na tą parę.
- Niestety nie mogę. – powiedział z uśmiechem na ustach. Gdyby mogła wybiłaby mu te bialutkie ząbki z twarzyczki. Za każdym razem gdy je widziała coraz bardziej ją denerwowały. Olivia z natury była nerwowa, a w stosunku do Matt tym bardziej. Wszystkie zdjęcia, które miała i on był na nich wylądowały w koszu, w piecu, został pocięte, bądź służyły jako tarcze do strzelania. Tak to była obsesja.
- A to niby dlaczego? – zapytała starając opanować gniew.
- Bo ja byłem tu pierwszy.
- Ale to moje miejsce. – powiedziała Olivia. Czuła, że zaraz wybuchnie.
- Ale tu nigdzie nie ma napisu, że ono jest twoje. To państwowy autobus i nie ma rezerwacji.
- Mylisz się ono jest podpisane. Zobacz o tu jest napisane. – powiedziała Olivia i pokazała napis. Olivia. Napis został wyrzeźbiony już dawno. Zrobiono go za pomocą cyrkla. Nie był za ładny, ale gdy Mat go robił miał zaledwie pięć lat. Tak dobrze przeczytaliście Matt. Ten sam Matt. Obok był napis „Matt” jednak po kłótni Olivia robiła wszystko by napis zniknął. Pozostał po nim tylko ślad, jednak nie dało się niczego rozczytać. – Tak więc zejdź.
- Nie zejdę. – powiedział z uśmiechem.
- Co tym razem? – zapytała kipiąca ze złości dziewczyna.
- Skąd mam wiedzieć, że to akurat o ciebie chodzi? Przecież na tym świecie jest wiele Olivii.
- Ale to naprawdę moje miejsce!!!
- Nie wierzę ci. Na pewno mnie oszukujesz.
- Złaź stąd Idioto i mnie nie denerwuj!!!! – krzyknęła wściekła dziewczyna.
- Po co te złości? Nie krzycz na mnie. Przecież można to rozwiązać drogą pokojową. – uśmiech nie schodził z jego twarzy.
- Złaź!!! – krzyknęła najgłośniej jak tylko potrafiła.
- Ślicznotko nie złość się tak. – powiedział powstrzymując się od śmiechu.
- Teraz to przegiąłeś!!!! – wrzasnęła i rzuciła się na niego z pięściami. Matt nie umiał się bronić. Przyjmował każdy cios dziewczyny. Ona za każdym razem uderzała mocniej. Chciała wyładować swoja całą złość. Chciała pokazać mu jak ona cierpiała po tym jak zostawił ja tam przy piaskownicy. Kilku chłopaków zaczęło odciągać Olivię od Mata jednak nie dawali rady. Ona była za silna. Skrywana złość dodawała jej tyle siły. Wszyscy patrzyli bezradnie jak ten wulkan energii bije tego biednego chłopaczka. Na szczęście do autobusu wsiadła jedyna osoba, która potrafiła postawić do pionu Olivię. Była to jej przyjaciółka Martha.
- OLIVIO!!!! – krzyknęła i od razu podbiegła do przyjaciółki. Złapała jej ręce. Początkowo nie dawała rady jej powstrzymać jednak panna Nielsen opanowała się. – Dziewczyno co ty wyprawiasz?
- Ja? – zapytała zmęczona Olivia.
- Tak ty!!! Co to miało znaczyć? Chciałaś go zabić? Przecież to chuchro nie dało rady się bronić.
- Nie moja wina, że to mięczak. – oświadczyła panna Nielsen.
- Ale twoja wina, że go pobiłaś. Przeproś go teraz.
- Żartujesz sobie? Ona zajął moje miejsce.
- Nie żartuję. Przeproś go. – oświadczyła Martha.
- Nie mam najmniejszego zamiaru. A może sobie siedzieć na tym miejscu mi już nie zależy na nim. Jest stare i zniszczone, znajdę sobie nowe. – powiedziała Olivia i z podniesioną głowa poszła w głąb autobusu. Tymczasem Matt doprowadzał się do porządku po spotkaniu z „potworem”.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez niezapominajka dnia Wto 17:31, 07 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kaja;]
Użytkownik
Użytkownik



Dołączył: 29 Lis 2008
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:11, 31 Mar 2009    Temat postu:

Ojojjjj Sad
o jakieś głupie gacie przez tyle lat sie nie odzywać do ciebie
mógł jej nie zostawiać
widać że ją to wtedy bardzo bolało
świetnie piszesz xD już uwielbiam tą tele Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarne
I  milka
I  milka



Dołączył: 21 Lis 2008
Posty: 7130
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Polonia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:51, 04 Kwi 2009    Temat postu:

No nie co za dziewczyna. Very Happy
Opko świetne czekam na new.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
niezapominajka
Fan Roberta&Diego
Fan Roberta&Diego



Dołączył: 08 Maj 2008
Posty: 1736
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WSK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:30, 07 Kwi 2009    Temat postu:


Odcinek 2


Szła szerokim, szkolnym korytarzem. Wszystkie oczy były skierowane na jej osobę. niektórzy mogliby się speszyć takim zainteresowaniem. Wszyscy ale nie ona. To była jej scena. Czuła się tu tak samo dobrze jak aktorka stojąca na deskach teatru czy też przed kamerą. Z taką tylko różnicą, że ona nie grała. Nie musiała niczego udawać. Była silna, twarda i nieposkromiona. Szkła z głową podniesiona wysoko do góry. Niczego się nie bała. Czy zawsze taka była? Raczej nie. To znaczy od urodzenia była zbuntowana. Już w dzieciństwie dała się wszystkim we znaki. Jednak po kłótni z Mattem stała się jeszcze bardziej zimna, silna i trzymała ludzi na odległość. Kiedyś on ją hamował. Doprowadzał do pionu. Zawsza mogła na niego liczyć. Gdy go zabrakło cząstka jej osobowości uciekła razem z jego odejściem. Miejsce miłej trochę zbuntowanej dziewczyny zajęła twarda kobieta, która musiała sobie sama radzić. Dopiero po kilku latach przyjęła pomoc. To Martha wyciągnęła do niej pomocna rękę. Chciała się z nią zaprzyjaźnić. Olivia, jej postawa i postępowanie bardzo ją intrygowało. Z czasem po wielkich trudach zaprzyjaźniły się. Wymagało to jednak dużej determinacji i zaciętości ze strony Marthy. Potem Olivia weszła do paczki swojej przyjaciółki. Wreszcie po wielu latach samotności ktoś się nią zainteresował. Znalazła przyjaciół. Już nie była sama. Jednak nawet oni nie byli w stanie do końca skruszyć lodu z serca Olivii. Dla nich była miła dla innych nie koniecznie. Po wielu próbach pokazania jej, że inni są tak samo mili i przyjaźni jak oni poddali się. Przy nich utracona cząstka Olivii powracała do niej. Jednak gdy jej przyjaciele musieli odejść by coś załatwić ona znowu stawała się zimna. Dlaczego? Tego nie wie nawet ona. Wytworzyła niewidzialny mur przez który mogli pokonać tylko niektórzy.
Stanęła przy swojej szafce. Starała się sobie przypomnieć magiczny szyfr by otworzyć szafkę. Przez tyle lat chodzenia do tej szkoły nie nauczyła się dobrej kolejności cyferek.
- psssssssssss jak to szło? 7382? Nie to było jakoś inaczej. Głupia szafka!!! – krzyknęła Olivia i kopnęła metalowy mebel. Bardzo szybko się denerwowała.
- Możesz mi wyjaśnić co miało znaczyć to ranne przedstawienie w autobusie? – zapytała Martha stojąc za dziewczyną. Nie lubiła gdy Olivia urządzała takie sceny. Cyrki jakie urządzała zamiast kompromitować ją w oczach innych sprawiały, że ludzie jeszcze bardziej do niej lgnęli i ją podziwiali. Trochę to dziwne i niezrozumiałe, ale kto zrozumie nastolatków?
- Chciałam usiąść na swoje miejsce jednak ten pan mi je zajął. A potem wyprowadził mnie z równowagi. – oznajmiła Olivia nadal męcząc się z szyfrem.
- Ile razy mam ci powtarzać, że to nie jest żaden PAN tylko MATT? Przecież ty ty doskonale o tym wiesz!!!
- Mniejsza o większość. Zostawmy tego palanta w spokoju. Znasz szyfr do mojej szafki? – zapytała uśmiechając się. Chciała rozładować tym nieprzyjemną atmosferę. Doskonale wiedziała, że Martha zna szyfr. W końcu to ona każdego ranka ją otwiera.
- Oczywiście, że znam. – powiedziała i podeszła do szafki z kłódką. – Mogłabyś się go w końcu nauczyć. Przecież to twoja szafka, a nie moja.
- Nie wiem czy się opłaca. Już niedługo koniec roku. Nie watro sobie zaprzątać głowy. – oświadczyła wyjmując z dopiero co otwartej przez koleżankę szafki. Martha oparła się o metalowy mebel. Zachowanie koleżanki ją irytowało. Czasami Olivia doprowadzała ją do szewskiej pasji. Ale zaraz po tym uśmiechała się, przepraszała i było dobrze. Blondynka nie potrafiła omówić i gniewać się na przyjaciółkę. Zawsze jej we wszystkim pomagała i przebaczała.
- Wracając do Matta... – zaczęła Martha.
- Mówisz o tym panu, który zajął MOJE miejsce? – zapytała Olivia dobitnie podkreślając przedostatnie słowo. Właśnie takie zachowanie wyprowadzało Marthę z równowagi.
- Olivia przestań dobra!!! Nie zachowuj się jak idiotka. Przecież doskonale wiesz o kim mówię!!!
- Dobra, już dobra. Przepraszam. Nie denerwuj się tak. Złość piękności szkodzi.
- No to ty nie zachowuj się jak rozwydrzone dziecko!!! Nie powinnaś go bić!!! Coś ty sobie myślała? Przecież on ci nic nie zrobił!!!
- Jak nic jak zrobił!
- Niby co? – zapytała Martha. Jej cierpliwość powoli sięgała granic. Zazwyczaj była wyrozumiałą i spokojną osobą. Jednak dzisiejsze zachowanie przyjaciółki było dla niej skandaliczne. Nie mogła zrozumieć Olivi. Nie pojmowała jej niechęci i wrogości względem Matta. Martha lubiła tego chłopaka. Z resztą on też żywił do niej przyjaźń. Nie mogła pojąć co kieruje jej przyjaciółką. Wiedziała, że Olivia i Matt byli kiedyż przyjaciółmi. Znała tą historię na pamięć. Za każdym razem gdy Olivia wypiła „odrobinę” za dużo opowiadała wszystkim tą historię do znudzenia. Oczywiście na tych imprezach nie było Matta. Przy nim udawała, że zapomniała o ich przyjaźni. Martha mając tak obszerną wiedzę tym bardziej nie mogła zrozumieć dlaczego między tą dwójką była taka niechęć. Jej kłótnia o spodnie wydawała się bezsensowna. Z resztą prawie każdy uważa, że to nie był powód by przerwać przyjaźń. Ich zachowanie było śmieszne.
- Usiadł na moim miejscu!!! – oświadczyła Olivia. Tymi słowami wyprowadziła z równowagi swoją przyjaciółkę. Panna Nilsen była strasznie uparta i denerwująca.
- Wiesz co? Ta rozmowa nie ma najmniejszego sensu. Zachowujesz się jak dziecko. Gdy dorośniesz to mnie o tym powiadom. Wtedy porozmawiamy. – powiedziała Martha i odeszłą od przyjaciółki. Obydwie dobrze wiedziały co zaraz się stania. Olivia ją przeprosi, a ona jej wybaczy. Tak było zawsze.
- Martha poczekaj!!! – zawołała Olivia. Szybko podbiegła do przyjaciółki. Chodź korytarz był bardzo zatłoczony ona szybko znalazła się przy przyjaciółce. Zawsze gdy szła wszyscy ustępowali jej drogi jak przed jakimś królem. Mógłby być największy ścisk, a ona przeszłaby nie dotykając nikogo. Dlaczego? Nikt nie chciał stanąć oko w oko z Olivią Nilsen. – Przepraszam. Nie powinnam się tak zachowywać. Wybaczysz mi?
- Oczywiście, że tak. Przecież wiesz, że nie potrafię się na ciebie gniewać. – zaśmiała się. Olivia i Martha przytuliły się, a następnie ruszyły w kierunku klasy.
****************************************
Matt wraz ze swoimi przyjaciółmi stali na dworze. Jak zawsze byli roześmiani. Oni nigdy nie byli w złym nastroju. Nawet gdy przegrywali mecz urządzali imprezy. W każdym nawet najgorszym wypadku znajdowali dobre strony. Potrafili cieszyć się ze wszystkiego. Czasami Matt zastanawiał się co on w ogóle z nimi robi. On wychowany chłopak z dobrej rodziny zadawał się z nieokrzesanymi młodymi ludźmi. Jednak on w głębi duszy też taki był. W ich towarzystwie nie był aż tak posłuszny, poukładany i grzeczny jak w domu.
Podszedł do nich Bill.
- Nie uwierzycie ci się wczoraj stało! – zawołał szczęśliwy chłopak. Wyraźnie cos musiało się wydarzyć. On zawsze był wesoły ale dziś przechodził samego siebie. Radość wprost z niego emanowała. Oczy same mu się śmiały.
- No to może najpierw powiedziałbyś o co chodzi, a my potem ci powiemy czy uwierzymy. – zaproponował Matt.
- Matt nie mów do niego tak zawile. Przecież wiesz, że do niego trzeba prosto. – oświadczył Jason mrugając do przyjaciela. – No dobra Bill powiedz co się stało.
- Jak wam powiem to padniecie z wrażenia!!! – krzyknął ucieszony chłopak.
- No ale co się stało. – dopytywał się Kevin.
- Nie uwierzycie mi.
- BILL!!! – krzyknęli wszyscy zgromadzeni
- Dobra już mówię. Co wy tacy nerwowi? Zgadnijcie z kim spędziłem dzisiejszą noc. – powiedział zadowolony chłopak.
- Bill jak zaraz nie powiesz o co chodzi i co się stało to oni cię rozszarpią. – powiedział Matt wskazując czerwonych z wściekłości kolegów. Rzeczywiście byli na niego tak wściekli, ze gotowi byli go rozszarpać i rzucić psom na pożarcie.
- Chciałem potrzymać was w napięciu. – wyjaśnił Bill
- Już to zrobiłeś. A teraz mów o co chodzi. – ponaglał go Daniel.
- Dzisiejszą noc spędziłem z Olivią Nielsen! – prawie wykrzyczał tą radosną wiadomość. Wszystkim jego przyjaciołom opadła szczęka.
- Tą Olivią? – Nick chciał się upewnić.
- Tak tą złośnicą.
- Nie no stary to gratulacje. – wszyscy zaczęli składać przyjacielowi gratulacje.
- Nasz mały Bill poskromił złośnicę. Kto by pomyślał. – zaczęli się śmiać. Wszyscy śmiali się, wszyscy prócz Matta. Chłopak jako jedyny nie gratulował przyjacielowi. Nie mógł uwierzyć w to co powiedział Bill. To nie mogło być prawdą. Jego kumpel nie mógł przespać się z jego największym wrogiem. To nie możliwe. Ona na pewno nie poszłaby do łóżka z Billem. To było nie możliwe. Wciąż bił się z myślami. Nie mógł uwierzyć. To było dla niego niezrozumiałe dlaczego Olivia miałaby się przespać z Billem? Przecież to ten sam Billi, który do niedawna myślał, że dzieci przynosi bocian. To ten sam chłopak, który do siódmego roku życia robił w majtki. Bill nigdy nie pokazywał swojej inteligencji, której prawdopodobnie wcale nie posiada. Jakim cudem on zaciągnął ją do łóżka? Matt myślał, ze jego była przyjaciółka bardziej się ceni. Ale jak widać się mylił.
- Czy wam już całkiem odbiło? – zapytał Evans gdy wszyscy pozostali cieszyli się szczęściem kolegi.
- O co ci chodzi? – zapytał Billi.
- Przespałeś się z tą dziewczyną i jeszcze się z tego cieszysz, wszystkim chwalisz? Dobrze się czujesz?
- Matt to, że ty nie przepadasz za Olivią nie oznacza, że wszyscy od razu musimy jej nie lubić. – powiedział Jason.
- Ni o to chodzi.... – zaczął Matt.
- Tak? Gdyby chodziło o jakąż inna dziewczynę to byś tak nie zareagował. Masz alergię ba Olivię. Przyznaj się. Ty jej nie lubisz ale my tak. Zrozum wreszcie, że ona nie jest taka zła. Każdy chłopak z naszej szkoły chce z nią być. Jeśli pozwoli mu się pocałować to każdy jest w wniebowzięty. Wszyscy chłopcy za nią szaleją. – powiedział Kevin.
- Nie każdy. – oświadczył Matt.
- Wiemy, ze ty jesteś wyjątkiem. Wyjątkiem, który potwierdza regułę. – oświadczył Daniel.
- Ale to nie chodzi o to, że jak sami powiedzieliście nie przepadam za Olivią. Uważam, że ona nie jest odpowiednia dziewczyną dla Billa. Powinien znaleźć sobie kogoś lepszego. Olivia nie zasługuje na niego. Poza tym nie sadzę żeby chciała być z nim. – wytłumaczył Matt.
- A to biby dlaczego? – zapytał Bill. Uśmiech zniknął z jego twarzy. Widać było, że zaczął się zastanawiać nad słowami Matta. Może ona nie prawdę na niego nie zasługuje? Może nie będzie chciała z nim być?
- Bo to jest Olivia Nielsen. Ona z nikim nie była nigdy związana. Jej zalezy tylko na seksie, a nie na uczuciach. Chce spędzić z tobą noc, a potem porzucić, zapomnieć.
- Ze mną będzie inaczej. – oświadczył Bill
- Nie sądzę. – powiedizał cicho Matt. Jednak nie było to aż tak cicho, by Bill nie mógł tego usłyszeć. Na jego twarzy pojawiła się złość.
- Ale ja to wiem. Ona z tobą nie będzie. Możemy się nawet założyć. – zaproponował Matt.
- Dobra. Jeśli będzie ze mną chodziła to przy całej szkole powiesz, że jesteś gejem. – powiedział Bill i wyciągnął rękę.
- Ale ja nim nie jestem. – zaprzeczył Matt
- No i co z tego? Zakład to zakład.
- Dobra powiem, ale jeśli nie będzie z tobą chodziła to nagi wbiegniesz do szatni dziewczyn i zaczniesz tańczyć przy piosence „Barbie girl.” – powiedział Matt ściskając rękę przyjaciela.
- Umowa stoi. Przygotuj się na wyznania. Coś czuję, że już niedługo wszyscy będą sadzić, ze jesteś gejem. – zaśmiał się Bill.
- Jeszcze zobaczymy. – rzucił Matt i odszedł do chłopaków.
Na twarzach pozostałych członków rozmowy pojawiło się zdziwienie. Nie wiedzieli co wstąpiło w tych dwóch chłopaków.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarne
I  milka
I  milka



Dołączył: 21 Lis 2008
Posty: 7130
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Polonia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:49, 08 Kwi 2009    Temat postu:

Świetnie jak zawsze Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ollalaxd
Gość






PostWysłany: Wto 19:15, 21 Kwi 2009    Temat postu:

przed chwila przeczytalam to opowiadanie, jest swietne, czekam na nastepny odcinek ; )
Powrót do góry
kaja;]
Użytkownik
Użytkownik



Dołączył: 29 Lis 2008
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:10, 22 Kwi 2009    Temat postu:

Ahhh genialnie xD
facety mnie wnerwiły Confused
kiedy new Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AsiSoyYo
♥+☮=ツ
♥+☮=ツ



Dołączył: 18 Sty 2009
Posty: 4165
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:16, 24 Kwi 2009    Temat postu:

Ja też czekam na nexta Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
niezapominajka
Fan Roberta&Diego
Fan Roberta&Diego



Dołączył: 08 Maj 2008
Posty: 1736
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WSK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:04, 27 Maj 2009    Temat postu:

Odcinek 3
Olivia szła razem z Marthą korytarzem. Wszystkie oczy znowu skierowane były na nie. No ,a raczej na nią. Nie rozumiała co te małolaty w niej widzą. Im bardziej stawała się wulgarna i bardziej niewychowana tym oni z coraz większa siłą do niej lgnęli. Nie wiedziała już co ma robić. Na początku wrzeszczała na nich, nawet wdawała się w bójki, ale to nie przynosiło spodziewanego skutku. Było jeszcze gorzej. Gdy zrozumiała, że i tak ich nie odstraszy dała sobie na luz. Nie obchodziło już ją ile osób się na nią patrzy. Po co miała się przejmować? Przecież oni jeszcze bardziej uprzykrzaliby jej życie.
- To jakieś oszołomy są. – powiedziała Olivia do przyjaciółki.
- Kto?
- Wszyscy. Ciągle się na ciebie gapią. Jesteś ładna ale żeby tak ciągle się patrzeć to trochę dziwne jest nie sądzisz?
- Znowu udajesz głupią? Przecież oni gapią się na ciebie. – powiedziała Martha.
- Na mnie? Chyba sobie żartujesz. Znowu mam buty nie do pary albo coś między zębami?
- Pokaż się. – powiedziała Martha i zmierzyła przyjaciółkę wzrokiem. – Nie zauważam żadnych oznak rzeczy nie do pary i jedzenia między zębami.
- Czyli się patrzą na ciebie. – uśmiechnęła się.
- A czy ja mam którąś z tych rzeczy?
- No nie.
- W takim razie nie patrzą się na mnie.
- Ależ kochana oczywiście, że patrzą. Podziwiają twoją urodzę. – powiedziała śmiertelnie poważna Olivia.
- Żeby mogli ją podziwiać to najpierw trzeba ją mieć. A mnie natura obdarzyła tylko i wyłącznie mózgiem.
- A mnie nawet tym nie. – żaliła się Olivia. – Zamiast mózgi to ja mam szafę grającą.
- Jeszcze o szafie grającej w mózgu to ja nie słyszałam.
- Olivio!!! Olivko!!! – krzyczał Bill. Biegł jak oszalały przez sam środek korytarza. Wszyscy ustępowali mu drogi. W końcu to członek drużyny. Trzeba mu okazywać szacunek jako chlubie szkoły. A to, że jego intelekt nie jest na wysokim poziomie to nie jego wina.
- O nie!!! – jęknęła Olivia.
- Co się stało? – zapytała Martha.
- Widzisz to monstrum za nami?
- To przecież Bill. Zawsze go lubiłaś.
- Właśnie lubiłam czas przeszły dokonany.
- A co się zmieniło w waszych relacjach.
- No, bo widzisz tak wczoraj się trochę upiłam na imprezie.
- I?
- Przypadkiem wylądowałam z nim w łóżku. Ale to było bardzo przypadkiem. Nie planowałam tego. Gdybym mogła to bym cofnęła czas i w ogóle nie poszła na tą imprezę. Wolałabym iść do łóżka z tym zadufanym w sobie, narcyzowatym i panem wszystko wiedzącym Mattem niż z Billim ale się stało.
- Już całkiem na łeb ci padło? Przespałaś się z Billem? Największym idiotą w szkole.
- Ej nie obrażaj go. To, że gra w piłkę i ma problemy z nauką nie mówi od razu, że jest idiotą. – Powiedziała Olivia, a Martha spiorunowała ją wzrokiem. – No dobra nie jest najinteligentniejszym facetem na świecie ale za to jest słodki, miły przystojny i zabawny.
- Tylko, że to Bill. – przypomniała jej koleżanka. – Ten sam, który do siódmego roku życia robił w majtki. On do tej pory myśli, że kamasutra to taka choroba, na którą zapadają dzieci w Afryce!!!
- Nie przypominaj mi. Potrzebuje twojej pomoc.
- Niby jakiej?
- Schowaj mnie i powiedz, że mnie nie ma. Zachowałam czy coś. Źle się poczułam i musiała wracać do domu.
- Nie ma mowy.
- Proszę. Błagam. Help me!!! – krzyknęła Martha.
- Naważyłaś sobie piwa i sama musisz je wypić.
- Dzięki. Świetna z ciebie koleżanka. Nie ma co zawsze można na ciebie liczyć. Bez ciebie bym sobie nie poradziła. – mówiła pod nosem Olivia. Odchodząc wydawało się jej, że słyszy głos przyjaciółki mówiący „Pójść z Billim do łóżka? Głupota!!!”
Podeszłą do biegnącego chłopaka. Na jego twarzy malował się uśmiech. Najwidoczniej był zadowolony z życia. Tego nie można było powiedzieć o Olivi. Była zła, naburmuszona. W jej oczach widać było wściekłość. Przysięgała sobie, że jeśli ten chłopak narobi jej wstydu to go zabije. Obedrze go ze skóry i będzie piekła na wolnym ogniu!!! Nie ważne, że jest od niej o kilkanaście centymetrów wyższy i o wiele silniejszy. Tak czy inaczej zrobi mu coś jeśli wspomni chodź słowem o wczorajszej feralnej nocy. Jaka ona była głupia pakując się temu osiłkowi do łóżka, a raczej zgadzając się jechać do motelu. To była najgorsza noc w jej życiu. Gdyby był znakomitym kochankiem to mogłaby to jakoś przeżyć. Ale nie!!! Ta kupa mięsa okazała się w tych sprawach beznadziejna!!! Gra wstępna, o ile takie coś można nazwać grą wstępną. Dosłownie dwa pocałunki i już zabrał się do roboty. Pchnął ją na łóżko. Zdjął z niej i siebie ubrania i do roboty. Po pięciu minutach było po sprawie. Zasnął jak małe dziecko. Tylko na darmo straciła 50 $ i noc. Można powiedzieć, że utraciła godność. Skoro zadała się z Billem to teraz każdy chłopak będzie myślał, że ma u niej szanse. Nie doczekanie!!! Ona zadaje się tylko z fajnymi chłopakami. Takich, których lubi. Nie ważne czy kujon, łobuz, zawodnik czy kto inny. Po prostu musi go znać i lubi. Może i Billi spełnia te kryteria ale to Bill!!! Nawet dziecko z przedszkola jest mądrzejsze niż on. Już sobie zaczęła wyobrażać, że wszyscy będą się z niej śmieli. Nawet ten idiota Matt. Świetnie dała mu kolejny powód do wyśmiewania się z niej!!! Ona to czasami nie myśli.
- Cześć Oli. – powiedział Bill.
- Bill ja jestem Olivia, a nie jakaś tam Oli. Nie znam dziewczyny o takim imieniu.
- To takie zdrobnienie. No wiesz, Olivia – Oli. Fajne nie?
- Wiesz co daruj sobie. Mów mi Olivia, a nie jakoś tam.
- No dobra. – powiedział Bill.
- A teraz mów czego ode mnie chcesz. – powiedziała szybko. Nie chciała przeciągać dłużej tej chwili. Miała zamiar jak najszybciej zakończyć tą rozmowę. A najlepiej gdyby ona nie miała wcale miejsca.
- Muszę ci coś oddać.
- Nic nie musisz mi oddawać. Jeśli tylko o to chodziło to wybacz ale muszę iść na biologie. Baba strasznie wrzeszczy jak ktoś się spóźnia. – powiedziała i odetchnęła z ulgą. Przebrnęła przez to!!! Nie wspomniał o incydencie!!! Chyba jednak nie jest taki głupi.
-Olivia poczekaj. Masz tu swoje 50 $. Nie lubię gdy dziewczyny płacą za nocleg. Jestem facetem i to ja powinienem zapłacić. I jeszcze dziękuję za tą noc. Było wspaniale. – Olivia zamarła. Jednak jest jeszcze głupszy niż myślała. Mówił to na tyle głośno, że wszyscy na pewno usłyszeli. Już jest spalona. Wszyscy się dowiedzą!!! Koniec z nietykalnością i strachem jaki u wszystkich budziła!!! Teraz będzie obiektem kpin i żartów. Jak on mógł jej coś takiego zrobić? Zaraz naprawdę go zabije i obedrze ze skóry!!!
Zamiast go zabić odkręciła się na pięcie. Wzięła pieniądze i posłała zabójcze spojrzenie. W oczach widać było wściekłość, złość, żądze krwi i wszystkich złych uczuć. A one wszystkie były skierowane w jego kierunku. Głośno przełknął ślinę. Chyba źle zrobił. Chciał żeby została jego dziewczyną, a on to zaprzepaścił. Sądził, że jeśli publicznie powie, że byli razem tej nocy to ona żuci się mu w ramiona, zacznie całować, wyzna miłość i będą razem. Chyba się pomylił. Zamiast miłości w jej oczach było widać nienawiść. Pioruny strzelały w jego stronę. Jak to dobrze, że wzrokiem nie można zabić. Myślał i źle wymyślił. Jednak mama miała rację mówiąc „Bill ty nie myśl, bo ci to źle wychodzi”. Następnym razem posłucha mamusi.
-Dziękuję bardzo. Niestety ja nie mogę powiedzieć tego samego o tej nocy. Strasznie się źle czułam. – powiedziała i odeszła z głową podniesiona wysoko. Plan Billa się nie powiódł. Olivia nie została jego dziewczyną. Ale on tak szybko się nie podda. Będzie o nią walczyć. Jeszcze będzie jego.
*************************************
Matt stał z boku i przyglądał się poczynaniom kolegi. Śmiać mu się chciało. Jeszcze nigdy nie widział aż tak głupiej sytuacji. On nigdy by nie postawił dziewczyny w takim niezręcznym ustawieniu. Bill rzeczywiście może i grać w American Football ale na kobietach to on się nie zna. Olivia była wściekła i mogłaby zrobić komuś krzywdę. Chłopakowi zrobiło się nawet jej żal. Chciał iść za nią i ją pocieszyć. Kiedyś by tak na pewno zrobił. Byli przyjaciółmi. A teraz? Nie powinien się o nią martwić. Ale coś w środku nie pozwalało mu się z niej nabijać i żartować tylko współczuć. Powinien mimo wszystko iść za nią i dodać jej otuchy. Tylko, że Olivia teraz była strasznie wściekła i nieobliczalna. Mogłaby go nawet i zabić. Na to on się na pewno nie pisze. Nie skarze się na śmierć w tak młodym wieku. Jak tylko ochłonie to pójdzie z nią porozmawiać.
- Cześć. – usłyszał głos za swoimi plecami. Oderwał wzrok od odchodzącej Olivi i skierował na właścicielkę dobrze znanego mu głosu.
- Cześć Martha. Co tam u ciebie? – zapytał starając ukryć swoje rozbawianie i żal.
- Jakoś leci powoli.
- A co słychać u Olivi?
- Nie możesz się sam jej zapytać? A no tak zapomniałam. Udajesz, że jej nie nawiedzisz.
- Ja wcale nie udaję. Nie lubię jej.
- Bajki opowiadamy to my, ale nie nam. Ja wiem, ze ty nadal ją lubisz i jesteś jej przyjacielem tylko masz zbyt dużo dumy by to przyznać.
- Właśnie, że nie. – zaprzeczył Matt.
Rozległ się dzwonek. Wszyscy zaczęli kierować się do klas.
- Jasne, ja i tak swoje wiem. A teraz chodź do dyrektora bo czeka tam na nas. Będzie wściekły jak nie przyjdziemy. – powiedziała Martha ciągnąc chłopaka za sobą.
***********************************
Gdy Martha i Matt weszli do gabinetu mężczyzna w sile wieku siedział na czarnym skórzanym fotelu. Kręcił się wokół własnej osi. Wyglądał jak małe dziecko. Dopiero gdy zauważył, że ktoś przyszedł zaprzestał zabawie.
- Chciał nas widzieć. – powiedział Matt
- Tak. Chcę abyście dopilnowali przygotowań do balu na zakończenie roku szkolnego. Za ostatnim razem bardzo dobrze się spisaliście. Wszyscy świetnie się bawili. No może prawie wszyscy ale panienka Nielsen się nie liczy. To co zgadzacie się?
- Ja oczywiście bardzo chętnie się tym zajmę. – powiedział Matt.
- A ty Martho?
- Bardzo bym chciała ale wiem pan już jestem zaangażowana w pracę społeczną i nie będę miała czasu.
- A no tak. Projekt „Pomagam społeczeństwu”. Całkiem o nim zapomniałem. W takim razie muszę poszukać jakiejś innej młodej damy. – powiedział dyrektor i zaczął szperać w papierach.
- Nie trzeba proszę pana. Ja się mogę sam wszystkim zająć. – zaoferował się Matt.
- Nie będę cię tym obciążał. Zaraz ci kogoś znajdę do pomocy. O proszę bardzo mam. – powiedział wyciągając czyjeś akta.
- Która z dziewczyn jest tą szczęściarą? – zapytała Martha.
- Olivia Nielsen. – oświadczył dyrektor. Martha i Matt spojzreli na niego z niedowierzaniem.
- Pan żartuje? – zapytał chłopak.
- Nie. Mówię całkiem poważnie. Skoro panience Nielsen nie podobał się ostatni bal to teraz będzie miała szansę by wszystko było tak jak ona będzie chciała. Wykaże się. Poza tym jej mama dzwoniła do mnie i poprosiła bym dał jej coś do zrobienia, żeby zdobyła trochę punktów. Przynajmniej jeden wpis w jej aktach będzie pozytywny. Może jakaś uczelnia będzie przychylna i weźmie ją pod swoje skrzydła. Oby ten uniwersytet był jak najdalej ode mnie. Postaram się by panienka Nielsen nie wylądowała w najbliższym college. Niech jedzie najdalej jak to możliwe. Chyba trochę podreperuje jej akta żeby stworzyć pozory o jej pilności i poświęceniu dla szkoły. Może ktoś się nad nią zlituje.
- Proszę pana nie sądzę, żeby Olivia była zadowolona z tego, że ma przygotować ten bal. I do tego ze mną. – powiedział Matt.
- Bez dyskusji. Zrobi to czy jej się podoba czy nie. Nie ma tu nic do gadania. Już postanowione. Możecie już iść. – powiedział dyrektor.
**************************************
Lekcja biologii. Chodź wszystkie egzaminy już były zdanie, tematy przerobione. Przez miesiąc muszą jeszcze chodzić do szkoły. Według Olivi to głupota ale jej nikt nie słucha. Teraz powtarzają sobie poprzednie tematy. Dziś mają na nowo pokroić żabę by zobaczyć co ma w środku. Olivia uwielbia babrać się we wnętrznościach zwierząt, ale reszta dziewczyn raczej nie. Postanowiła trochę „przekonać” je do tych małych stworzonek.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rbdizbuntowani.fora.pl Strona Główna -> Wasza twórczość / Opowiadania niezakończone Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin