Forum www.rbdizbuntowani.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Pani Światów
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rbdizbuntowani.fora.pl Strona Główna -> Wasza twórczość / Opowiadania niezakończone
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hatsu
Użytkownik
Użytkownik



Dołączył: 27 Maj 2008
Posty: 421
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: znikąd pochodzę i do nikąd idę
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:53, 02 Sty 2010    Temat postu: Pani Światów

Witam wszystkich bardzo serdecznie! Jest mi niezmiernie miło ogłosić, że moja wena nie śpi i...
Co ja piszę? A, wstęp do opowiadania. No to konkrety. Będzie to opowiadanie fantastyczne zaczynające się zwyczajnie. Nawet bardzo zwyczajnie. Więc musicie uzbroić się w cierpliwość, której, jak przypuszczam, wam nie brakuje. Tytuł opowiadania to "Pani Światów" i nie zostało ono nazwane tak przypadkiem, bo autorka nie miała innego pomysłu. [spoiler!]Będzie to tytuł głównej bohaterki[/spoiler] Enjoy!

------------------------------------------------------
16 marca

Mam na imię Hikari. Jestem uczennicą drugiego roku liceum w Kuroiso. Gdybyśmy się spotkali po dwóch stronach przejścia dla pieszych, patrząc w tłum, nie zauważyłbyś mnie. Nie jestem wysoka, oczy i włosy mam, jak większość Japończyków, kruczo czarne. Praktycznie nie wychodzę z domu poza wyjściami do szkoły, a po mundurku rozpoznałbyś, z jakiego liceum jestem. Ach, na ulicy pewnie zwróciłbyś uwagę na mój chód. Lekko kuleję, bo urodziłam się z jedną nogą krótszą. Nie utrudnia mi to specjalnie życia.
Jest druga połowa marca. W lutym przeprowadziliśmy się tu z ojcem i dwoma braćmi z Osaki. Została tam matka po rozwodzie z ojcem. Nic specjalnego, i tak nie czułam z nią zbyt silnej więzi. Ojciec jest wysokim, dobrze zbudowanym mężczyzną. Pracował w szpitalu, ale w nowym mieście chce założyć prywatną klinikę. Pomaga mu w tym mój starszy brat – Gennosuke. Niedawno skończył studia medyczne. Jest niższy od ojca, nosi okulary w czarnych oprawkach i zachowuje się tak, jakby nas nie znał. To znaczy mnie i Sannosuke.
To mój młodszy o dwa lata brat. Powiedziałabym, że jest irytujący, gdyby nie fakt, że zawsze umie mnie rozśmieszyć. I często robi z siebie głupka – chociaż od dwóch lat jest zwycięzcą szkolnych mistrzostw w karuta. To znaczy był.
Ojciec jest strasznie z niego dumny i nieustannie powtarza, że jeśli będę go naśladować, to i ja będę tak zdolna jak on (Niedoczekanie jego – głupota jest zaraźliwa i nieuleczalna). Poza tym, ma dobre wyniki w sporcie, szczególnie w biegach przełajowych. No i jest przystojny. W ostatnim miesiącu znalazł kilkanaście listów miłosnych.
Ja, cóż – nie jestem genialna jak oni, nie osiągam dobrych wyników w nauce i sporcie, ale mam jedno hobby – grę na flecie. I pisanie własnych utworów. Ojciec uważał, że marnotrawstwem byłoby wydawać na mnie więcej pieniędzy, niż to absolutnie konieczne, więc ściągałam nuty z Internetu i tak uczyłam się grać. Flet dostałam na piętnaste urodziny od mamy (w absolutnej tajemnicy, żeby ojciec się nie dowiedział).


--------------------------------
Czekam na recenzje pierwszego fragmentu i pytania! I będę bardzo zaskoczona, gdy pytań nie będzie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Hatsu dnia Sob 23:31, 02 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hatsu
Użytkownik
Użytkownik



Dołączył: 27 Maj 2008
Posty: 421
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: znikąd pochodzę i do nikąd idę
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:12, 09 Sty 2010    Temat postu:

Chociaż w regulaminie nie jest napisane, czy w opowiadaniach można pisać post pod postem, to na odpowiedź w waszej strony musiałabym chyba czekać do emerytury, a aż tyle cierpliwości nie mam (chociaż może wy tak).
Ale z drugiej strony, brak odpowiedzi jest najlepszą odpowiedzią, bo sugeruje, że moje opowiadanie tak wam się spodobało, że zabrakło wam słów zachwytu. Cool
Ludzie, to żesz nie dla siebie to piszę, tylko dla was!
Dobra, dopuszczam jeszcze taką możliwość, że jak dotąd napisałam za mało, żeby wydawać jakąkolwiek opinię na temat opowiadania, więc macie drugą część. I znowu, jak macie jakieś pytania nie bójcie się pytać, ja z takiej odległości nie gryzę.

-----------------------------------

2 kwietnia, pierwszy dzień szkoły

Po dwóch tygodniach spędzonych na noszeniu i rozpakowywaniu pudeł, nadszedł dzień, o którym można było powiedzieć wszystko, tyko nie to, że był oczekiwany.
Ojciec już ładnych parę miesięcy przed przeprowadzką, w trakcie trwania procesu rozwodowego, dzwonił do tutejszej dyrekcji i ustalał, że od kwietnia tu będziemy się uczyć. Oboje, to znaczy ja – w liceum, Sannosuke – w gimnazjum, które było tuż obok mojej szkoły, przedzielone tylko siatką drucianą.
Sama szkoła wyglądała zwyczajnie – ot, po prostu betonowy klocek przy samym środku ulicy. Obok szkoły boiska do baseballu i koszykówki, kort tenisowy, bieżnia i basen. Symetrycznie wzdłuż liii siatki to samo w gimnazjum, tylko, że bez basenu. Za szkołą mnóstwo wolnego miejsca i zastanawiałam się, dlaczego nie umieścili tam boisk, zamiast robić z nas widowisko dla całej ulicy. Okazało się, że jest tam stadnina i tory jeździeckie. Naprzeciwko szkoły jest park. Czuję, że już wiem, gdzie będziemy biegać…
--------------
Sama ceremonia przyjęcia do grona uczniów nowych i powitania starych była taka sobie. Dyrektor, starszy pan w szarym garniturze powiedział parę słów o tym, jak to się cieszy widząc nas w nowym roku szkolnym i że ma nadzieję, że nowym uczniom będzie się tu podobać, a wszyscy przyłożą się do nauki. Następnie kazał nam się rozejść do klas na spotkanie z wychowawcą.
Według ojca, który rozmawiał prze telefon z dyrektorem, miałam chodzić do klasy 2-5, więc wybrałam się na poszukiwanie tej klasy. Nie trzeba mówić, że się zgubiłam i znalazłam drogę tylko dzięki przypadkiem napotkanej pani woźnej. Gdy stanęłam pod drzwiami klasy, byłam trochę spóźniona.
Zapukałam do drzwi, weszłam, przeprosiłam za spóźnienie i po otrzymaniu upomnienia od nauczyciela dostałam pozwolenie na przedstawienie się klasie. Po standardowym napisaniu swojego imienia i nazwiska na tablicy, przedstawiłam się, że jestem Hikari Takeda, przyjechałam z Osaki, lubię grę na flecie i średniowieczną poezję i wyraziłam nadzieję na miłą i owocną współpracę.
Jedno spojrzenie na klasę powiedziało mi, że współpracy nie będzie w ogóle. Wszyscy patrzeli na mnie, jakby chcieli dać mi do zrozumienia, że nie będą tolerować bandytów z Osaki.
Co ja mogę na to poradzić, że moje miasto ma tak złą opinię?
Na szczęście nikt nie zdążył wypowiedzieć żadnego komentarza na głos, bo wychowawca poprosił mnie o zajęcie miejsca w wolnej ławce z tyłu klasy. Następnie podyktował plan lekcji i pozwolił iść do domu.
Przy wyjściu ze szkoły zauważyłam trzy dziewczyny z mojej klasy. Przez chwilę zastanawiałam się, czy podejść do nich i porozmawiać, czy raczej udawać, że ich nie widzę. Wybrałam to pierwsze, ale ledwie do nich podeszłam, odwróciły się plecami i odeszły w swoją stronę.

9 kwietnia

Już tydzień chodzę do nowej szkoły. Nauczyciele są dużo lepsi niż w Osace, wymagający, ale potrafią przekazać wiedzę.
Mieliśmy już dwie niezapowiedziane kartkówki – sądzę, że napisałam dobrze. Na WF-ie – cóż, nie można być we wszystkim dobrym, ale bez przesady – tutaj jestem najgorsza w klasie. Ale to nic, śmieję się tylko, że kto nie ma w głowie, ten musi mieć w nogach, co irytuje inne dziewczyny.
Właśnie – w klasie jest piętnaście dziewczyn i dwudziestu chłopców. Klasa jest podzielona na dwa „stronnictwa”: męskie i żeńskie. Żeńskie stronnictwo, ta cała ”babska partia” ( jak ja je nazywam), nie chce mnie przyjąć w swoje szeregi, „bo jestem obca”. Łaski bez, mnie to do szczęścia niepotrzebne. Tak w ogóle, babska partia praktycznie rządzi klasą. Przewodnicząca (teraz jest nią Kaoru) jest wybierana zawsze z żeńskiego grona, organizuje wszystkie wycieczki i imprezy klasowe i trzyma w szachu męską, a więc większą część klasy. Nie wspominając już o tym, że jej partia jest jej całkowicie poddana. Decyduje też, kto będzie w jakim klubie. Mnie przydzieliła do klubu gimnastycznego, którego sama jest szefową. Nie mam mowy – idę do klubu muzycznego i nikt mi w tym nie przeszkodzi. Gdy jej to powiedziałam, podniosła rękę, jakby chciała mnie uderzyć, ale jakby się rozmyśliła, powiedziała coś o tym, że jeśli nie będę tańczyć, jak ona zagra, to pożałuję, i poszła sobie.
Wtedy złapał mnie za rękę klasowy kujon, otaku właściwie, Kenji Yamada. Opowiedział mi, jak to Kaoru umieściła go w klubie sportowym i jak jej się sprzeciwił, przez miesiąc codziennie ktoś kradł mu buty. Na pytanie, czy poszedł z tym do jakiegoś nauczyciela, odpowiedział, że owszem, ale usłyszał, że Kaoru to córka dyrektora i nic nie da się zrobić. Do klubu sportowego nie chodzi, ale stara się przed i po szkole unikać Kaoru jak ognia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
beata0512
One step closer 
<i>One step closer  <i>



Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 15148
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 56 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Polonia -Tarnowskie Góry
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:22, 09 Sty 2010    Temat postu:

Dobra chcialas pytania lol
Mam tylko 1,bo o dziwo resztę kapuję Smile
Co to karuta?
Bardzo fajnie się to czyta,wciągające,powinnaś książkę napisać takie opisy ,że od razu sobie wyobrażam te postacie Very Happy
A i nie przejmuj się .Oni komentują tylko wiersze,filmiki i rymowanki Razz Bo na resztę im się nie chce.Jednak jak zobacza ,ze ja tu napisałam może kilka osób sie pokusi i zacznie czytać, ale ciężko im będzie się przestawić z opowiadań które dzieją się w świecie latino..na Azję Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hatsu
Użytkownik
Użytkownik



Dołączył: 27 Maj 2008
Posty: 421
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: znikąd pochodzę i do nikąd idę
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:56, 09 Sty 2010    Temat postu:

Przecież to tylko rzut kamieniem przez ocean. Co to dla was!

Karuta, to taka fajna gra karciana (jak zresztą sama nazwa wskazuje: karuta- carta (portugal) - karta). Polega na tym, żeby zebrać większą ilość kart niż przeciwnik. Tyle że to nie są zwykłe karty. Jest wiele odmian karuta, ale ta, o której jest mowa w opowiadaniu, to Uta-garuta. Na kartach zapisane są zwrotki z Hyakunin Isshu - stu wierszy napisanych przez stu autorów (o ile dobrze przetłumaczyłam z angielskiego. jeśli nie, poprawcie). Jest dwieście kart, na stu zapisane są pierwsze połowy wierszy, na pozostałych (tych, którymi posługują się gracze), zapisane są drugie połowy. Żeby grać w tą grę, gracze muszą zapamiętać sto wierszy. Gra się tak:
Obu zawodnikom (lub obu drużynom) rozdaje się po pięćdziesiąt kart z tej drugiej połowy. Mają chwilę czasu, żeby ułożyć karty według swojej strategii.
Następnie lektor losowo wyciąga jedną kartę ze swojego stosika i śpiewa (dlatego Uta-garuta, od uta - pieśń) wiersz.
Zawodnicy czekają, aż usłyszą charakterystyczną frazę dla danego wiersza, następnie muszą znaleźć odpowiadającą końcówkę, położyć na niej rękę i wyrzucić spośród innych kart. Liczy się to, kto pierwszy położy rękę na karcie. Następnie, gdy lektor skończy czytać, przerywa się grę, by zebrać karty rozrzucone po całym pomieszczeniu. I wszystko zaczyna się od nowa. Jeśli jednak zawodnicy położą rękę na karcie w tym samym momencie, decyduje, czyje palce są niżej. Jeżeli niczyje, rozstrzyga się zwycięzcę za pomocą "papier-kamień-nożyce"

Dokładniejszy opis (po angielsku) znajduje się tu:
[link widoczny dla zalogowanych]

Tradycyjnie gra się w karuta w Nowy Rok, ale stało się to tak popularne, że organizuje się zawody w całej Japonii.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Hatsu dnia Sob 18:59, 09 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hatsu
Użytkownik
Użytkownik



Dołączył: 27 Maj 2008
Posty: 421
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: znikąd pochodzę i do nikąd idę
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:07, 09 Sty 2010    Temat postu:

Co ja tu mam napisać? Kolejna część dziennika Hikari. Tylko tyle. A, i proszę uprzejmie nie doczepiać się do tego weekendu. On tam jest tylko po to, żeby zachować chronologię.

---------------

16 kwietnia

Wyniki z kartkówek okazały się mało zadowalające – poniżej średniej klasowej. W obu przypadkach zauważyłam, że nauczyciel źle policzył punkty i wyszłoby, o co najmniej ocenę wyżej, ale okrzyczeli mnie, żebym nie kłóciła się z nimi, bo oni mają rację, oceniają sprawiedliwie i widocznie to jest ocena, na jaką zasługuję. Albo raczej, na jaką według Kaoru zasługuję.
Chciałam iść do klubu muzycznego, ale jakimś dziwnym trafem okazało się, że w tym roku będzie zamknięty, bo rzekomo nie ma chętnych. Nie ma klubu? To go stworzę. Chętnych wykopię choćby spod ziemi. Regulamin tworzenia klubów i wstępowania do nich jest powieszony obok sekretariatu. Nie powinno być żadnych kłopotów. Pięciu członków potrzebnych? A co, pierwszaków to mało? Będzie klub jak się patrzy.
Co prawda zostały dwa tygodnie do zamknięcia list klubów, ale to nie problem. Czym prędzej przygotowałam ogłoszenia i rozwiesiłam je po całej szkole.

17 kwietnia

Przychodzę do szkoły, szukam moich ogłoszeń, żeby zobaczyć, kto już się dopisał, ale nie znalazłam żadnego. Wszystkie zostały zdarte. To nic, to było do przewidzenia. Zawiesiłam kolejne i tym razem poszłam do tej części szkoły, w której uczyli się pierwszoklasiści. Pomówiłam z kilkunastoma z nich, kilku nawet wykazało chęć przystąpienia do klubu, ale gdy czekałam na nich po szkole, nikt się nie pojawił.

18, 19, 20 kwietnia

Wciąż to samo, to znaczy nic. Nieważne, ile rozwieszę ogłoszeń, z iloma ludźmi rozmawiam, nikt nie przychodzi. Postanowiłam zmienić taktykę. Wcześniej przychodziłam do pierwszaków przed szkołą. Widocznie na długiej przerwie była u nich Kaoru, i terroryzowała ich, żeby do mnie nie przychodzili. To teraz będę przychodzić i rano, i na ostatniej przerwie. Tak, żeby się przypomnieć i żeby udowodnić Kaoru, że mam ją i jej groźby tam, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę.

21, 22 kwietnia – weekend


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
neolina
Oh, freedom is mine..
<i>Oh, freedom is mine..</i>



Dołączył: 30 Lip 2009
Posty: 11240
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:44, 09 Sty 2010    Temat postu:

Przeczytałam już dawno pierwszy fragment Smile
No ale napisałam dopiero teraz Smile
Mimo że tak nie przepadam za Azjatyckimi postaciami to i tak mi się podoba bo ja lubię czytać Smile i powiem ci że masz talent do pisania

I wogle fajnie że to ma byc fantastyczne bo fantastyke uwielbiam i jeszcze abrdziej jak są w niej przygody narazie zwyczajnie ale mam nadzieje że ans czymś zaskoczysz wkrótce Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarne
I  milka
I  milka



Dołączył: 21 Lis 2008
Posty: 7130
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Polonia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:22, 10 Sty 2010    Temat postu:

Hmm muszę się zgodzić z dziewczynami świetnie piszesz Smile jest duzo opisów czyli to co lubię Very Happy w sumie to sa same opisy Very Happy

Ewelinko Hatsu na pewno nas czymś zaskoczy Razz

Na razie trudno przyzwyczaić mi sie do ich imion ale daje rade Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hatsu
Użytkownik
Użytkownik



Dołączył: 27 Maj 2008
Posty: 421
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: znikąd pochodzę i do nikąd idę
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:03, 27 Lut 2010    Temat postu:

Szybki spiel, czyli jak utworzyć szkolny klub w tydzień.
Potrzebne są:
- dobre chęci
- wredne stworzenie z wysoko postawionymi rodzicami
- grupa pierwszoklasistów
- dużo tupetu

Ale to chyba nie bardzo nadaje się na wstęp do opowiadania. Co tam! Tym razem krótko i treściwie. Kolejny tydzień z życia Hikari!

-------------

23 kwietnia
Ha! Moja taktyka zaczyna przynosić rezultaty! Dziś przyszła dziewczyna o imieniu Mari. Mówiła, że gra na gitarze klasycznej i że chętnie wstąpi do klubu. Zagrałyśmy razem kilka kawałków na szkolnych instrumentach, tak dla próby.

24 kwietnia

Mari dzisiaj nie przyszła. Obawiam się, że Kaoru ją znalazła i zaszantażowała, zwłaszcza, że przyszła osobiście (sama) do mnie i powiedziała, że mnie zniszczy. Tylko tyle i aż tyle.

25 kwietnia

Mari przyszła z kolegą! Kolega ma na imię Kisuke, tak jak Mari jest w pierwszej klasie i gra na skrzypcach. W duecie z Mari grają prześlicznie.

26 kwietnia
Dołączyła do nas dziewczyna z drugiej klasy, grająca na erhu. Ma na imię Aiko. Świetnie improwizuje. Gdy my graliśmy utwór napisany na gitarę, skrzypce i flet, Aiko włączała się ze swoim erhu, podkreślając kwestię gitary. Jeszcze jedna osoba i mamy komplet.


27 kwietnia

Nasza próba trwała już jakieś dziesięć minut, kiedy Kisuke usłyszał nieśmiałe pukanie do drzwi i poszedł otworzyć.
Stałą tam drobna dziewczynka o rudych włosach splecionych w dwa warkocze. Przedstawiła się jako Sakura i drżącym głosem zapytała, czy to klub muzyczny. Po usłyszeniu potwierdzenia powiedziała, że potrafi grać na konga i że jeśli będziemy chcieli, to potrafi też śpiewać. O właśnie, o śpiewie nie pomyślałam.
Teraz, skoro mamy zespół, trzeba wypełnić formularz. Profil grupy, muzyczny. Członkowie wypisani. Przewodniczący grupy. Zapytałam, czy ktoś chciałby nim być, na co cała grupa jednym głosem zawołała, że skoro ja powołałam klub do życia, to stałam się jego przewodniczącym. To wpisałam swoje imię i nazwisko.
Nazwa zespołu. Trzeba poradzić się grupy.
- Hej, kto ma pomysł na nazwę? Burza mózgów!
Pomysłu nikt nie miał, ale Mari stwierdziła, że przecież nie będziemy zespołem muzycznym jako takim, więc „szkolna orkiestra” jako nazwa będzie w sam raz. Zwłaszcza, że szkoła nie miała orkiestry.
Dokończyliśmy próbę i poszłam zanieść listę do sekretariatu. Tam dostałam informację, że innych członków, którzy się pojawią mogę wpisywać do listy klubu przez Internet.

30 kwietnia

Nikt się już do nas nie zgłosił. Jutro będziemy już pełnoprawnym klubem i Kaoru będzie mogła nam naskoczyć!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
neolina
Oh, freedom is mine..
<i>Oh, freedom is mine..</i>



Dołączył: 30 Lip 2009
Posty: 11240
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:10, 27 Lut 2010    Temat postu:

Super Smile

A ja mam pytanko co to jest ten erh?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hatsu
Użytkownik
Użytkownik



Dołączył: 27 Maj 2008
Posty: 421
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: znikąd pochodzę i do nikąd idę
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:17, 27 Lut 2010    Temat postu:

Erhu - chiński instrument smyczkowy, posiada dwie struny, wygląda jak zmniejszone banjo. Gra się na nim jak na skrzypcach.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rbdizbuntowani.fora.pl Strona Główna -> Wasza twórczość / Opowiadania niezakończone Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin